Klub Cytrynki
Samochody => Xsara => Moja Xsara => Wątek zaczęty przez: Bartłomiej Zagdański w Grudzień 11, 2017, 21:14:25
-
Cześć, mam na imię Bartek. Aktualnie mieszkam koło Zawiercia. Od kilku tygodni jestem posiadaczem Xsary Coupe 1.4 z 2003 roku. Auto kupiłem od znajomego mechanika który sprowadził je późną wiosną z Niemiec. Autko miało uszkodzony zderzak przedni. Przebieg nieco ponad 125000 km. Wydawało mi się trochę mało ale odnaleziony na FB poprzedni właściciel go potwierdził. Xsara miała kilka drobnych braków. Nie było korka wlewu paliwa, oryginalnych kołpaków, wewnętrzne lusterko urwały panie czyszczące auto dzień przed odbiorem a w dniu odbioru, podczas ulewnego deszczu zalałem sobie pilota od centralnego zamka. Sam urwałem też niechcący pokrywę schowka "podłokietnika". Z tego wszystkiego kupiłem tylko korek. Lusterko załatwia ten znajomy od którego kupiłem auto. Nad pilotem się zastanawiam a pokrywkę sobie odpuszczam, będzie fajne miejsce na płyty. Poszukuję za to kołpaków ale czarno to widzę. Na znanym portalu "aukcyjnym" głównie Picasso i nowsze modele.
Na dzień dobry wymieniłem napęd rozrządu, olej i filtry. Na wiosnę biorę się za świece, olej w skrzyni biegów i przednie zawieszenie. Po 1000 km na naszych drogach coś zaczyna się tam dziać. Za wcześnie na diagnostykę ale myślę, że za kilka miesięcy wszystko się wyklaruje. Xsarą jeździ mi się świetnie. Fotele są spore i bardzo wygodne a wnętrze szerokie. Mimo, że to auto trzydrzwiowe dostęp do tylnej kanapy oceniam na bardzo dobry. Porównuję z 206 i Corsą B. Bagażnik wystarczająco pojemny i dzięki wielkiej klapie łatwo dostępny. Na razie niema się do czego przyczepić. Autko pali mało a po sześciu latach jazdy 60 konną Astrą, uważam Xsarę za pocisk!
Czy widzę jakieś wady? Tak, brakuje mi miejsca na kubek. No i wymiana przednich żarówek mogła by być łatwiejsza. Tyle.
-
Cześć,
ja klapkę od podłokietnika "zdemontowałem" :) z premedytacją. Po wsadzeniu gąbki do wycierania szyb świetnie spełnia rolę uchwytu na kubki. Gąbeczka wsadzona od przodu tego schowka, tam gdzie jest taki skos, uniemożliwia latanie kubka przy hamowaniu - polecam.
Jeśli to wersja bez automatycznych wycieraczek to lusterko można kupić tanio na allegro. Pasuje też od C8 z początku produkcji i niektórych X Picasso - do dobrania organoleptycznie.
Wymiana żarówek dla mnie ok. przynajmniej nie trzeba wozić ze sobą kluczy do demontażu reflektora :)
-
Patent z gąbką zastosuję. Co do lusterka to odkąd mam auto śledzę aukcje. Na razie były dwa uszkodzone, jedno które ktoś kupił zanim się zalogowałem i jedna aukcja gdzie nie widać było uchwytu. Wpiszę w szukajce C8, może coś wypłynie.
-
Sam jakiś czas temu kupowałem lusterko, może akurat ja Ci zgarnąłem ;) . Z tymi częściami używanymi to jest tak, że czasem kilka miesięcy czegoś nie ma, a później jest wysyp, że można dowolnie przebierać. Jak nie, to szukaj na aukcjach gdzie sprzedawcy piszą "mam dużo części do tego modelu". Tylko zaznacz, że jak będą demontować to żeby zdjęli z uchwytu na szybie, a nie ciągnęli na pałę aż urwie się na przegubie.
-
To które mi zwinięto sprzed nosa jakoś chyba tydzień temu się pojawiło. Z tym lusterkiem to czekałem aż mi mechanik załatwi. Ma koleżkę który ma stacje demontażu i da znać gdy jakaś Xsara się tam pojawi. Oczywiście sam też szukam bo mi łyso bez tego elementu.
-
Jak masz możliwość wjechania gdzieś na podnośnik to pooglądaj ją od spodu w rejonie koła zapasowego i baku. To w sumie jedyne miejsce gdzie pojawia się rdza, którą wypadałoby się zająć. Nie trzeba konserwować od razu całego podwozia.
Co do lusterka wewnętrznego - będziesz czekał aż pojawi się na Allegro i się nie doczekasz. Jeśli to jest zwykłe lusterko bez żadnych czujników to takich lusterek się nie opłaca sprzedawać. Wiem, bo prowadziłem sklep z częściami w jednej stacji demontażu. Szanse na sprzedaż są znikome, bo lusterka w 99,99% samochodów się nie urywają, a do tego są tanie. Szkoda czasu i kosztów na wystawienie ogłoszenia. Potem tylko leży na magazynie, aż ktoś je zrzuci i rozbije ;)
Wrzuć ze 2-3 fotki wozu! :)
-
Jak już pisałem lusterka szuka przede wszystkim mój mechanik. Jego ludzie urwali więc to na jego głowie. Ja to szukanie niejako wspomagam. Moje auto nie posiada żadnych czujników przy lusterku.
Pod pojęciem podwozia rozumiem całe zawieszenie i układ kierowniczy. Coś mi cichutko zaczyna popukiwać z przodu. Mając doświadczenie z 206 stawiam na łącznik stabilizatora. Poczekam kilka tygodni. Jak objawy się nasilą to pojadę na diagnostykę.
Auto kupowałem od mechanika i nie było problemu z jego obejrzeniem na podnośniku. Podłoga, progi i inne elementy konstrukcyjne nie są skorodowane. Tę inspekcję mam za sobą.
-
Aktualizacja.
Lusterko zamontowane. Już w innym dziale o tym pisałem. Podobnie ma się sprawa z korkiem wlewu paliwa. Kupiłem Valeo, jakiś leżak magazynowy. Pasuje, działa, cieszy. Aktualnie jestem po wizycie na stacji diagnostycznej i wyrok brzmi prawy sworzeń wahacza. Łączniki w dobrym stanie. Niestety w tak zwanym międzyczasie zaczęło buczeć łożysko tylnego koła. Części zamówione. Sworzeń wziąłem od TRW a łożysko Ruville. Z obydwiema firmami mam pozytywne doświadczenia choć nie ukrywam, że marzył mi się sworzeń Lemfordera. Jednak chwilowa suchość na koncie, przywróciła mnie do rzeczywistości. Tylna belka, według pana diagnosty, jest w świetnym stanie. Fajnie.
Inne pomiary:
Amortyzatory przód 81% i 83%
Amortyzatory tył 73% i 75%
Największa różnice w sile hamowania między prawym a lewym kołem do 6% ale już nie pamiętam czy przód czy tył.
Kołpaki Etna nadal nie do zdobycia, pilot centralnego nadal martwy.
-
Ostatni tydzień minął na wymianach i przygodach. W drodze na wymianę sworznia i łożyska Xsara przeszła z układu cztero- na trzycylindrowy. Oczywiście poza lekkim pogorszeniem dynamiki oznajmiła mi swój zamiar pomarańczową kontrolką powszechnie znana jako "check engine". Po nocy spędzonej między kolumnami podnośnika auto zmieniło swoje nastawienie do współpracy i odpaliło jak gdyby nigdy nic. Oczywiście zostało potraktowane komputerkiem i bystrym okiem pana mechanika. Komputerek pokazał błąd sondy lambda i "wypadania zapłonów". Nie widziałem komunikatów, opieram się na informacji od mechanika. Jako, że na podstawie wyglądu, zapachu, smaku i nadrukach świece zostały uznane za niezbyt świeże, wiele wskazuje na to że są jeszcze oryginalne, zapadła decyzja o ich wymianie. Trzeba je wykluczyć a i tak miałem zamiar je wkrótce wymienić. Wybór padł na Eyquem RFN58LZ. W tak zwanym międzyczasie pan mechanik wymienił sworzeń i łożysko. I nastała cisza!
