Klub Cytrynki
Francuskie.pl - Twoja codzienna
porcja aktualności na temat marki Citroen

Autor Wątek: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...  (Przeczytany 71472 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Michał Nowakowski

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 444
  • Skąd: Tarnów
  • Posiadany samochód: Kiedyś C5 (X7) Tourer 2.0 hdi AM6, teraz Mondek Mk5 Titanium PowerShift 2.0 tdci 180PS
  • Zainteresowania: podróże, dobra kuchnia, dobre wina...
  • Miejscowość: Tarnów
Witam
Jestem użytkownikiem tego forum już od roku i brakuje mi tutaj działu, gdzie można przedstawić, pochwalić się swoim Cytruskiem. Nieśmiało więc może zaproponuję utworzenie takowego?
Zakładam ten temat, bo chciałbym pokazać swój egzemplarz C5, który uwielbiam, może moje modyfikacje będą dla kogoś natchnieniem, a może komuś innemu pomogą? No to zaczynamy, będzie to zebrana w pigułce historia 1 roku z moim C5. Ostrzegam jednak, że wywód może się okazać nieco przydługi, ale ciężko w kilku zdaniach streścić co się działo przez rok.

Odcinek 1 - Jesień 2015

Dość długo szukałem C5 X7, już od dawna tęsknym wzrokiem wodziłem za przejeżdżającymi po ulicy mojego miasta i obiecywałem sobie że kiedyś taka furka będzie moja. Na początku celowałem w sedana, jednak w międzyczasie pojawili się nowi domownicy, najpierw jeden, za bardzo niedługi czas, drugi.
 

Szybka zmiana decyzji, będzie kombi.

Założenia - C5 X7 kombi, automat, diesel, exclusive, nie czarny i bez skóry na fotelach (nie lubię). Kilkumiesięczne poszukiwania w kraju nie dały żadnych spektakularnych rezultatów, oglądałem kilka sztuk, ale albo widać było że fura ma pół melona przebiegu, albo była sklejana z przystanku i C5 (chyba), albo cena była tak zaporowa, że szans nie było przy moim budżecie. Przy okazji tych poszukiwań, po kilku przejażdżkach, stwierdziłem że nie chcę też mieć masażu w fotelach, bo straśnie w dupsko uwierają te masaże...

W międzyczasie trafił się kupiec na moje Bravo za takie pieniądze, że byłbym idiotą, gdybym go nie sprzedał...






Zostałem bez auta, trzeba było więc zabrać się na poważnie za poszukiwania. Mam kolegę, "Mirka handlarza" który zwozi z Niemiec różny złom (czytaj bezwypadkowe okazje), zabrałem się z nim końcem października 2015 do naszych przyjaciół zza Odry.

Po 3 dniach poszukiwań na miejscu (w okolicach Mannheim, bo tam mój kumpel ma "bazę") ręce mi opadły, wszystko komisy, Turasy, wszystko picowane, przekręcane, ściągane z Francji i przerejestrowywane na Niemca - jeszcze gorzej jak u nas! Ostatni wieczór przed powrotem do kraju, przeglądając ogłoszenia w końcu jest! Ogłoszenie pojawiło się od osoby prywatnej! Nie daleko, więc szybki telefon, a gość mówi że już jakiś Litwin jedzie po ten samochód... Kurna, przecież ogłoszenie pojawiło się pół godziny temu i ma kilkanaście wyświetleń! Mimo wszystko siadamy w auto, 50km zrobione w rekordowym tempie, no i jest. Co prawda nie jest to Exclusive, ale biedy też nie ma, ma paskudne, małe felgi, ale reszta by się zgadzała. Jest wieczór, nie widać dokładnie lakieru, więc czujnik w ruch i już po chwili wiedziałem że malowana była klapa na samym dole i tylny zderzak (zresztą nieudolnie), tyle. Środek ładny, praktycznie bez widocznego zużycia, jazda próbna przebiega cudnie, skrzynia zmienia biegi jak marzenie, silniczek cicho mruczy, nic nie skrzypi, nie stuka... Przepadło, muszę go mieć! Samochód jest z końca 2008, pierwsza rejestracja 2009, 164 tys. nalotu, 2.0 hdi 136 fap, AM6C, duży ekran, grzane stołki, asystent pasa ruchu, xenony, książka serwisowa do 120 tys. i takie tam. Gość chce za samochód 8500 Eurasów, dużo i nie dużo. Ciężko negocjować, Hans nie chce się dać jąć, mówi że dopiero zapłacił TUV, robił hamulce, że co chwilę ktoś dzwoni, że jest pierwszym właścicielem i takie tam... W końcu, po długich namowach kupuję C5 za 8000 Euro, czyli jakieś 33000zł. Potem pluję sobie w brodę, ze chyba przepłaciłem, ze się napaliłem, może nie było żadnego Litwina? Ale trudno, przepadło





















Jednak droga do kraju rozwiewa moje obiekcje, auto prowadzi się jak nowe, w środku można jeszcze poczuć fabryczny zapach (Hans na szczęście nie palił i dbał o czystość), wszystko działa, zap...la, spalanie w okolicach 7 litrów, skrzynia zmienia biegi idealnie, jakby była połączona z moja głową - ręka jeszcze z przyzwyczajenia ucieka na lewarek, a tu pyk i właściwy bieg wrzucony :) . Z każdym kilometrem przekonuję się że dobrze zrobiłem. Bez przygód dojeżdżam do domu. Muszę go szybko zarejestrować, bo oczywiście tablice nie do końca takie jak powinny być, a jeździć się chce:) Rejestracja przebiega bez problemów, kolejne 2 tysie poszły na opłaty celne, rejestrację, ubezpieczenie. No ale mój ci on!

Pora na podstawowe czynności związane z eksploatacją, oleje, filtry, ogólny przegląd. Rozrząd musi zaczekać, bo się chwilowo z kasy wystrzelałem... Zakupiony Total Ineo ECS 5W30, komplet filtrów Filtrona, płukanka do silnika Motula i do znajomego na wymianę. Zakupiłem również specyfik jaki zawsze dodaję do silników moich samochodów, czyli Xado Stage1.

https://www.youtube.com/watch?v=eEbWPZ3mGko

Nie wiem czy to efekt placebo, czy nie, ale nigdy nic żadnemu po tym nie było, a wręcz przeciwnie, silnki chodzą ciszej, równiej, zapalanie w zimie jest bezbolesne. Ja w każdym razie polecam z czystym sumieniem! 

