Odcinek 3 - Wiosna 2016Jako że w międzyczasie zawitała wiosna, a moje piękne koła z oponami zimowymi nagle zaczęły mi się takie jakieś małe wydawać, zacząłem poszukiwania jedynego słusznego rozmiaru, czyli 18". Nie wiem co jest z tym samochodem, ale pasują do niego jedynie oryginalne wzory felg. Dylematu z modelem felg więc nie miałem, trzeba było tylko znaleźć ładny, niezniszczony komplet. No i udało się, po niecałym miesiącu poszukiwań, zanabyłem drogą kupna idealny komplet Citroenowskich 18", za nieco poniżej 2000zł. No to cholera, teraz opony... 245/45R18? Jeeezu, jaka cena... Przecież chińszczyzny nie założę... I tutaj kolejny raz uśmiechnęło sie do mnie szczęście, znajomy sprzedawał swojego SUVa, kupiec wziął na zimówkach, za letnie nie chciał dopłacić. Rozmiar "prawie" ten sam, bo 235/50R18, ale wynikało z kalkulatora opon że różnica będzie w granicach 2%, czyli dopuszczalna (przy 100km/h bedzie pokazywał 102km/h), więc wiele nie myśląc wyciągnąłem całe "pincet" złociszy i stałem się właścicielem kompletu rocznych Continentali Contisportpremium 5 z wysokością bieżnika ok 7mm. W kwietniu już nowy komplecik wylądował na samochodzie - prawda że się pięknie komponuje?
Zaletą tego rozmiaru opon, jest fakt, że licznik wskazuje dokładnie to samo co satelita. Do prędkości 150km/h nie ma praktycznie żadnej różnicy pomiędzy licznikiem a GPS.
Trzeba wymienić też pióra wycieraczek, mam co prawda oryginalne z logo Citroen, ale już powoli zaczynają mazać. Zdecydowałem się na firmę Negotti, ale czas pokazał, że to jednak był błąd...
Pora coś "podrasować" w wyglądzie, nie chcę przecież żeby moje ukochane autko było takie samo jak inne na ulicy! Trochę jest smutne, trzeba by coś ożywić
Nie jestem zwolennikiem chromów, zawsze kojarzyło mi się to z wieśtuniningiem, ale akurat w tym samochodzie dziwnie mi to pasuje. Jako że oryginalnie nie posiadał chromowanych listew podokiennych, zakupiłem komplet, dodatkowo znalazłem chromowane nakładki na lusterka jak w Crosstourerze, no i listwa na tylny zderzak, bo moje czworonogi przy wsiadaniu do gabażnika pięknie rysują pazurami lakier na zderzaku. No ale bez sensu naklejać listwę na zderzak, skoro wcześniej trzeba go wymalować. Za chromiki w sumie zapłaciłem 480zł...
W decyzji o malowaniu pomogła mi moja szefowa, wjeżdżając swoim kilkumiesięcznym salonowym Mondziasem w mój tylny zderzak na parkingu. Nic wielkiego się nie stało, bo i tak zderzak był paskudnie wymalowany przez Hansa, ale za to teraz mam sponsora! Zakupiłem więc na moim ulubionym portalu ładny zderzak (a co, jak jest sponsor!) i zawiozłem furkę do lakiernika. Jak juz zaczęliśmy debatować nad zderzakiem, to przypomniałem sobie o klapie, że była malowana i że to widać (było widać odcięcie koloru na zagięciu), więc szybka decyzja, klapa też do malowania, w połowie. Jako że lakiernik jest dobry i wiedziałem że kolor będzie dobrany idealnie, podjąłem ciężką decyzję... Malujemy maskę! Niby nic wielkiego jej nie jest, jest sprana kamyczkami, normalka. Ale przy szewronie jest też paskudna szrama długości 4 cm, przylakierowana pędzelkiem, która mnie strasznie drażni.
Niestety jestem perfekcjonistą, a przy całej reszcie praktycznie idealnej, ta szrama kuła w oczy... Wiem że za parę lat, jak będę go sprzedawał, to przyjedzie pan z czujnikiem lakieru i powie "uuuu... panie, bity...". W dupie to mam, co będzie za parę lat... MALUJEMY!
Skoro furka piękna, że mucha nie siada, trzeba by zadbać o resztę powłoki lakierniczej, przecież ma już prawie 7 lat! Auto wylądowało w SPA, a konkretnie w Kuroautospa Tarnów, gdzie po delikatnej rewitalizacji lakieru, została położona na nim powłoka polimerowa i wyprane fotele. Wyszło idealnie, jedynie fotel kierowcy trochę odstawał od reszty, już trochę jest w końcu wypierdziany przez prawie 180k km... Wszystko za jedyne 600zł, oczywiście po znajomości
Efekt rewelacja, samochód wyglądał, jakby właśnie opuszczał salon Citroena zaraz po zakupie
Nie potrafię robić ładnych zdjęć, dlatego tylko tak poglądowo:
W międzyczasie urwała się linka prawej przedniej szyby. Kompletnie zgniła, zakupiłem zamiennik za 40zł, kilka kołków do tapicerki, 4 piwka, kumpel, garaż i do dzieła. Po 2 godzinach linka wymieniona, nic trudnego, tyle że wszystkie spinki tapicerki się pourywały - było zimno. Zamienniki po 1zł w każdym sklepie, nie ma problemu.