Dziś Xsara otrzymała wspomniane wcześniej świece. Na razie czuję poprawę przy odpalaniu i przyśpieszaniu z niskich obrotów. Wcześniej pod obciążeniem zdarzały się małe opóźnienia lub nawet szarpnięcia które nieco łagodniały kiedy w zbiorniku radośnie chlupała Verva. Teraz silnik idzie równo i bez zacięć. Podobne akcje odwalał nam Pecik 206. U niego też te fanaberie zniknęły po wymianie świec. Tam poszły świce Denso K20TT.
Zobaczymy jak będzie dalej. Nie mam złudzeń, że relatywnie skomplikowane auto w tym wieku będzie całkowicie bezawaryjne, zakupiłem Xsarę z pełną tego świadomością, ale miło by było gdyby jednak nowa Cytrynka okazała się tak niezawodna jak nieodżałowany AX 1.4D, bo na razie każda przejażdżka Xsarą powoduje u mnie poprawę humoru. No może poza tą w towarzystwie Checka Engina! A jeśli jeszcze z głośników słyszę Davisa, Brubeck'a lub Bakera to nic więcej do szczęścia!
-
Zatankowałem Xsarę do pełna i mogłem nareszcie zmierzyć zużycie paliwa w cyklu okołowiejskim. Po przejechaniu od zakupu 1900km, Fuelio wyliczył apetyt mojej sztuki na 6.34l/100km. Jak dla mnie świetnie, dokładnie tyle ile sześćdziesięciokonna Astra F 1.4 i pół litra mniej niż 206 1.4 mojej Pani. Z tego przebiegu 1000km to jazda krajówkami, mniej niż 200km to jazda miejska. Miejska w moim przypadku oznacza pół na pól Kielce i Dąbrowa Górnicza. Reszta to lokalne wiejskie drogi w tempie zapewniającym czyste konto w CEPIK.
Ostatnio strzeliłem 300km trasę po zmianie świec i widzę znaczącą różnicę w zachowaniu silnika. Pracuje spokojniej, lepiej się zabiera do roboty i jak już wcześniej pisałem, pozbył się "czkawki" przy gwałtownej zmianie obciążenia.
Mam też pewne spostrzeżenia dotyczące opon zamontowanych jeszcze przez poprzedniego właściciela, młodego mieszkańca Drezna. Opony zimowe Premada, jest to marka własna sieci Pneuhage, to badziewie. Czy to świeży śnieg, czy błoto pośniegowe albo po prostu mokra nawierzchnia, te wytwory nie dają nawet minimum przyczepności. Pewniej czułem się jadąc stara Astrą, bez ABS na Frigo 2. A nie należę do tych którzy mylą drogę publiczną z torem wyścigowym. To na pewno pierwsza i ostatnia zima na tych oponopodobnych wynalazkach. Dodam, że Pneuhage, również właściciel marki Platin, "produkuje" opony Premada w Chinach.
-
Foto uzupełnienie
-
Uzupełnienie.
Dziś wróciłem z "urlopu" i w domu czekały na mnie dwa kołpaki Etna które wyczarował dla mnie kolega klubowy. Oba w bardzo dobrym stanie, wymagają tylko solidnego mycia. Mam nadzieję, że nie będą po czyszczeniu wymagały lakierowania.
Co do reszty. Xsarcia odpala niezależnie od temperatury, jeździ, grzeje. Wskazówka paliwomierza nadal leniwie i niechętnie zmienia pozycję. To znaczy działa tylko auto mało pali. Raz czy dwa w te największe mrozy świrował centralny. Ale już mu przeszło. Po uikendowych śnieżycach jeszcze bardziej nienawidzę moich zimówek. I tym bardziej dziwne wyda Wam się, że letnie opony które ostatnio zakupiłem również wyprodukowane były w Chinach. Wybór tych opon był świadomą decyzją poprzedzoną analizą "niezależnych" testów. Zgodziłem się być królikiem doświadczalnym na własne życzenie i za własne pieniądze. Oczywiście o wynikach tego eksperymentu będę informował na bieżąco, niezależnie od zainteresowania ze strony klubowiczów.
Co jeszcze? Chyba jednak nie obejdzie się bez wymiany lewego łącznika stabilizatora.
-
Etna - jaki to wzór dokładnie?
W mojej małej X w zimie są 14-taki. Dorwałem kiedyś dość rzadki model. W czasie jazdy koła wyglądają jak pełne z pustą obręczą przy rancie. Fajny efekt :)
-
Piętnastocalowe kołpaki Etna były w mojej Xsarci fabrycznie. Tak mówi VIN.
A wyglądają tak:
-
Eh. Miałem takie 4, stan średni ale jak kojarzę to po sprzedaży Xsary poleciały niestety na śmietnik. Musiałbym jeszcze się upewnić. Sorry :P
-
Brakuje mi dwóch. Kupiłem na Allegro ale jakieś cuda się z tą aukcją dzieją i coś mi mówi, że chyba nic z tego nie wyjdzie. Na wszelki wypadek szukam dalej. Mam wrażenie, że największy problem tych kołpaków to brak znaczka w widocznym miejscu przez co mogą być przez niektórych uważane za uniwersalne i tym samym trafiać do innych aut. Dzięki Bogu brak oryginalnych kołpaków nie sprawia, że autem nie da się jeździć więc luz. Poczekam.
A jak już tu piszę to przy okazji dodam, że przez mrozy skoczyło zużycie paliwa. Xsara połknęła 6.8l/100km.
-
Na spokojnie. Ja na swoje polowałem ze cztery miesiące, a potem jeszcze dwa tygodnie targowałen cenę, bo chłop chciał wyjściowo 200zł za komplet ;)
To jest moje marzenie na zimowe 14-taki do Xsary. Trudno upolować takie kołpaczany z BX-a:
-
O! Kwintesencja citroelegancji lat osiemdziesiątych!
-
Uzupełnienie.
Łączniki stabilizatora zamówione, wziąłem SWAGa. Wymiana we środę. Dziś za to zakupiłem i zamontowałem spinki osłon obok silnika. Prawdopodobnie taka spinka to najtańsza część do Xsary którą można kupić w ASO. Przynajmniej jeśli chodzi o części które nie mają zamienników.
Ostatnie spalanie 6,68l/100km.
-
No nie mogłem się powstrzymać! Ech...
Przymiarka.
-
Uzupełnienie.
Łączniki wymienione. Nie obyło się bez kątówki. Tego który głośniej stukał, według diagnosty "coś tam go słychać", widać na zdjęciu. To lewy. Ten który stukał ciszej był w nieco lepszym stanie. Przynajmniej trzymał się na gumie. Ciekawe, że na kilka dni po wymianie prawego sworznia ucichły łączniki i dopiero potem zaczęły się telepać. Drugi diagnosta, ten kumaty, doradził by jeszcze przed zimą zrobić tylne tuleje wahaczy bo widać po nich wiek choć luz jest niewyczuwalny. Poczekamy zobaczymy. Jeszcze muszę coś z tylną półką zrobić bo czasem jak źle siądzie to ześwirować można. Ma ktoś może patent na pokrywy schowków w drzwiach? Zadarło mi się ich obicie i ciężko się otwierają.