Na przeglądzie okazuje się że nie świeci jedna dzienna żarówka i że silnik jest przy rozrządzie zapocony olejem. Trudno, nie mam już teraz kasy, musi zaczekać. Reszta ponoć ok, Hans nie kłamał, świeże tarcze i klocki, płyny świeże, LDS czerwony, płyn chłodniczy i hamulcowy trzyma wartość. Tylko coś z tym legendarnym komfortem nie tak... Raz jest miękki, raz spada z progu z łupnięciem, innym razem nie. Mechanik rozkłada ręce, sorry, ale za Hydro, to ja się nie biorę, nie znam się - przynajmniej szczery...Na drugi dzień zakupiłem na znanym serwisie aukcyjnym komplet żarówek LED w miejsce oryginalnych dziennych (jedna była spalona) i ledy w miejsce postojowych. Od razu lepiej:









Przy "okazji" znalazło się jeszcze kilka złotych na gumowe wycieraczki "Petex", przeca zima za pasem, szkoda żeby błoto z butów wsiąkało w dywany...

Wypłata wreszcie na koncie, więc bawimy się dalej, jedziemy do ASO Citroen Tarnów! Zgłosiłem że auto twarde, że przód chyba za wysoko, że poproszę o ogólny przegląd hydro.
Serwis 7h molestował mi samochód, przez pierwsze 2h grzecznie czekałem, bo tyle to miało trwać, ale bardzo grzeczny pan przyszedł do mnie i powiedział żebym wracał do domu samochodem serwisowym, bo panowie jeszcze nie doszli problemu. Bardzo się zmartwiłem i wystraszyłem,bo to mogło oznaczać wyrok - padnięte sfery... Z duszą na ramieniu sporo po 19.00 przyjechałem po auto do serwisu, bo telefonu jeszcze nie dostałem, pan właśnie kończył uzupełnianie płynu do spryskiwaczy i z uśmiechem powiedział że zawias ogarnięty, było kilka problemów:

1. zbyt mało płynu w układzie - dolali

2. przyblokowany jeden z czujników wysokości - przesmarowany (główny winowajca)

3. Korekta wysokości zawieszenia mechaniczna

4. rozregulowana była też wysokość zawieszenia w komputerze - ustawiona w programie do wartości fabrycznej

5. Test wszystkich 7miu sfer - pozytywny!!!


6. dokładny test sprawności siłowników - lewy przód zaczyna się pocić, ale tragedii nie ma...

Jazda testowa i miska uśmiechnięta - płyniemy po dziurach! Pan pyta czy jestem zadowolony, czy może mają zmienić wysokość, twardość, czy mi to pasuje? Proponuje przejażdżkę serwisowym C5 dla porównania, jedziemy, porównujemy, jest już ciemna noc...I wiecie co, za ten 7mio godzinny serwis zapłaciłem, uwaga... 350zł polskich! I dostałem resztę płynu z litrowej butelki i bon na gratisowe mycie ze sprzątaniem samochodu u nich w serwisie z przeprosinami że tego nie zdążyli ogarnąć, bo ich noc przy nim zastała... Wrąbałem się w taki szok że do dzisiaj mi się szczęka do końca nie domyka...Przy okazji dużo z panem kierownikiem serwisu rozmawiałem właśnie o trwałości zawieszenia Hydro III+ na naszych drogach i o skrzyni. Pan odpowiedział krótko - widział pan te cztery C5 pod serwisem? To są auta pracowników, w tym 1 moja. Czy kupilibyśmy te samochody, wiedząc że są miną? To mi wystarczyło.
Zima idzie, a tu akumulator słaby, cholera, kolejne koszty... No ale trzeba. Szybki research w temacie, wnioski - Bosch przereklamowany, Centra Futura to już nie to co dawniej, kolega w sklepie z akumulatorami twierdzi - bierz polskiego Sznajdera, jak coś będzie nie tak to oddasz, ale on poleca bo jeszcze zwrotu żadnego nie miał, a Centra i Bosch tak. Więc ląduje na pokładzie nowiutki Sznajder Silver z gwarancją na 36 miesięcy.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 12, 2017, 14:46:36 wysłana przez Michał Nowakowski »
FAP out, EGR off, POWER up :)

Offline Piotr Wolfowicz

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 071
  • Skąd: Warszawa
  • Posiadany samochód: C5 Mk I 2.0i
  • Miejscowość: Warszawa
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 03, 2016, 00:48:28 »
Przy okazji dużo z panem kierownikiem serwisu rozmawiałem właśnie o trwałości zawieszenia Hydro III+ na naszych drogach i o skrzyni. Pan odpowiedział krótko - widział pan te cztery C5 pod serwisem? To są auta pracowników, w tym 1 moja. Czy kupilibyśmy te samochody, wiedząc że są miną? To mi wystarczyło.
Rabat dostali dobrze ponad 25% no i na serwis tez wiec... :)

Offline Michał Nowakowski

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 444
  • Skąd: Tarnów
  • Posiadany samochód: Kiedyś C5 (X7) Tourer 2.0 hdi AM6, teraz Mondek Mk5 Titanium PowerShift 2.0 tdci 180PS
  • Zainteresowania: podróże, dobra kuchnia, dobre wina...
  • Miejscowość: Tarnów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 03, 2016, 00:52:56 »
Odcinek 2 - Zima 2015-2016

Gęba co rano mi się cieszy jak wychodzę z domu i wsiadam do mojej pięknej Cepiątki, jedno mnie tylko strasznie drażni, te cholerne koła... Są tak paskudne, ze patrzeć na nie nie mogę... Dobra, szukamy czegoś ładnego. Odpalam komputer, a tutaj prawie pod nosem gość sprzedaje oryginalne 17" z oponami Pirelli Winter Sottozero, stan idealny, czujniki ciśnienia, dekielki. Chyba nie wie co ma, bo same opony warte są w tym stanie z 1000zł, a on za komplet krzyczy 1500zł. Na miejscu stary numer, wyciągam 1350zł i mówię że więcej nie mam... Gość się zgadza! No to kierunek wulkanizator, sprawdzenie ciśnieniowe, wyważanie, komplet nowych śrub i zamykamy się w całości za 1500zł. Darmoszka, a jaki wygląd:




