Klub Cytrynki
Samochody => Xsara Picasso => XP - Silnik i przeniesienie napędu => Wątek zaczęty przez: Michał Majewski w Czerwiec 10, 2018, 13:24:58
-
Przyszły upały i wczoraj w trasie jadę sobie normalnie, zwalniam, bo czerwone, zmiana na zielone, ruszam i auto jakby straciło połowę mocy. Na każdym biegu but w podłogę. Na płaskim terenie na piątym biegu max 120km/h, a jak pojawi się choćby minimalne wzniesienie to muszę schodzić na czwórkę.
Wszystkie gary palą, autem nie szarpie, nie ma wypadania zapłonu, zero wycieków, płyn chłodzący czysty i auto się nie przegrzewa, nie kopci, nie ma żadnej kontrolki czy komunikatu "engine fault". Zero innych objawów poza tym, że auto jest słabe. Jak ruszę na jedynce to mogę trzymać gaz w podłodze i zanim się rozpędzę do momentu wbicia drugiego biegu to spokojnie mogę sobie sięgnąć po coś do schowka w tym czasie. Jak ją trzymam na wysokich obrotach to da się nie być zawalidrogą w ruchu ulicznym, ale kurde to auto tak nie chodziło.
Filtr powietrza sprawdzony - będzie raczej do wymiany. Pojeździłem chwilę bez filtra i niczego to nie zmienia. Pb czy gaz - jest to samo. Gdzie jeszcze szukać? Przepustnica?
-
Tak jeszcze sobie myślę. Nie wygląda to czasem na zapchany katalizator?
-
Podłącz do kompa. Egr chyba nie wywala check engine, a może zamulać auto.
Wysłane z mojego NEM-L21 przy użyciu Tapatalka
-
Auto jest właśnie na podnośniku. Robią zawieszenie i podepną później pod kompa. Będą szukać.
-
Katalizator mógł się zatkać i może słabnąć. Egra tam nie ma.
-
Jestem po diagnostyce komputerowej.
Wywaliło błędy:
P0420 - sprawność katalizatora - za niskie
P0134 - Sonda lambda 1 - działanie nieaktywne
P0140 - Sonda lambda 2 - działanie nieaktywne
P0221 - Czujnik położenia przepustnicy - poza zakresem zadanym
W tym tygodniu będę miał dwie sondy na podmianę ze stacji demontażu pojazdów, w której kiedyś pracowałem. Mają tam do rozbiórki identyczne Picasso jak moje i wezmą go dla mnie wcześniej na podnośnik.
Zaczynam od sond. Jeśli to nie pomoże to pewnie kat do wymiany. Czujnikiem położenia przepustnicy się narazie nie przejmuję, bo jeśli sondy pokazują głupoty i jest zubożona mieszanka to mogą się takie cuda z tym czujnikiem pojawiać.
Działam dalej. Będę informował co i jak gdyby ktoś kiedyś miał podobny problem.
-
Auto po nocy pod chmurką jeździ normalnie. Przyspiesza elegancko. Pojechałem na kontrolę wydechu. Zacząłem od analizatora spalin i wszystko jest w porządku. Spaliny mają parametry prawie fabryczne. Analiza była robiona po solidnym rozgrzaniu układu. Po wyjeździe ze stanowiska przejechałem 100m i znowu zaczął mulić. Podjechałem do mechanika, wyłączyłem auto, pogadałem z nim, wsiedliśmy odpaliłem i znowu normalnie jedzie.
Do domu wracałem z jazdą przemienną. Jak jechałem spokojnie jak emeryt to auto normalnie się zachowywało, jak kilka razy depnąłem na wyższe obroty to się przytykał.
Mechanik stwierdził, że w katalizatorze może być jakiś spiek, „gula” jak to nazwał, która jak dostanie temperatury to się rozszerza i przytyka katalizator.
Brzmi to logicznie z punktu widzenia objawów. Spotkaliście się z czymś takim?
-
Być może kat już jest w szczątkach wewnątrz, jak jedziesz spokojnie to wszystko "leży", gdy dasz mu wyższe obroty "śmieci" zaczynają go przytykać.
Chyba najlepiej byłoby go zrzucić, pooglądać i "obstukać"
-
Tak zrobię. Jak wspominałem - w zaprzyjaźnionej stacji demontażu czeka na rozbiórkę jedno identyczne Picasso. Zamówiłem co trzeba i będę podmieniał.
-
Nadal czekam na zamówione części, a auto jak na złość chodzi jak złoto ;) Zrobiłem nim z 500km i ani razu nie było problemów z mocą. Nawet jak przy wyprzedzaniu mocniej piłowałem na niższym biegu.
-
Witam!
Rok w rok mam to samo w okresie upałów, kat wymieniony, zadnych błędów. Raz ok raz but w podłogę i czuć, że ma mniej mocy. Nie wiem o co chodzi.
-
No więc tak: podmiana sond nic nie dała. Przez ostatni przynajmniej miesiąc nie było problemów, aż do wczoraj i zauważyłem pewną zależność: auto zaczyna mulić gdy nagle z suchej, słonecznej pogody wjadę w deszczową lub na mokrą po deszczu nawierzchnię. Czyli woda by to mogła powodować - wystarczy jechać za innym samochodem, który podrywa z asfaltu wodną mgiełkę.
Co ciekawe - wystarczy, że się zatrzymam, zgaszę silnik i odpalę ponownie i auto wraca do życia! Tak po prostu i mogę dalej jechać w deszczu i jedzie normalnie. Ostatecznie zaglądniemy do tego katalizatora, ale nie sądzę by to była jego wina. Test spalin wychodzi prawidłowy, wręcz książkowy.
-
Wygląda jakby był problem z poprawna adaptacja mieszanki zmienią się warunki Przepustnica/przepływomierz. Lub komputer który tym steruje. Jakieś czyszczenie? Ewentualnie na wodę mogą reagować same kable. Ale to nie bardzo tłumaczy czemu działa po ponownym odpaleniu.