-
1. Doprecyzuj o co chodzi z półką.
2. Pokrywy schowków w drzwiach tylko do tapicera, który zerwie z klapki piankę z pseudo skórzanym pokryciem i zrobi nowe wykończenie na wymiar. Standard w Xsarach choć moja X2 tego problemu po 17 latach jeszcze nie ma. W X1 miałem te pokrywy nie dość, że odstające to jeszcze popękały.
-
Półka sobie stuka. Nie zawsze, zależy jak się "ułoży". Czasem pamiętam aby ja dopchnąć a czasem nie i wtedy ja słychać. Nie widzę by coś było krzywe lub by czegoś brakowało. Ot tak ma i już.
-
Uzupełnienie.
Zrobiłem dłuższą trasę Xsarą. 2x190km. Fotele nadal boskie, paliwo znika powoli a klima działa.
Po powrocie wymieniłem opony. Na suchym Chincyki dobrze trzymają i co oczywiste w stosunku do zimowego szajsu na którym do tej pory jeździłem, auto prowadzi się o niebo precyzyjniej. Choć w sumie przy moim stylu jazdy ma to małe znaczenie. Po mokrym jeszcze nie śmigałem. Są też zaskakująco ciche zważywszy na parametry z e-etykietki. Pamiętam letnie Sava Perfecta, aktualnie do kupienia także jako Dębica Passio, które były głośniejsze niż zimowe Frigo. Hałaśliwość Aeolusów mogę porównać do Uniroyal Rain Expert które miałem w Astrze, tyle że w Oplu opony były węższe o dwa rozmiary.
Kończę zabiegi mające na celu pozyskanie brakujących kołpaków. Ale nie chodzę po osiedlach z latarką i śrubokrętem!!!
Znalazłem w okolicy ludzi którzy zajmą się problemami z pilotem centralnego zamka. Jeśli dadzą radę zrobić to przez "komputer" to super, jeśli nie to trudno. Raczej nie będę dalej kombinował. Otwieranie auta z kluczyka też ma swój klimat!
PS: Po wymianie opon na letnie auto przestało świrować w koleinach. Dodam, że na zimówkach miałem to samo ciśnienie. I rozmiar też oczywiście identyczny.
-
Foto uzupełnienie.
Dostałem dwa brakujące kołpaki. Są w gorszym stanie od tych od kolegi klubowego ale uchwyty całe więc tragedii niema. Najwyżej kupie puszkę lakieru i będą jak nowe. Na zdjęciu kołpaki po zgrubnym czyszczeniu. Na trzecim zdjęciu mała biżuteria dla Francuzeczki. Na wszelki wypadek, by jej humor dopisywał.
-
Jeśli już muszą być kołpaczany, a nie alusy to wiesz co by bardzo poprawiło wygląd? Włożenie 20mm dystansów do felg. Jak jeszcze masz opony 195-tki to Xsara robi się wtedy taka "szersza w barach" jak się na nią zwłaszcza z tyłu i boku patrzy. Bardzo poprawia to, moim zdaniem, wygląd, bo w mało którym aucie koła są fabrycznie tak głęboko schowane jak w Xsarze. Zwłaszcza tylne.
Gorsze są chyba tylko koła 14-tki, które mam na zimę. Zamiast kupić opony zimowe 15-tki i jeździć cały rok na alusach to kupiłem 14-tki, bo miałem już stalowe felgi pod nie. X1 jeszcze na 14-tkach dawała radę, bo miała mniej pucaty pysk, ale w X2 to już jest porażka i w zimie zawsze czekam na wiosnę, żeby znowu jej wrzucić alu ;)
-
Xsara fajnie wygląda na fabrycznych kapslach "Baccarat" czyli takie, na jakich wyjeżdżała z fabryki. Jak aluminiowe felgi to z grubą szprychą (cuś jak Twoje kapselki) np. renówkowe "Proteus". Zaś fatalne są według mnie takie drobno szprychowane. Każdy samochód, nawet Matiz, wygląda na takich kółkach jak wielka, gruba baba na szpilkach ;)
No i dystanse! Co prawda belka będzie miała cięższy żywot ale wizualnie auto bardzo zyska. Tylne kółka są schowane jak w jakimś Polonezie :)
-
Sęk w tym, że mnie się podoba jak jest. Te kołpaki które mam założone to dokładnie te z którymi mój egzemplarz wyjechał z fabryki czyli 15" Etna. Myślałem o "alusach" ale: a) nie stać mnie, b) ten wzór który mi się podoba bardzo rzadko się pojawia w sprzedaży. W moim przypadku w grę wchodzi jeden model, oryginalny, od Xsary. Co do dystansów to nawet do głowy mi nie przyszło by je zakładać. Chyba już za stary jestem na takie zabiegi i wszelkie poszerzenia, obniżenia i utwardzenia mnie nie interesują. Szczególnie w aucie które ma 75KM i służy do bezstresowego przemieszczania się po drogach ze świadomością posiadania auta ulubionej marki. Choć przyznam, że kilkanaście milimetrów więcej w rozstawie tylnych kół by nie zaszkodziło. Ale jeśli inżyniery tak to wydumały to niech tak zostanie. Mnie się moja Xsara i tak bardzo podoba.
-
Uzupełnienie.
Chińskie opony całkiem dobrze sprawują się na mokrym. Dobrze odprowadzają wodę, nie tracą przyczepności przy byle okazji. Są o wiele lepsze niż Klebery Dynaxer które mamy w 206. O niebo lepsze. Poza tym klima chłodzi, audio gra, choć nie doszedłem do ładu z anteną, CD i fabryczne głośniki dają radę. A fotele nie przestają być boskie.
Mam zamiar wymienić olej w skrzyni. Poza tym wciąż nie zrobiłem porządku z centralnym. Klapka lewego schowka w drzwiach odzyskała kształt. To znaczy ta zadarta okładzina się "wyprasowała". Gorący łokieć?
Spalanie 6.6l/100km.
-
Uzupełnienie.
Xsara nawija kolejne kilometry. Ostatnio 2000 km podczas wyjazdu na Kaszuby. Niestety, na samym początku wyprawy strzeliła focha. Ale po kolei.
Przed wyjazdem dostała nowe tuleje wahaczy, te duże ślimaki, oraz lewą końcówkę drążka kierowniczego. Plus geometria, ma się rozumieć. Poza tym doktory poprawiły wydech i już nie iskrzę na przejazdach kolejowych. Drobna korekta łączeń, plus nowe wieszaki. Lewe nadkole też poszło nowe, stare miało ubytek z przodu i błoto waliło na lampę przeciwmgielną i airbox. Przy okazji wymieniłem filtr powietrza, zdążył się solidnie zasyfić.
No to teraz o fochu. Po kilkunastu kilometrach od startu, podczas oberwania chmury, przestał działać prędkościomierz i licznik przebiegu! Dodatkowo motor zaczął świrować, przy zatrzymywaniu gasł lub bardzo spadały obroty. Braku mocy nie zauważyłem. Postanowiliśmy zawrócić i zamienić Xsarę na 206. Zanim wróciliśmy, podłączyłem się do OBD przez Bluetootha, iCar...cośtam...cośtam i Olivia Drive. Wywaliło brak sygnału czujnika prędkości. Skasowałem ale po ruszeniu znów to samo. Ruszyliśmy więc do domu po drugiego bolida. Postanowiłem jednak po drodze zajrzeć do moich doktorów. Doktor Dudi pogmerał przy wtyczce czujnika prędkości, popsikał kontakt-szprajem i kazał jechać na wczasy. Ręce które leczą!!! Zrobiliśmy jazdę testową, podczas której nic się nie wydarzyło i postanowiliśmy ruszać po tabakę Xsarą. Do dziś problem nie wystąpił. Po powrocie wywaliło za to błąd drugiej sondy lambda. Skasowałem i cisza. Podjadę do medyków, może kuna wróciła.