Zacząłem grzebać w temacie Bluetootha do telefonu, bo co prawda moje RT4 ma telefon wbudowany, ale to taki patent że trzeba włożyć kartę SIM i wtedy będzie banglało. Dla mnie bez sensu rozwiązanie, gdzieś czytałem ze można moduł BT wzbudzić, że jest, ale nie aktywny. Znalazłem jakiegoś magika z Krakowa, potwierdził że tak, da się. Że przyjedzie i załatwi temat za 300zł dodatkowo instalując mapy 2016 i polski język. No i git. Chwilę to trwało, ale przyjechał w końcu. Mapy i spolszczenie siadło bez problemu, za to z BT problem. Pan stwierdził że nie ma ze sobą najnowszego softu do wzbudzenia BT i że przyjedzie innym razem. Zapłaciłem więc 200zł i umówiliśmy sie na inny termin. Niestety ten "inny termin" już nigdy nie nastąpił, pewnie pan doczytał że w tym radiu się tego nie da zrobić... Po długich a ciężkich, kilku brzydkich słowach, oddał 100zł i przyznał się że tego nie rady uczynić. I kicha, nadal jestem bez BT, co mi z map 2016 jak i tak nie korzystam z navi w aucie (dla mnie bez sensu navi bez dotykowego ekranu i bez map online), dla mnie ważny jest telefon! Trudno, w przyszłości trzeba będzie zakupić zestaw BT zewnętrzny...

Pora zabrać się za temat słynnej wymiany oleju w skrzyni AM6. Przeczytana cała lektura forum pozwoliła mi dojść do wniosku, że jedynie dynamiczna ma sens. No to jedziemy z tematem. Zakupiłem 10 litrów oleju Statoil Transway ATF Extra (JWS 3309), umówiłem się w najbliższym mnie, sensownym warsztacie wykonującym takową usługę (RS Motorsport Rzeszów) i pojechałem ku przeznaczeniu... Na miejscu miły pan wsiadł do auta i pojechaliśmy na przejażdżkę. Po chwili stwierdza - przecież ta skrzynia chodzi dobrze, po co pan przyjechał? Ja mu na to że profilaktyczne, popatrzył na mnie jak na czereśnię, ale się nie odezwał. Nasz Klient nasz Pan. Auto na podnośnik, wykonana cała magia dot hydro i podnośników (korek od LDSu, bezpiecznik pompy i takie tam), zdjęta osłona silnika i pan mówi - panie, ale tutaj się coś leje ze skrzyni... Ja pierniczę, zawsze coś... No i co w takim przypadku? Trzeba zostawić auto na dłużej, zleją olej, założą dekiel skrzyni na specjalnej płynnej uszczelce, ale nie wolno przez ileśtam godzin wlać do skrzyni oleju, bo uszczelkę szlag trafi... A poza tym, gość mówi, leje się panu z rozrządu... Kurde, zapomniałem o tym! Co było robić? Robimy od razu rozrząd, kompletny. Lało się z simeringu na wałku. Więc oprócz kompletnego rozrządu pompa wody i obydwa simeringi. Na wszelki wypadek... Jak siedziałem w poczekalni widziałem masę różnych dyplomów, podziękowań, pucharów dotyczących tuningu, a konkretnie chiptuningu. Wiecie pewnie co było dalej... Pomyślałem że jak już robię dynamiczną i rozrząd, może będzie w promocji taniej jak zagadam o chiptuningu? No i było. Ale nie dzisiaj bo to dłuższa robota, umówiłem się z panami za kilka dni, przywiozłem kompletny rozrząd, olej do skrzyni, płukankę do skrzyni. Dostałem auto zastępcze i umówiłem się na drugi dzień pod wieczór na odbiór. Mieli zrobić komplet, czyli oprócz dynamicznej, uszczelnienia skrzyni i rozrządu, chiptuning (ciągniemy równą kreskę do granicy dymienia), wywalić ekologię, czyli FAP out i EGR off... Na drugi dzień pod wieczór dzwoni do mnie pan z serwisu i pyta czy mam jakieś zabezpieczenie, odcięcie prądu, czy coś, bo auto im nie chce zapalić... No pięknie. Nie, nie mam! Szybka diagnostyka - padnięty czujnik położenia wału, po wymianie na nowy fura zagadała! Niestety dzień w plecy. Na trzeci dzień przyjechałem wcześniej i trafiłem na moment, jak auto właśnie wjechało na hamownię. 2 godziny zabawy z laptopem, kilka hamowań i w końcu wynik 166 kM i 382 NM, jest ok, nie kopci, ładnie się zbiera, skrzynia chodzi poprawnie. Jednak nie wlali płukanki do skrzyni, bo pan stwierdził że może tym płukać, ale wtedy nie da gwarancji na papierze - nie jest zwolennikiem takich rozwiązań. No ok, jak nie, to nie. Całość z częściami, olejem i robotą kosztowała mnie 2950zł brutto, nie policzyli za ten czujnik. Jasna cholera i tak dużo, ale wiedziałem w sumie o tym. Za samą robotę (wymiana dynamiczna, rozrząd, uszczelnianie skrzyni, chip, fap, egr) wzięli 2200zł.







Pojechałem więc do domu z bananem na twarzy, na autostradzie pięknie przyspieszał, docisnąłem go w jednym miejscu i odpuściłem jak wskazówka dość sprawnie doszła do 210 km/h, wystarczy i tak nigdy tak szybko nie jeżdżę. Wjechałem do miasta, niby ok, ale skrzynia jakoś tak dziwnie chodzi, jakby sprzęgło ślizgało na 3 i 4... Pomyślałem że przecież na pewno skasowali licznik zużycia oleju (bo mieli to zrobić) i że skrzynia się musi zaadaptować, tak pisali na mądrym forum... Minął tydzień, potem drugi i trzeci, a skrzynia jak chodziła dziwnie, tak chodzi, zmienia biegi prawidłowo, ale jakoś ślizga.