Chińskie opony sprawują się świetnie. Nie mam zastrzeżeń. Jestem też po pierwszej wymianie żarówki świateł mijania, po tej łatwiejszej stronie. Zaczynam się zastanawiać nad dziennymi!
Zużycie paliwa 6,46l/100km
-
Uzupełnienie.
Wczoraj, po otwarciu drzwi pasażera, zaczęła mi migać lampka oświetlenia wnętrza. Pomigała i zgasła na amen. Po otwarciu drzwi kierowcy działała więc, po tym co na tym forum wyczytałem, postanowiłem sprawdzić wiązkę drzwi. No i bingo! Dodam, że centralny też, naturalnie, zaczął świrować. Wczoraj, sprawne rączki doktora Dudiego załatwiły sprawę. Niestety, sam nie posiadam lutownicy. Ale, przecież nie może być tak, że nic się nie dzieje, zaczęła wariować dmuchawa. Czeka mnie, w najlepszym razie, wymiana opornika. Poczekamy i zobaczymy.
-
Człowiek się przywiązuje do auta, a potem czyta jakie rzeczy go mogą jeszcze z nim czekać, bo ma wóz jeszcze ciut starszy niż opisywany (śledzę Twój wątek na bieżąco :) ) i... w sumie mała X sprzedana, a ja coraz mniej za nią tęsknię. Nie mówię, że pałam miłością do Astry, która ją zastąpiła, ale już po pierwszych robotach typu wydech czy rozrząd, które musiałem zrobić bardziej ze starości niż ze zużycia, widzę, że to będzie tańsze w obsłudze auto. Znając to auto od dnia wyjazdu z salonu wydaje mi się, że będzie też w tej eksploatacji mniej zaskakujące ;)
Z drugiej strony ta moja mała X to był chyba jakiś wyjątkowy egzemplarz. 2000 rok i absolutnie zero problemów z BSI, instalacją elektryczną, przełącznikiem zespolonym czy generalnie osprzętem silnika. Wiązki całe, szyby działały, światła, wycieraczki też, żadnych błędów, żadnych choćby pojedynczych niedomagań, które zwiastowałyby, że już coś się dzieje. W Picasso już mi ogarniali zimne luty w BSI, już przez to świrowało wyposażenie typu wycieraczki, które zatrzymywały się w dowolnym momencie na szybie czy stale świecąca kontrolka ręcznego mimo, że nie był zaciągnięty, a jego czujnik sprawny.
No ale nie ma co. Mała X to temat przeszłości. Tematem przyszłości będzie za to C4GP, ale to dopiero jak mi się Picasso zacznie psuć tak na poważnie, a nie jakieś pierdoły ;)
-
O, zastanawiałem się czy ktoś czyta te moje wypociny. Spoczko!
Ja Xsarę kupiłem przypadkowo. Kiedy w mojej Astrze zbliżył się termin wymiany rozrządu, rdza zajęła podłużnice a jeden z popychaczy zaczął klepać, postanowiłem się z nią rozstać. A była, szara suka, niemal bezawaryjna. Cztery razy nie ruszyła. Przy 200tyś km poddała się linka sprzęgła. Byłem w trasie i przypadkowy mechanik zamontował co było na stanie. Chińskie ścierwo starczyło na rok a potem znów ta sama akcja. Tym razem koło domu i zaaplikowałem linkę ATE. Trzeci raz zostawiłem otwarty bagażnik i bateria padła, oświetlenie ją wydoiło. Podładowałem ją i jakoś dociągnęła do końca służby u mnie. Ostatnia akcja to kable zeżarte przez kunę. Dwa pełne zestawy!!! Kosztownie. Tak więc awarie wynikały ze zużycia elementów, mojego gapiostwa i sił przyrody. Ale przywiązałem się do łajzy! Brakowało tylko klimy i tak na oko 15-20KM. Gdyby nie to, zrobił bym blacharkę i mechanikę i dalej śmigał Asteroidem. A Xsara? Szukałem auta raczej po znajomych. Traf chciał, że mój mechanik sprowadził Xsarę z Rzeszy i nieco się martwił o sprzedaż. Bo Citroen, bo belka, bo jelektryka. Zobaczyłem, pokochałem i mam. Przyznam, że te elektrohumory bywają irytujące ale, kiedy na nią patrzę, kiedy pakuję dupsko na te boskie fotele, wybaczam wszystko. Dodam, że jako rencista nie mam stracha, że rano coś jej odwali i do roboty nie dojadę. Pełna wolność.
Uzupełnienie
Nigdy więcej wojen, głodu i demontowania dmuchawy. Nasmarowałem, sukę, białym smarem w sprayu. Pracuje świetnie. Troszkę było kombinowania z zabezpieczeniem miejsc nie przeznaczonych do smarowania, ale wszystkie zakamary dostały białej mazi. Myślę, że następnym razem zlecę robotę doktorom. Mają "więcej" narzędzi a za cierpliwość chętnie dopłacę. [size=78%] [/size]
-
Uzupełnienie.
Dmuchawa nie świergoli. Biały smar dał radę, mam nadzieję, że choć zimę wytrzyma. Porozglądałem się za zimówkami. Od mojego mechanika, tego od którego mam Xsarcię, kupiłem komplet zeszłorocznych Nokianów WR D4, ale w rozmiarze 185/60 R15, z kompletem felg stalowych. Opony maja jeszcze widoczne ósemki na bieżniku. Nokian, jak zapewne wszystkim wiadomo, ma taki specyficzny system "monitorowania" głębokości bieżnika. Najwyższa, czytelna liczba wytłoczona na bieżniku oznacza jego głębokość. Muszę się pozbyć tych badziewi na których kupiłem Xsarę. Może ktoś będzie chciał wrzucić je na sprzedawane auto albo weźmie na "docierkę". Na lato chyba bardziej się nadają niż na zimę! Wkrótce zmajstruję ogłoszenie w odpowiednim dziale.
-
Uzupełnienie.
Dmuchawa znów się odezwała. Wprawdzie po kilku godzinach ciągłej pracy i tylko raz, na rondzie, ale jednak. Chyba jeszcze raz trzeba będzie ją rozgrzebać. Tylko czy moje stare kolana to przeżyją? Albo, niech się dzieje wola nieba, a jak padnie to se kupię nową. Wymieniłem siłowniki tylnej klapy. Jeden jeszcze jakoś trzymał, drugi już niemal wcale. Klapa ledwo się podnosiła a w drugą stronę poruszała się wyjątkowo chętnie. Bałem się o tylną szybę. Kupiłem komplet od Magneti Marelli. Odezwało się lewe, tylne łożysko koła. Rok temu wymieniłem prawe. Tym razem kupiłem FAG'a. Dziś byłem na przeglądzie rejestracyjnym. Oczywiście, wszystko wzorowo. Rozpocząłem też, kolejny "test" konsumencki. Wycieraczka po stronie kierowcy zaczęła zostawiać smugi więc nadszedł czas na wymianę. Zdecydowałem się na komplet hybrydowych Valeo. Montaż jest nieco trudniejszy niż w przypadku zwykłych wycieraczek, trzeba nieco kombinować, ciasno! Guma bardzo cicha ale konstrukcja w punktach skrajnych trochę hałasuje. Ale da się z tym żyć. Ciekawe jak ich nietypowy kształt sprawdzi się w czasie jazdy. Jedno jest pewne, wyglądają jak szyny kolejowe i rzucają się w oczy. Koleżka kupił w Chinach miksturę o nazwie MRFiX 9H. Jakaś ichniejsza ceramika do nadwozia. Pogoda była taka sobie więc w ramach eksperymentu wymaziałem tylko lewą, tylną szybę. Instrukcja nie mówi nic o zastosowaniu tego specyfiku na szybach ale ktoś, coś, gdzieś... Ważne, że nawet działa. Bez szału ale woda podczas jazdy elegancko spływa. Na wiosnę powalczę z tą miksturą na poważnie. Swoją droga to buteleczka ma kolor podobny do butelki wódki SKYY. Gdyby nie wielkość, można by się naciąć. Wymieniłem opony na zimówki. Teraz tylko czekamy na połowę grudnia, coś ma tam więcej sypnąć.