https://www.youtube.com/watch?v=8i5jZ0XklcY

Z racji że nie posiadam Lexii zagadałem do miłego pana Grzegorza z Rzeszowa, czy czasem nie znalazłby chwili żeby się wpiąć Lexią. Znalazł. Więc przy okazji bytności u znajomych w Rzeszowie, umówiłem się z Grzegorzem. Wpinamy się Lexią, licznik zużycia oleju, a tam... 4,5 mln jednostek... Ale skasowali, capy jedne. Więc szybkie kasowanie, jazda testowa - jest dużo lepiej! Dzięki Grzegorz! Po 2 tygodniach i może 300-400 km skrzynia zaadoptowała się do końca i do dzisiaj chodzi idealnie.
Jak już mocy przybyło, pora zadbać o 100% sprawny układ paliwowy. Nic mu nie było, ale ja jak zwykle muszę mieć pewność. W poprzednich samochodach to robiłem, tutaj też pora. Mówię o urządzeniu zwanym Jet Clean Tronic:

https://www.youtube.com/watch?v=d8bzvqn6oGU

Po czyszczeniu układu paliwowego, silniczek chodzi jeszcze lepiej, może ciszej, a na pewno jest nieco bardziej elastyczny i podobno ma mniej palić (tego akurat nie potwierdzam). Dla mnie najlepszym dowodem na działanie tego ustrojstwa jest fakt, że całkowicie zmienia się zapach spalin. Czuć z rury zapach jak w nowym samochodzie, jakby "ekologia" nadal była na pokładzie :)
« Ostatnia zmiana: Lipiec 12, 2017, 14:17:47 wysłana przez Michał Nowakowski »
FAP out, EGR off, POWER up :)

Offline Michał Nowakowski

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 444
  • Skąd: Tarnów
  • Posiadany samochód: Kiedyś C5 (X7) Tourer 2.0 hdi AM6, teraz Mondek Mk5 Titanium PowerShift 2.0 tdci 180PS
  • Zainteresowania: podróże, dobra kuchnia, dobre wina...
  • Miejscowość: Tarnów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 03, 2016, 01:55:32 »
Odcinek 3 - Wiosna 2016

Jako że w międzyczasie zawitała wiosna, a moje piękne koła z oponami zimowymi nagle zaczęły mi się takie jakieś małe wydawać, zacząłem poszukiwania jedynego słusznego rozmiaru, czyli 18". Nie wiem co jest z tym samochodem, ale pasują do niego jedynie oryginalne wzory felg. Dylematu z modelem felg więc nie miałem, trzeba było tylko znaleźć ładny, niezniszczony komplet. No i udało się, po niecałym miesiącu poszukiwań, zanabyłem drogą kupna idealny komplet Citroenowskich 18", za nieco poniżej 2000zł. No to cholera, teraz opony... 245/45R18? Jeeezu, jaka cena... Przecież chińszczyzny nie założę... I tutaj kolejny raz  uśmiechnęło sie do mnie szczęście, znajomy sprzedawał swojego SUVa, kupiec wziął na zimówkach, za letnie nie chciał dopłacić. Rozmiar "prawie" ten sam, bo 235/50R18, ale wynikało z kalkulatora opon że różnica będzie w granicach 2%, czyli dopuszczalna (przy 100km/h bedzie pokazywał 102km/h), więc wiele nie myśląc wyciągnąłem całe "pincet" złociszy i stałem się właścicielem kompletu rocznych Continentali Contisportpremium 5 z wysokością bieżnika ok 7mm. W kwietniu już nowy komplecik wylądował na samochodzie - prawda że się pięknie komponuje?



Zaletą tego rozmiaru opon, jest fakt, że licznik wskazuje dokładnie to samo co satelita. Do prędkości 150km/h nie ma praktycznie żadnej różnicy pomiędzy licznikiem a GPS.

Trzeba wymienić też pióra wycieraczek, mam co prawda oryginalne z logo Citroen, ale już powoli zaczynają mazać. Zdecydowałem się na firmę Negotti, ale czas pokazał, że to jednak był błąd...

Pora coś "podrasować" w wyglądzie, nie chcę przecież żeby moje ukochane autko było takie samo jak inne na ulicy! Trochę jest smutne, trzeba by coś ożywić :) Nie jestem zwolennikiem chromów, zawsze kojarzyło mi się to z wieśtuniningiem, ale akurat w tym samochodzie dziwnie mi to pasuje. Jako że oryginalnie nie posiadał chromowanych listew podokiennych, zakupiłem komplet, dodatkowo znalazłem chromowane nakładki na lusterka jak w Crosstourerze, no i listwa na tylny zderzak, bo moje czworonogi przy wsiadaniu do gabażnika pięknie rysują pazurami lakier na zderzaku. No ale bez sensu naklejać listwę na zderzak, skoro wcześniej trzeba go wymalować. Za chromiki w sumie zapłaciłem 480zł...



W decyzji o malowaniu pomogła mi moja szefowa, wjeżdżając swoim kilkumiesięcznym salonowym Mondziasem w mój tylny zderzak na parkingu. Nic wielkiego się nie stało, bo i tak zderzak był paskudnie wymalowany przez Hansa, ale za to teraz mam sponsora! Zakupiłem więc na moim ulubionym portalu ładny zderzak (a co, jak jest sponsor!) i zawiozłem furkę do lakiernika. Jak juz zaczęliśmy debatować nad zderzakiem, to przypomniałem sobie o klapie, że była malowana i że to widać (było widać odcięcie koloru na zagięciu), więc szybka decyzja, klapa też do malowania, w połowie. Jako że lakiernik jest dobry i wiedziałem że kolor będzie dobrany idealnie, podjąłem ciężką decyzję... Malujemy maskę! Niby nic wielkiego jej nie jest, jest sprana kamyczkami, normalka. Ale przy szewronie jest też paskudna szrama długości 4 cm, przylakierowana pędzelkiem, która mnie strasznie drażni.








Niestety jestem perfekcjonistą, a przy całej reszcie praktycznie idealnej, ta szrama kuła w oczy... Wiem że za parę lat, jak będę go sprzedawał, to przyjedzie pan z czujnikiem lakieru i powie "uuuu... panie, bity...". W dupie to mam, co będzie za parę lat... MALUJEMY!






















Skoro furka piękna, że mucha nie siada, trzeba by zadbać o resztę powłoki lakierniczej, przecież ma już prawie 7 lat! Auto wylądowało w SPA, a konkretnie w Kuroautospa Tarnów, gdzie po delikatnej rewitalizacji lakieru, została położona na nim powłoka polimerowa i wyprane fotele. Wyszło idealnie, jedynie fotel kierowcy trochę odstawał od reszty, już trochę jest w końcu wypierdziany przez prawie 180k km... Wszystko za jedyne 600zł, oczywiście po znajomości :) Efekt rewelacja, samochód wyglądał, jakby właśnie opuszczał salon Citroena zaraz po zakupie :) Nie potrafię robić ładnych zdjęć, dlatego tylko tak poglądowo:
















W międzyczasie urwała się linka prawej przedniej szyby. Kompletnie zgniła, zakupiłem zamiennik za 40zł, kilka kołków do tapicerki, 4 piwka, kumpel, garaż i do dzieła. Po 2 godzinach linka wymieniona, nic trudnego, tyle że wszystkie spinki tapicerki się pourywały - było zimno. Zamienniki po 1zł w każdym sklepie, nie ma problemu.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 12, 2017, 14:40:54 wysłana przez Michał Nowakowski »
FAP out, EGR off, POWER up :)

Offline Michał Nowakowski

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 444
  • Skąd: Tarnów
  • Posiadany samochód: Kiedyś C5 (X7) Tourer 2.0 hdi AM6, teraz Mondek Mk5 Titanium PowerShift 2.0 tdci 180PS
  • Zainteresowania: podróże, dobra kuchnia, dobre wina...
  • Miejscowość: Tarnów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #4 dnia: Październik 03, 2016, 02:35:19 »
Odcinek 4 - Lato 2016

Minęło kilka miesięcy, w trakcie których za cel obrałem sobie "dopasienie" wnętrza to poziomu "prawie Exlusive", tyle że bez foteli, bo jak wspomniałem wcześniej, skóry na stołkach nie trawię. Zacząłem od kierownicy, która nie posiadała wstawek, a które nota bene bardzo mi się podobały, bo znacznie ożywiają smutne, czarne wnętrze. Zakupiłem używaną kierownicę z wytartymi wstawkami za 100 złociszy, zakupiłem porządną folię w kolorze szczotkowanego alu i pięknie okleiłem wstawki, oraz listwę kokpitu.

Przez miesiąc, może 2 było wszystko ok, ale przyszło lato, upały i folia się zepsuła... Zaczęła się kurczyć, marszczyć. Pojechałem więc do zaprzyjaźnionego sklepu dla lakierników samochodowych, dobrałem kolor do reszty plastików we wnętrzu (taki jasny platynowy grafit) i zabrałem się do pracy. Efekt super, położyłem kilka warstw bezbarwnego i jest w końcu pełna profeska za 50zł!




W następnej kolejności wskoczyły listwy progowe Exclusive i regulowany podłokietnik z tunelem ze wstawkami od Exclusivea. Potem stwierdziłem że nie mam miejsca na okulary słoneczne, szybki research i okazuje się że w miejsce cykorłapki kierowcy (raczej bezsensowne rozwiązanie) idealnie pasuje pojemnik na okulary od Puga 208. No i pasował. Za wszystkie powyższe zapłaciłem na Allegro ok 400zł







Niedługo wakacje, mam jechać do Bułgarii z rodzinką, a tutaj odwieczny problem znany wszystkim użytkownikom C5 X7, czyli brak uchwytu na kubek, słynny cupholder... Przyznam że wykminienie jak to załatwić zajęło mi trochę czasu, ale w końcu i to ogarnięte! Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, uchwyt sprawdza się rewelacyjnie! Uchwyt od Sharana czy Galaxy, trochę rzeźby w półeczce i voila! Koszt 30zł i trochę pracy.

https://www.youtube.com/watch?v=NJNTfcCcNts


Jak wakacje, to pasuje przyciemnić tylne szybki, dziecku słońce nie będzie przeszkadzać, a i efekt wizualny zacny. Za całe 500zł operacja wykonana wzorowo.




Powracamy do tematu BT i telefonu. Jako że często ganiam po trasach i telefon dzwoni często (taka praca), trzeba to było w końcu jakoś ogarnąć. Po dłuższych poszukiwaniach zakupiłem zestaw BT Bury CC 9048, założył mi go znajomy elektryk samochodowy, działa rewelacyjnie, ma swoją ładowarkę, można słuchać muzy z telefonu i ma jeszcze jakieś inne dodatki, ale dla mnie ważne że błyskawicznie łączy się z telefonem, świetnie mnie słychać i ja słyszę rewelacyjnie, wycisza radio i jest ładny, nie psuje swoim wyglądem deski. Do kompletu porządny uchwyt telefonu, przecież w trasie korzystam i z Yanosika i z Google Maps równocześnie, musi być pod ręką, a zarazem nie może dyndolić na szybie. Ja rozwiązałem to tak:



Zakup zestawu, jego montaż i sam uchwyt zamknął się w kwocie 400zł

W międzyczasie wpadło kilka dupereli typu: nowe dywaniki materiałowe na lato Exclusive, Mocne żarówki LED do doświetlania zakrętów - strasznie mnie denerwowało to żółte światło, przy xsenonach i LEDowych postojówkach,


przed:






po:




Dysza spryskiwacza - smarkała zamiast rozpylać (przy okazji musiałem wymienić wężyki pod maską bo były nieszczelne), mata bagażnika gumowa - dość przydatna przy moich dwóch kundlach. Potem wymyśliłem kolejny patent, żeby oszczędzić bagażnik od psiej sierści. Krawiec z czarnego grubego materiału uszył idealnie leżącą matę, która chroni boki, fotel i zagłówki foteli. Zaś cholera 300zł wessało...