-
Uzupełnienie.Wycieraczki po pierwszych testach. I na początku napiszę, że nie jestem z nich zadowolony. Być może nie nadają się akurat do Xsary. Po pierwsze strasznie rozbryzgują wodę. Sprawa ich aerodynamiki. Z tego samego powodu, ta po stronie kierowcy ruszając ze skrajnego, pionowego ustawienia, ciągnie też za sobą część wody którą zebrała. Im szybciej jadę, tym ten efekt jest bardziej widoczny. I mówimy tu o prędkościach rzędu 60-70km/h. Kolejna wada, ta która ostatecznie mnie przekonała że te wycieraczki do Xsary się nie nadają, to spadek siły docisku przy prędkościach powyżej 80km/h. Dodam, że sprężyny w ramionach są w porządku a poprzednie wycieraczki, standardowe Boscha, nie miały tego problemu a poszły do śmieci ze względu na uszkodzenie jednej z nich. Coś podlazło pod gumę i po misiu. Szyba też nosi tego ślady.Poza tym wszystko okay. Dmuchawa od ostatniego razu siedzi cicho. Żem ją chyba nastraszył, cholerę jedną!
-
Uzupełnienie.
Spaliła mi się żarówka od świateł mijania. Lewa. Po przeczytaniu kilku postów miałem czarne myśli. Okazało się, że najtrudniejsze w całej operacji było wyciągnięcie wtyku od ABS. Zastało się to czerwone ustrojstwo od blokowania wtyku. Żarówka od krótkich jest w sumie na wierzchu i trzeba mieć łapę jak niedźwiedź aby jej tam nie zmieścić. Co do reszty żarówek to nie sprawdzałem ale w przypadku kierunkowskazu może nie być tak różowo. Ale pewności nie mam. Byłem tak ujarany sukcesem, że zapomniałem "strzelić z białka" na resztę. Dla kronikarskiego obowiązku, żarówki to Philips Vision +30, te w żółtym opakowaniu.
-
Uzupełnienie Xsara śmiga jak marzenie. Wycieraczki nadal wkurzają ale już się przyzwyczaiłem. W czasie mrozów Xsarcia odpalała bez kłopotu, a w tym roku nawet nie podładowywałem akumulatora. Zimowe Nokiany są nieziemskie! Dmuchawa czasem se piśnie ale przestałem się tym stresować, mam odłożony grosz na nową więc jak zacznie wariować na całego to ją wywalę i cześć. Nie będzie mnie tu jakiś gjermański wiatrak podskakiwał! Niestety nadal nie załatwiłem sprawy pilota od centralnego zamka. Czasem by się przydało by działał ale nie mogę się zebrać do tych macherów w Dąbrowie.
Ostatnie zużycie paliwa: 6.47l/100km. Tym razem śmigałem na Vervie, tak ze trzy tankowania. Mam jakieś kupony zniżkowe a i jakoś tak mniej tej 98 schodzi. Minimalnie mniej ale jednak.
-
Na podszybiu za kielichami są odpływy wody. Trzeba zdemontować ramiona wycieraczek i plastikowe podszybie. Zrób sobie czyszczenie zwłaszcza tego po stronie pasażera. Tam jak się odpływ przytka i zebrana woda przeleje to Ci zaleje wentylator kabiny. Ot taki cytrynowy patent. Może chodziło o to, żeby z nawiewów poleciała bryza :D
-
Coś tam było majstrowane jak mi szykowali do odbioru. Liście, szyszki czy inne szczurze bobki wywalili. Ale po zimie zrobię powtórkę. Dzięki za przypomnienie.
-
No i klops, uszczelka pod głowicą się poddała. Olej w zbiorniczku wyrównawczym. Autko czeka u majstra a ja usycham z tęsknoty.
Ech..
-
robisz głowice czy wymieniasz silnik?
-
Wymieniam uszczelkę i wio. Oczywiście głowica idzie do obróbki. Dlaczego miałbym wymieniać cały silnik?
-
Czasem taniej kupić używany silnik niż zrobić porządną wymianę uszczelki pod głowicą. Chociaż akurat w przypadku tego silnika raczej nie.
-
Mi ta dmuchawa zaczyna świegrolić dopiero na rozgrzaniu, i ustawieniach od 1-2, na 3 poziomie jest ok. Też myślałem żeby ją nasmarować, ale widzę że to dużego efektu nie daje. Na razie spaliły mi się żarówki oświetlenia pokręteł wentylacji. Też Ci czasem lusterko na przedniej szybie jakby popada w dziwne wibracje? ::)
-
Michał, mój silnik ma relatywnie niewielki przebieg, do awarii nie brał oleju, pracował równo i bez wibracji. Zamierzam jeździć Xsarą jeszcze kilka lat więc nie przeliczam czy mi się opłaca czy nie. Ma być porządnie zrobione. Koszty nie będą powalające a ryzyko trafienia na minę, w przypadki zakupu używki, ogromne.
Sylwester, u mnie świergoliła też tylko na pierwszym i drugim biegu. Ale od ostatniego popiskiwania jesienią na rondzie jakoś się uspokoiła. Plan mam taki, wyciągnę ją jeszcze raz i psiknę olejem silikonowym. Dla pewności. Ale jeżeli choć raz piśnie po tej operacji to kupuję nową. Zrobił bym to już teraz ale ta uszczelka troszkę mnie wyczyści z zaskórniaków. Co do lusterka to moje, po dogięciu blaszki w uchwycie, siedzi jak trzeba i nie wibruje. Jeśli masz luzy na przegubach to raczej nic nie poradzisz. Poprzeglądaj wątki dotyczące wewnętrznego lusterka, wszystko Ci wyjaśnią.
-
Xsara wróciła z chorobowego. Głowica była w dobrym stanie. Poza planowaniem, tylko profilaktycznie nowe uszczelniacze zaworów. Same zawory nie wymagały poważnej obróbki, tylko zostały przepolerowane. Poza tym wymienione zostały wszystkie dostępne uszczelnienia, łącznie z uszczelnieniem podstawy filtra oleju. Na wszelki wypadek poszedł nowy pasek rozrządu. Oczywiście nowy olej z filtrem i płyn do chłodnicy. Cały układ chłodzenia był kilkukrotnie płukany tajemną miksturą pana mechanika, ze szczególnym wskazaniem na zatkaną nagrzewnicę. Nowe są też przewody chłodzenia, guma nie specjalnie lubi gorący olej silnikowy, oraz termostat. Poza tym pan mechanik potwierdził, że stan silnika pozwala domniemywać iż przebieg jest autentyczny.
Zrobiłem dziś trasę z Kielc do Zawiercia i zauważyłem, że silnik pracuje odrobinę ciszej niż na początku. Podejrzewam, że to kwestia ustawienia luzu na zaworach. Od zakupu tego nie robiłem a byłby już chyba na to czas. Poza tym nagrzewnica znów grzeje, klima chłodzi, fotele są boskie a pilot centralnego nadal nie współpracuje. Ostatnie zużycie paliwa, przed awarią to 6.4l/100km. Aha, wreszcie mogę wymienić opony na letnie. Przy okazji panowie zajrzą mi do przednich hamulców bo coś szumi przy hamowaniu. Auto nie śmigało miesiąc więc coś tam się porobiło.