Ostatnia rzecz, która mnie drażniła w środku, to ten wspomniany wcześniej fotel kierowcy. Nie był jakoś bardzo zniszczony, ale odstawał od super stanu reszty foteli. Postanowiłem wymienić materiał boczku fotela, który był lekko wytarty i pognieciony. Niestety 3 różnych tapicerów samochodowych zgodnym chórem powiedziało - w tym aucie jest to niemożliwe! Citroen ma obicie fotela trwale zespolone metodą wtryskową z pianką/gąbką i nie da się tego wymienić. Załamka... Pozostała wymiana całego fotela na nowy. Poszukiwania czas zacząć. Niestety w tym przypadku mój ulubiony portal aukcyjny nie pomógł, nie ma nigdzie fotela z takim wzorem tapicerki. Napisałem więc do słynnego tutaj smarttta, wysłałem mu zdjęcie mojego fotela, a on mi na to - "panie, rozebrałem już kilkaset X7 i nigdy w życiu nie widziałem takiego wzoru tapicerki!" No to kaszana. W desperacji zacząłem przeglądać inne portale, a tutaj nagle na OLX widzę znajomy wzór (mówią że mam szczęście w życiu...)! Jest jeden fotel pasażera w stanie idealnym, a gość chyba już długo go nie może sprzedać (mało popularna tapicerka) bo cena 200zł. No tak, ale to fotel pasażera... Srał pies, jakoś dam radę, zamawiam. Przyszedł ładny, z grzaniem dupska, nie zniszczony fotel, trochę brudny, ale materiał i gąbki w stanie idealnym. Rozbieramy. Wygląda dobrze, jest symetryczny, więc nie powinno być problemów, co prawda ma poduszkę z drugiej strony, ale to nie problem. Rozebrałem 2 fotele, w nowym pokryciu nożem od środka wyciąłem dziurę na wzór starego poszycia, wycięty kawałek gąbki wkleiłem po drugiej stronie. Naciągamy na stelaż, wszystko pasuje, jest pięknie. Ale coś mi nie pasuje... No tak, fotel kierowcy nie ma metek z napisem "Isofix", więc nożyk i wycinamy. Teraz jest juz pięknie!

PS. jakby ktoś potrzebował stelaż fotela pasażera to służę.

Przed wyjazdem na wakacje trzeba ogarnąć jeszcze kilka rzeczy, przecież to w sumie ponad 3000km w upale, góry, Drakula, osiołki, te sprawy. Po pierwsze serwis klimatyzacji - przeszedł wzorowo, nawet nie było ubytku czynnika, pokazuje na wylocie 5 stopni, więc tylko ozonowanie, wymiana filtra. No ale 150zł wybuchło...


Pasowało by też wymienić olej i filtry, od ostatniej wymiany puknęło już 12 tys, więc w sam raz. Tym razem jednak wymieniłem na oryginalne filtry Purflux i olej Motul X-Clean FE 5W30. Przy wymianie oleju okazało się że mam pęknięty manszet przegubu zewnętrznego, więc całe szczęście że zdecydowałem sie na wymianę teraz, przynajmniej przegubowi się nic nie stanie. Manszet wymieniony, z lewego siłownika nadal się trochę leje, ale to musi poczekać. Przez 15 tys wyciek nie zwiększył się, LDSu nie ubyło, więc temat  zostaje na później.


Trzecią rzeczą, jaką zdecydowałem zrobić przed wakacjami, było wyciszenie kabiny. Umówmy się, w C5 jest cicho, ale zawsze może być ciszej :) Zainspirował mnie do tego dodatkowo odcinek 101 Napraw, gdzie mój krajan Grzesiu Duda wyciszał drzwi w Hondzie Civic. Miałem wyciszać tylko bagażnik (bo stamtąd dochodziły mnie szumy przy szybkiej jeździe), ale co tam, trzepniemy przy okazji drzwi. Zakupiłem 2 rodzaje pianki akustycznej, maty bitumiczne i jedziemy z tematem. Zajęło mi to cały weekend, przy okazji wymieniłem przednie głośniki w drzwiach, bo te oryginalne jakoś takie liche się wydawały. Wskoczyły Magnaty, średnia półka, ale dźwięk wyraźnie się poprawił. Tyle że nie wiem czy to większa zasługa głośników, czy wyciszenia drzwi... Po całej operacji w samochodzie jest ciszej, znacznie ciszej. Do tego stopnia że wcześniej przeszkadzał mi szum z bagażnika, a teraz przeszkadza mi dźwięk silnika... Trzeba będzie się tym zająć, ale nie teraz, zostały 2 dni do wyjazdu... Koszt zabawy w wyciszanie zamknął się w kwocie 450zł z głośnikami - tragedii nie ma.


















Na 1 dzień przed wyjazdem, domykam szybę kierowcy, nagle chrup... uje...ała się linka, tym razem kierowcy. Niestety juz nie zdążę wymienić, poza tym cholera, drzwi zaklejone bitumem... Ogarnę po powrocie, dobrze że się chociaż zamknęła, będzie wesoło na granicach i na bramkach w Serbii bez opuszczanej szyby...

No to jedziemy!
















« Ostatnia zmiana: Lipiec 13, 2017, 14:30:05 wysłana przez Michał Nowakowski »
FAP out, EGR off, POWER up :)

Offline Łukasz Bakalarczyk

  • Mistrz prostej
  • **
  • Wiadomości: 423
  • Skąd: Bydgoszcz
  • Zainteresowania: Motoryzacja, Elektronika, Fotografia, Informatyka
  • Miejscowość: Bydgoszcz
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #5 dnia: Październik 03, 2016, 07:52:59 »
Również jestem za utworzeniem takiego działu.
Szacun za włożoną pracę i jednakowoż współczuje tej ilości złotówek włożonych w auto.
Również jestem pedantem, perfekcjonalista (moze na swoj sposob?) ale.. C5 to mega skarbonka, nie wiem czy nie wieksza niz BMW.


Szkoda ze wykres momentu obrotowego nie utrzymali Ci na wyzszych obrotach, szybko spada po 'maksie'.


Założe swój temat i opiszę swoją historię :)

Offline Michał Nowakowski

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 444
  • Skąd: Tarnów
  • Posiadany samochód: Kiedyś C5 (X7) Tourer 2.0 hdi AM6, teraz Mondek Mk5 Titanium PowerShift 2.0 tdci 180PS
  • Zainteresowania: podróże, dobra kuchnia, dobre wina...
  • Miejscowość: Tarnów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #6 dnia: Październik 03, 2016, 11:18:24 »
Odcinek 5 - Jesień 2016

Lato, lato i po lecie... Jesień nadejszła, ale nie jest źle, dawno nie pamiętam tak pięknej pogody końcem Września. Jak pogoda słoneczna, to można nadal grzebać przy samochodzie, a co! Kupiłem ten sam zestaw naprawczy, co poprzednio (40zł) i wymieniliśmy z kumplem linkę w drzwiach kierowcy, trening czyni mistrza, wystarczyły juz tylko 2 piwka :) 


Jakiś czas temu wpadł mi do głowy diabelski pomysł - zawsze podobały mi się w C5 te piękne długie ledy dziennych świateł polifta, dlaczego by nie? Może koszty mnie nie zabiją? Przecież moje reflektory też są sprawne i mają jakąś tam wartość, przeca to "zenony"! Zaczynam drążyć w temacie. Jest kilka ofert, ale te w moim zasięgu mają połamane uchwyty, przecież nie będę spawał, to nie w moim stylu, a za 100% sprawną lampę wołają od 1000zł w górę... Za sztukę. Ale zaraz, gdzieś czytałem, że w serwisie można zakupić reperaturki. Chwila zastanowienia, szybka kalkulacja, ok ryzykujemy. Po kilku dniach przyjechał kurier, potem drugi i już jestem posiadaczem 2 reflektorów Xenonowych, jeden 2011, drugi 2012. Szkła ładne, nie wypiaskowane, jeden ma ułamane 4 uchwyty, drugi 2. Więcej uszkodzeń brak, koszt obydwóch 900zł. Oczywiście w obydwu sztukach Mirki wydłubały przetwornice i palniki, trudno, przecież w moich lampach są takie same. Trochę lektury na forum, kilka pytań na priv do kolegi Tomka ze Śląska (wielkie podziękowania za pomoc!) i juz wiem mniej więcej co dalej. Zamawiam reperaturki, miały kosztować po ok 120zł za komplet na stronę, a tutaj zonk - 200zł za stronę! Trudno, powiedziałem "A", trzeba powiedzieć "B". Zamawiam, dostaję mały rabat i za 380zł reperaturki lądują na moim biurku. Kolega Tomasz twierdzi że prawdopodobnie nowe ledy wywalą błąd i trzeba zamontować oporniki, szybki zakup i oporniki za 30zł i kilka dni są u mnie.
Ale zaraz, model z nowymi lampami przód, ma też trochę inne lampy z tyłu. Kolor szkiełka kierunkowskazu jest minimalnie inny. Cholera, ale lifting... Znów kolejne koszty... Mówię "C" i 4 lampiony za całe 400zł czekają już w pudełku na wymianę. Udało się ogarnąć u jednego sprzedającego, wszystkie z tego samego auta rocznik 2013 stan idealny.

Sobota, piękna pogoda, zabieram się do pracy, manual zwalania zderzaka zassany z forum, auto na kobyłki i walczymy. Zeszła mi na tym cała sobota, ale pod wieczór zobaczyłem piękne, białe paski ledów rozświetlające podjazd na ogrodzie przed garażem :) Poszło wszystko plug&play, bez oporników. Tylne lampy również bez problemów! No to mamy C5 rocznik 2011r, wow fura odmłodniała o 3 lata :) Wydane 1700zł










W nagrodę że taki młody i piekny, za całe 120zł dostanie emblematy Exclusive... Strasznie mi się podobają, zwłaszcza na błotnikach, bez nich jakoś tak łyso. Wiem że nie powinienem, że to "świadome wprowadzanie w błąd", ale trudno, nie hejtujcie zbytnio!





Po kilku dniach udało mi się sprzedać moje stare lampy, zarówno przód, jak i tył za łączną sumę 1250zł. Nie był jednak taki drogi ten lifting :)  

Przy okazji wymieniłem znowu pióra wycieraczek, te wcześniejsze Negotti to straszny syf. Zaczęły mazać po 3 miesiącach letnich. Gdzieś, ktoś na forum napisał, że w Tesco są dostępne jakieś wycieraczki "Grafit" i że są dobre. Grafitów nie znalazłem, ale na promocji były Alca Super Graphite, zakupiłem, założyłem i teraz zobaczymy ile wytrzymają.

Diabelski plan #2:

Jak juz nabrałem wprawy w odmładzaniu samochodów, to pomyślałem "a dlaczego nie 2014?", Cepiątka odmłodnieje o kolejne 3 lata :) Przecież to "tylko" emblematy!  Ale to "tylko" okazało się dość drogie w serwisie, a na używane szans brak... Znowu z pomocą pospieszył Tomek ze swoimi rabatami i dostaję wycenę:

chrom na zderzak dolny - 320 pln
chrom na zderzak górny -240 pln
chrom na maskę - 182 pln
logo C5 na klapę - 50 pln
napis Citroen na klapę - 58 pln
strzałki na klapę - 71 pln

Oups... tania ta zabawa nie będzie... Niby chromu dolnego na zderzak nie potrzebuję, ale z drugiej strony, jak wpadnie cały nowy szewron, to ten dolny chrom będzie wyglądał biednie, w końcu zderzak jest narażony najbardziej na kamienie i zużycie. Więc szybka kolejna decyzja, zamiast kupować nowe chromy na zderzak, trzeba znaleźć cały zderzak z wersji 2014 z chromami i kratkami w ładnym stanie. Przecież i tak pasowało by wymalować mój zderzak, wiadomo że 7 lat i 180 tys km zrobiło swoje. Nie jest źle, ale pamiętajmy że maska ma idealny nowy lakier, chromy i kratki będą nówki sztuki, to i zderzak musi idealnie wyglądać! I jak w przypadku lamp, stary zderzak też ma swoją wartość, zwłaszcza że nie jest nigdzie uszkodzony i kolor ma oryginalny...

Znów kilka dni poszukiwań, wizyta w Tarnowie na złomie, jest. Ale 800zł... Zwariował? Nie da się jąć, nawet o 50zł, no to kij ci w ogon, tyle nie dam.
Za kilka dni na allegro pojawił się taki sam zderzak w Poznaniu. Trochę targów ze sprzedającym i cyk, kurier przywozi paczkę ze zderzakiem za pobraniem - 650zł. Z drżeniem serca rozcinam kartony, kurier czeka obok na decyzję. Jest! Piękny, prawie nowy w białej perle, stan praktycznie nowy (2014r produkcji), chromy idealne, kratki i absorber w komplecie. Wszystko się zgadza! Płacimy, zderzak od razu na pakę i do lakiernika.
Od Tomka zamawiam więc resztę brakujących emblematów - komplet na klapę i szewron na maskę. Za kilka dni przychodzi paczka, wszystko się zgadza - dzięki! Zaś 350zł popłynęło z konta w siną dal...