-
Aby życie miało smaczek, raz uszczelka, raz alternator. Nie nacieszyłem się Xsarą po chorobowym. Do wymiany regulator napięcia, komutator i łożyska. Jedno miało luzy, drugie ledwo w pacach się obracało. Alternator marki Denso.
-
Tak to jest ze starymi autami ;)
Jak podsumowalem wydatki na Picasso z ostatnich 3 lat to oprócz tankowania kosztuje mnie trochę ponad 2 stówki miesięcznie na eksploatację i naprawy. Takie życie ;)
-
Tak jak w pierwszym poście napisałem, nie mam złudzeń co do bezawaryjności Xsary. Dodatkowo, poprzednie auto było pod tym względem niemal ideałem. A tak naprawdę, to gdyby nie ta uszczelka pod głowicą to nie było by tak źle. 145 tyś. km to nieco za mały przebieg jak na taką awarię. Pech. Alternator może nawalić równie dobrze po 100 tyś a może wytrzymać kilka razy tyle, wiadomo. Lutowanie kabelków też nie drenuje kieszeni szczególnie. Bardziej upierdliwe niż kosztowne. Dmuchawa? Okay, drogawo, upierdliwie a zimą niebezpiecznie ale do ogarnięcia. Pogniecione gacie na kolanach, odbity próg na żebrach i poharatane łapska. Damy radę!
-
Uszczelkę pod głowicą w 1.6 16V robiłem przy 154 tysiącach km. W Picasso 1.8 mam 260 tysięcy prawie i jest jeszcze oryginalna. Nie ma zasady.
-
W serii silników TU3J i TU5J, niestety uszczelka to raczej „eksploatacja” i jej wymiana przy przebiegach 150k+ jest dość powszechna. Jak belka. Jeśli się nie przegapi to nie ma żadnej dużej naprawy silnika, i taka wymiana nie wychodzi jakoś strasznie drogo. Wiek tez swoje robi.
-
W sumie z tą uszczelką to by się u mnie zgadzało. W naszym P206 z 2006r., z silnikiem TU3A, uszczelka padła przy 160tyś. Co do belki, Pecik ma już na liczniku ponad 200tyś a belka nadal sprawna. Kupiliśmy go gdy drogomierz wskazywał 130tyś. W Xsarze też cisza i bez luzów. Aha, dmuchawa już od dłuższego czasu nie hałasuje, ale "zgubił się" jej pierwszy bieg. Chyba zainwestuję w opornik.
-
Opornik można wymienić lub naprawić. Dmuchawę tez warto obejrzeć. Jeśli obciera na łożyskach to najlepiej tez wymienić. Bo padnie w środku lata i będzie przykro. Często objawy są mało widoczne, ale wiatrak kręci wolniej niż powinien i nie jest wydajny. Łatwiej to widać jesienią, bo wtedy nie nadąża z odparowaniem szyby.
-
Opornik zamierzam kupić nowy, raczej w naprawę nie będę się bawił. Nie umiem lutować, a i zawracać gitary mojemu majstrowi nie będę. Dmuchawa, zaczynała popiskiwać wcześniej, dostała smaru i poza jednym incydentem jesienią, sprawuje się dobrze. Jedynki tylko brak, dwójka dmucha już solidnie, trójka robi szał a czwórki się po prostu boję bo Wunder Bauma mi urywa! Wszystko opisałem w poprzednich postach. Napisałem też, że jeśli zacznie znów świrować to albo jeszcze raz ja nasmaruje, albo kupię całkiem nową. Wszystko zależy od finansów, nadszarpniętych wymianą uszczelki.
-
O ile dobrze pamiętam, to opornik nie jest wlutowany, tylko zaciśnięty "łapkami".
Wystarczy mały płaski wkrętak, i solidne szczypce. :D
-
Lutowany czy nie, kupię se cały nowy i cześć. Hella poniżej 50zł więc to jeszcze przeżyję.
-
Uzupełnienie.Xsara strzeliła trasę na Mazury i z powrotem plus codzienne wycieczki na miejscu. Łącznie 1700km w dziesięć dni. Dmuchawa była grzeczna, chińskie opony znów dały radę ulewie a zużycie paliwa spadło do 5.8l/100km. Kupiłem też opornik dmuchawy ale nie mogę się zebrać by go wymienić. Chyba poczekam do września i wymienię od razu filtr pyłkowy. Nie mam ochoty dwa razy sobie żeber ugniatać.
-
Wymień filtr od razu. Jak wyjmiesz schowek to nie jest to aż taka akrobacja :)
-
Filtr pyłkowy wymieniam co roku, tak na przełomie września i października. Jak do tej pory system się sprawdza. Tyle, że w Asteroidzie było to bardzo proste a o P206 to już nawet nie wspomnę.
-
Raport z ostatniego grzebania.Jak pisał, tak uczynił. Postanowiłem wymienić opornik dmuchawy i przy okazji filtr pyłkowy. Tym razem wymontowałem też schowek. Bajecznie prosty dostęp do wkrętów, a klej trzymający wykładzinę schowka nie wysycha po odklejeniu i trzyma dobrze po montażu. Co do poprawy komfortu pracy po zdjęciu schowka. Do wymiany filtra nic nie wnosi za to lepiej widać dwa z trzech upierdliwych wkrętów trzymających dmuchawę. Dmuchawę, którą kolejny raz solidnie nasmarowałem. Dostęp do opornika jest u mnie od spodu więc podobnie jak w przypadku filtra, nie trzeba demontować schowka. Na koniec najlepsze. Wymiana opornika nic nie dała. Dalej brakuje pierwszego biegu. Ha! Medżik. Dodam, że opornik jest oryginalny, Behr. Pilnowałem by nie dotknąć tych "sprężynek" i ogólnie obchodziłem się z nim jak z jajkiem. Zatem problem leży gdzieś indziej. Może dmuchawa stawia taki opór, że na jedynce nie startuje. Diabli wiedzą. Dodam, że komutator silniczka nie wygląda kwitnąco. Ale szczotki mają jeszcze sporo "mięcha". Tak jak pisałem wcześniej, to już ostatnie smarowanie tej dmuchawy. Zacznie świrować to ją wywalam. Kupka banknotów na nową powoli rośnie.
-
Aktualizacja.
Nowy wydatek się szykuje. Wydech. Tłumik środkowy, już sztukowany i końcowy. Teraz pracuje jak WRC: warcy, rycy, cescy! Prawdopodobnie kupię cały zestaw Bosala. Dodatkowo, czasem na zimnym, zaraz po wyłączeniu się pompy dodatkowego powietrza, silnik lubi sobie popracować nieco mniej kulturalnie. Trwa to chwilę i zaraz jest okay. Czujnik ciśnienia powietrza chyba świruje. Tym bardziej, że na podglądzie parametrów, prosta aplikacja na smartfona, w momencie wystąpienia "usterki", ciśnienie w kolektorze solidnie skacze. Ale czy to efekt czy przyczyna, nie mam pojęcia. Nie znam się aż tak. Poczyścimy i jak nie przejdzie będziemy się martwić. Poza tym autko śmiga. Dmuchawa nadal nie pracuje na jedynce ale przynajmniej nie piszczy. Smar silikonowy działa lepiej niż biały. Zmieniłem już opony na zimowe. Ostatnie zużycie paliwa 6.09l/100km. Długoterminowe z Fuelio 6.35l/100km.
-
Witaj, wymieniłem wydech w mojej Xsarze tydzień temu, miałem te same objawy. Teraz jest dużo ciszej i silnik wyraźnie odźył, tyle że kupiłem zestaw z Polmo a nie Bosal ; ]
-
A o jakich objawach piszesz? Coś poza oczywistym pierdzeniem z dziury?
-
Chodziło o głośną pracę wydechu, silnik też teraz równiej pracuje i dużo lepiej się zbiera.
-
Okay. Lepiej się zbiera? Ostro musiało się tam u Ciebie kotłować w tych nieszczelnościach, że teraz czujesz poprawę. Ja liczę tylko na ciszę i brak popierdywania które sprawia, że silnik zdaje się nie pracować normalnie. Oczywiście te zakłócenia w pracy na zimno raczej nie znikną. Tu liczę na preparaty które już do mnie jadą. A co do wydechów, miałem kiedyś AX 1.4D sprowadzonego z Rzeszy. Miał zamontowany katalizator utleniający. Kiedy szlag trafił wydech, założyłem układ bez tego ustrojstwa. Wtedy naprawdę poczułem przypływ mocy. Oczywiście, zrobiło się ciszej bo cały układ poszedł nowy, więc wykluczam efekt złudzenia wywołany głośniejszą pracą. Ech, to była maszyna. -20, służbowe Iveco padło, Corsa z Isuzu pod maską zapaliła po wielu próbach, dopiero od kabli a AXior za trzecim podejściem. No i ogrzewanie, ogień! Na szczęście, bo ciągle zamarzała mi klamka i drzwi się nie zamykały. Zebrało się na wspomnienia...
-
No i wydech wymieniony. Wszystko oczywiście pasowało jak należy. Jedyna różnica w końcówce wydechu. Stara była chromowana, nowa nie. Naturalnie zrobiło się ciszej ale zgodnie z przewidywaniami nie poczułem różnicy w pracy silnika. Kilka dni temu wypsikałem też MAP sensor szpecyfikiem do przepływomierzy. Był lekko zapaćkany ale raczej świeżym olejem. Za to okazało się, że nie był dobrze dokręcony. Przepłukałem też rurki od odmy. Tu było nieco syfu ale bez szału. Resztkę władowałem w przepustnicę. Tu było też niewiele syfu, ale dla pewności powtórzę ćwiczenie z użyciem odpowiedniejszego środka. Dziwne zachowanie silnika jednak nie zniknęło. Można z tym żyć, trwa to kilkanaście sekund i potem praca się stabilizuje, ale zastanawiam się co jest grane. Może MAP sensor świruje, może czujnik temperatury... Wróżenie z fusów. Jak zacznie się dziać coś naprawdę złego, wtedy będę się zastanawiał.
-
Ile zapłaciłeś za ten wydech z Bosal? U mnie końcówka wydechu jest chromowana (Polmostrów).
-
Za dwa tłumiki i zestaw montażowy, bez wieszaków dałem 311zł. Kupiłem w Ucando, przesyłka za darmo. Aha, miałem kupon rabatowy ale nie pamiętam z jaką zniżką. Tłumiki i opaska są z Bosala a zestaw montażowy, do kata, jest z FA1.
-
Mi wyszło 240 zł za komplet z Polmo, ale pewnie mniej wytrzyma.
-
Tego nie byłbym pewien. W Asteroidzie też wymieniałem cały wydech i w związku z brakiem funduszy na produkt markowy zakupiłem zestaw firmy Izawit. Pięć lat później, gdy sprzedawałem maszynę, wydech wyglądał bardzo dobrze. W kilku punktach naloty rdzy się pojawiły, ale do perforacji to im było daleko. Byłem zdziwiony jak ateista w piekle! Kto wie, może i Twój zakup będzie równie trafiony.
-
Minął rok eksperymentu z hybrydowymi wycieraczkami Valeo. Wszystko co wcześniej o nich pisałem podtrzymuję. Jedno, bardzo ważne, co mogę dodać to ocena trwałości. Po ponad roku wciąż znakomicie zbierają i nie zanosi się by coś miało się zmienić. Fakt, nie żałuję płynu, nie usuwam przy pomocy wycieraczek szronu, lodu czy zleżałego śniegu i zawsze je przecieram płynem kiedy myję szyby. No i mój roczny przebieg nie powala. Zrobiłem na tych wycieraczkach niespełna 14 tyś. km. Ale postępuję tak z każdym kompletem. Mój ranking to Valeo Hybryda, Bosch Eco, Valeo First (płaskie), Valeo zwykłe, Alca, potem długo, długo nic i Champion, zwykłe. Aha, wymieniłem też tylną wycieraczkę. Wytrzymała praktycznie od zakupu auta. To był zwykły Bosch. Tym razem kupiłem Boscha ale z dopiskiem Rear. Znaczy do tyłu. Ciekawe czy będzie różnica.
-
Ja się wyleczyłem z tzw. markowych wycieraczek. Kupuję tanie marketowe Alca i zmieniam razem z kołami. Na wiosnę i na zimę ;)
-
Alca to świetna relacja ceny do jakości. Już nie używam bo z markowymi mam dobre doświadczenia. Może poza Championem. Ja wycieraczki wymieniam przy pierwszych oznakach zużycia, nie czekam aż zaczną rozmazywać. Wystarczy smuga i won!
-
Aktualizacja
Dmuchawa świruje. Tym razem raz działa, raz nie. To znaczy, jedynka znikła, dwójka czasem działa, czasem nie, reszta śmiga. Opornik jest nowy więc wykluczam. Może pokrętło? Aha, mam ręczną klimę, jakby co. Co do wymiany dmuchawy, to jest zagwozdka. Wg. VIN numer to 6441.N0. Obrazek na szkicu zgadza się ze stanem faktycznym. Sęk w tym, że jedyny rozsądny zamiennik, NRF 34127, na zdjęciu z katalogu producenta wygląda nieco inaczej. I teraz, albo foto jest poglądowe, albo obudowa do wywalenia i same bebechy pasują. Chcę uniknąć zamówienia i potem zwrotu a nikt nie jest chętny by przysłać mi foto części z pudełka. Takie to mają ludzie problemy. Poza tym, wszystko gra.
-
No i dmuchawa wymieniona. Zaryzykowałem zakup tego NRF. Kiedy przyszła paczka okazało się, że zdjęcie z katalogu przedstawia stan faktyczny. Obudowa podobna ale okablowana i ma ten dziwny regulator jak do klimy automatycznej. Wpadłem na pomysł aby to wszystko wywalić i podpiąć po prostu plus do plusa, masa do masy. Ale zadzwoniłem najpierw to pomocy technicznej NRF. Myślałem, że będę się gimnastykował w obcym języku a tu proszę, numer z Polski. Pan był bardzo miły i uczynny i potwierdził, że to część uniwersalna. Wywaliłem więc kabelki i regulator, zrobiłem przejściówkę z chłopca na dziewczynkę przy pomocy dołączonego kabelka i działa. Cichutkoooo... Niestety, jedynka nadal milczy. Dwójka zaskakuje w 50% prób uruchomienia. Trójka i czwórka zdziera skalp. Posprawdzałem kabelki i wtyczki, jeszcze raz wsadziłem stary opornik ale nic to nie zmieniło. Wygląda na to, że świruje pokrętło. Tu się poddam. Mam dość. Może kiedyś mnie natchnie na poszukiwania ale na dziś koniec. Dmucha, nie świergoli, zostawiam jak jest.
-
Obecny! ;)
Może masz w pokrętle wytarte styki?
-
Obecność odnotowana! Pewnie jest tak jak piszesz. Tyle, że gdy włączam nawiew z zamkniętym obiegiem, jest dokładnie tak samo. To znaczy, jedynka milczy, dwójka strzela fochy. Chyba, że nie załapałem jak to działa.
-
Aktualizacja. Dmuchawa dalej świruje. Trójka i czwórka działają a reszta uruchamia się losowo. Jeśli ma ochotę działać to najczęściej startuje z kilkuminutowym opóźnieniem. Jeśli ruszy to działa nawet po ponownym uruchomieniu silnika. Czasem po wyłączeniu startuje normalnie a czasem znów trzeba czekać na "pozytywne rozpatrzenie". Dodam, że ta nowa dmuchawa NRF dmucha chyba nieco mocniej niż oryginał. Nie jestem pewien bo tamta rzadko działała a poza tym była w stanie agonalnym. Poza tym auto jeździ. Do jesieni musi tak zostać, szykują się roszady w parku maszyn. Pożyjemy, zobaczymy.
Śr. zuż. pal. 6.35l/100km
-
Nadszedł czas rozstania. Niestety także z marką. Trafił się porządny pojazd, po rodzinie, z dmuchawą działającą na wszystkich biegach... Moment wystawienia Xsary na sprzedaż odwlekam do ostatniej chwili... Xsara zawsze odpala, pali tyle co nic, czasem nawet zadziała dmuchawa a fotele są boskie. No i chińskie opony dają radę!
Ostatnie zużycie paliwa, Verva, to 6,09 l/100km.
-
Taaa... Nadszedł czas rozstania. A takiego jak Batorego komin. Z przyczyn niezależnych oddalił się znacznie termin wymiany auta. Życie! Jako że Xsara ostatnio bardzo grzeczna to w sumie nie problem. To znaczy nadal nie działa pilot CZ a dmuchawa nie odnalazła "jedynki". Za to "dwójka" włącza się już normalnie. Jak na moje auto, normalnie. Poza tym ogrzewanie działa, fotele są boskie, Nokiany trzymają i tylko lampy zaatakowała żółć. Po dwóch latach poddały się wycieraczki, te hybrydowe Valeo. Zbierały już na tyle niedokładnie, że postanowiłem je wymienić. Nadal ich nie polecam do Xsary, są zbyt masywne i wyjątkowo upierdliwe w montażu. Poza tym konstrukcja jest dość głośna, plastiki klepią. Trwałość gumek i ich hałaśliwość, wzór! Kupiłem tym razem klasyczne Michelin Rain Force. Tak dla urozmaicenia. Nigdy nie miałem to se sprawdzę. Na razie mogę napisać tylko że są ciche i nie zasłaniają maski jak Valeo.
-
Co jest problemem żebyś zrobił ten pierwszy bieg wentylatora?
A tak się zapytam, czy opłaca się inwestować w wycieraczki "lepszej" jakości? Pamiętam, że kupowałem jakieś cuda nie widy za 50-90zł/kpl i tak po ponad roku już nie zbierały. Teraz kupuje najtańsze w supermarkecie 12-16zł/szt i tak wytrzymują tyle samo a nawet wymienić można częściej.
ps. Spalanie dobre :-) widać, ze noga dobra.
-
Jaki problem by zrobić pierwszy bieg dmuchawy? A taki, że jest nowy opornik i nowa dmuchawa a nadal brak pierwszego biegu. Jeśli to wina pokrętła to raczej nie będę wymieniał. Jeśli jakiś kabelek w czeluściach kokpitu uległ degradacji to tym bardziej. W temacie elektryki jestem zielony. Poza tym, dłubać nie ma gdzie bo garaż mam ciasny, nieogrzewany a w śniegu i błocie to ja się już tarzałem dwadzieścia lat temu, w wojsku.
Co do wycieraczek to mam inne doświadczenia, ale rozumiem Twoje podejście.Co do nogi. Auto i droga publiczna użytkowane zgodnie z przeznaczeniem. Samo wychodzi. Ale żeby nie było, silnika nie morduję na niskich obrotach. Przy normalnej jeździe nie schodzę poniżej 2000obr, a kiedy trzeba nie mam uczulenia na wyższe zakresy. Oszczędzanie energii, przewidywanie sytuacji na drodze, wykorzystywanie ukształtowania terenu i płynna jazda. Taki eco driving, ale nie w wersji z której nabijają się znawcy wszechrzeczy z internetu.
-
Ale żeby nie było, silnika nie morduję na niskich obrotach. Przy normalnej jeździe nie schodzę poniżej 2000obr, a kiedy trzeba nie mam uczulenia na wyższe zakresy. Oszczędzanie energii, przewidywanie sytuacji na drodze, wykorzystywanie ukształtowania terenu i płynna jazda.
No i na tym polega bycie dobrym kierowcą :-)
To forum chyba już umarło
-
Auta ze starszych roczników się wykruszają to i mniej wpisów.
-
Ciekawe, czy z innymi markami jest podobnie. Jak miałem mazdę 3 zaledwie 3lata młodszą to na forum marki był ruch, ale jedyne o czym można było podyskutować to olej i opony.
Mam na olx ustawione obserwowane ogłoszenia na Xsary i ceny xsar 2 oscylują w granicy 1200 - 3000. Nie wiem czy jest tańszy samochód w którym trzyma się blacha i mechanika. Ople w tej cenie i roczniku mają sito zamiast progów w VW i inne marki trzymający większą cenę.. Ogólnie dochodzimy do czasów, w których za pół średniej krajowej wypłaty można mieć samochód praktycznie do jazdy
-
Pozimowy bilans.Dziś Xsara dostała nowe sprężyny KYB (jedna pękła, jeszcze oryginalna), dwa nowe łożyska kolumn zawieszenia Sasic (jedno się zatarło a drugie przy okazji demontażu poszło na śmietnik, swoją drogą wyglądało gorzej niż działało), dwa nowe łączniki stabilizatora Febi ( jeden miał lekki luz a drugi się poddał przy odkręcaniu). Zaopatrzyłem się też w spray do styków. Jak mnie natchnie to pobawię się z wtyczkami dmuchawy i czego tam dosięgnę. Jak mnie natchnie.
Zużycie paliwa, po zimie 6.64, długoterminowe 6.38.
-
ok, a jaki objaw uszkodzonych łożysk mcpersona?
-
Główny objaw to chrobotanie przy skręcaniu kierownicą. Prawy wymieniony prewencyjnie przy okazji wymiany sprężyny.
Zużycie paliwa 5.95l/100km. 40% trasa, spokojnie, 60% w cyklu okołowiejskim.
-
Aktualizacja. Jedno z wymienionych łożysk kolumny okazało się wadliwe. Po tygodniu zaczęło chrobotać. Zamieniłem na SWAGa ale tym razem z nową poduszką. Xsara dostała też nowe świece. Tym razem Denso K20TT. Stare Eyquem zrobiły swoje kilometry, no prawie, i postanowiłem prewencyjnie je wymienić. Wyglądały dobrze, nie wypalone, kolor jak z podręcznika. Ale koszt nie powala a silnik pracuje stabilniej. Chyba znikły delikatne wibracje za które winiłem któryś z elementów zawieszenia silnika. Albo to efekt placebo. Zresztą bez różnicy. Poza tym znów rozszczelnił mi się wydech. Na wejściu do końcowego tłumika. Trafiłem na wadliwy zestaw. Ale najlepsze na koniec, znów ujawnił się pierwszy bieg dmuchawy. Tak po prostu, dziś rano zaczęło dmuchać. Nie pytam, nie robię awantury... Jedynka wróciła, przyjąłem pod dach... Na człona drążyć. Średnie długoterminowe zużycie paliwa 6.36l/100km.
-
To już ostatni wpis. Xsara znalazła nowy dom. Mam nadzieję, że trafiła w troskliwe ręce.
Jedynka dmuchawy działa, fotele są boskie a kolor... podoba mi się.
Przy ostatnim tankowaniu zużycie paliwa 6.26l/100km.