I taki jest też stan rzeczy na dzień dzisiejszy, czyli początek października. Jutro jadę zamówić lakier, muszę zdemontować zaślepki od spryskiwaczy xsenonów i zawieźć do lakiernika żeby wymalował wszystko w komplecie. Mój zderzak wystawiłem do sprzedaży, jest już chętny, choć zderzak jeszcze na aucie :) 
Oczywiście, jeżeli pozwolicie, nadal będę kontynuował historię mojego samochodu w tym miejscu, postaram się dokumentować wszystko fotkami i filmami.
Mam nadzieję, że już za 2 tygodnie będę mógł sfotografować moje nowe-stare C5 2014 look:)

Dalsze modyfikacje są nadal w planach, cel - doprowadzenie samochodu do stanu idealnego, mimo jego wieku. Mam nadzieję że mi się uda. Jak widzicie wyżej wydałem już na to kupę kasy (circa 15 tys zł), ale to mało ważne. Ważne że to nie są wydatki na "ratowanie" samochodu, lub usterki jakie generuje! Nie, to tylko mój kaprys, moja wizja i doposażanie do bogatszej wersji. Jak go kupowałem, nie było mnie stać na nowszy i bogatszy egzemplarz, teraz to nadrabiam.
Ten samochód odwdzięcza się za włożoną w niego pracę! Miałem do tej pory wiele samochodów, ale ten jest naprawdę wyjątkowy - ma duszę! Od roku i od prawie 20 tys przebiegu jedyną usterką były zerwane linki podnoszenia szyb i "krwawienie" z lewej przedniej goleni. Chciałbym aby tak zostało. Dlatego w eksploatacji używam tylko dobrej markowej chemii, filtrów, do paliwa dodaję oleju 2T (wcześniej Ravenol, teraz spróbuje z Elfem) - robiłem tak we wszystkich moich poprzednich Dieslach i nigdy nie miałem nawet najmniejszej usterki z tym związanej.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 12, 2017, 15:30:00 wysłana przez Michał Nowakowski »
FAP out, EGR off, POWER up :)

Offline TOMASZ KOZIOŁ

  • Mistrz prostej
  • **
  • Wiadomości: 812
  • Skąd: warszawa
  • Posiadany samochód: CITROEN C5 TOURER (X7) 2,0HDI 2008r
  • Miejscowość: warszawa
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #7 dnia: Październik 03, 2016, 17:39:12 »
Michał a nie wiesz czy te listwy wewnętrzne progowe są takie same w kombi i sedanie?

Offline Michał Nowakowski

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 444
  • Skąd: Tarnów
  • Posiadany samochód: Kiedyś C5 (X7) Tourer 2.0 hdi AM6, teraz Mondek Mk5 Titanium PowerShift 2.0 tdci 180PS
  • Zainteresowania: podróże, dobra kuchnia, dobre wina...
  • Miejscowość: Tarnów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #8 dnia: Październik 03, 2016, 20:43:40 »
Nie mam pewności ale raczej tak

Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka

FAP out, EGR off, POWER up :)

Offline TOMASZ KOZIOŁ

  • Mistrz prostej
  • **
  • Wiadomości: 812
  • Skąd: warszawa
  • Posiadany samochód: CITROEN C5 TOURER (X7) 2,0HDI 2008r
  • Miejscowość: warszawa
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #9 dnia: Październik 03, 2016, 22:13:05 »
mega opis, już 2 razy przeczytałem!!!

Offline Artur Winczewski

  • Mistrz prostej
  • **
  • Wiadomości: 534
  • Skąd: Mazowsze
  • Posiadany samochód: DS5 2.0 HDI, 13. Renault ESPACE V, 16. Było: C5 X7 2.0 HDi, C5 MKII HB 2.0 HDi, XP 2.0HDI, Xsara II, Xantia 1.8, Peugeoty 106, 405, Fiaty i Maluchy
  • Miejscowość: Mazowsze
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #10 dnia: Październik 03, 2016, 22:40:23 »
Nooo Szacun Michale, czyta się to jak dobrą książkę, masz zapał i ......pieniądze. Nie widzę zdjęć, nie wiem czy to coś u mnie, czy u Ciebie, ale wyobrażam sobie Twoje autko. Powodzenia w dalszej pracy nad Cytrynką, lubi być dopieszczana.
 :)
Lexija Citroen Peugeot.

Offline Michał Nowakowski

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 444
  • Skąd: Tarnów
  • Posiadany samochód: Kiedyś C5 (X7) Tourer 2.0 hdi AM6, teraz Mondek Mk5 Titanium PowerShift 2.0 tdci 180PS
  • Zainteresowania: podróże, dobra kuchnia, dobre wina...
  • Miejscowość: Tarnów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #11 dnia: Październik 03, 2016, 22:55:24 »
Dzięki za dobre słowa.  Faktycznie na tapatalku jest jakiś problem ze zdjęciami, wyświetlają się ale pomieszane. Nie wiem dlaczemu... Na kompie normalnie bangla. ..

Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka

FAP out, EGR off, POWER up :)

Offline Tomasz Stoszko

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 070
  • Skąd: Dżwirzyno
  • Posiadany samochód: renault kadjar 1,3 Tce był C5 x7 2,0 blue hdi crosstourer
  • Miejscowość: Dżwirzyno
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #12 dnia: Październik 03, 2016, 23:33:09 »
czekamy na następny odcinek:)

Offline Irek Bommersbach

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 2 029
  • Skąd: Sosnowiec
  • Posiadany samochód: C crosser 2010, 2.2hdi
  • Miejscowość: Sosnowiec
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #13 dnia: Październik 03, 2016, 23:51:31 »
Michał - S Z A C U N !!!
Pozytywnie zakręcony.
Zaje... lektura - super się czyta.
Zbieraj materiał na "Moje 10 lat z C5".

Offline Grzegorz Mościszewski

  • Sponsor
  • *****
  • Wiadomości: 4 686
  • Skąd: Rzeszów
  • Posiadany samochód: C5 Break 3,0i Mk2/2006 C3 1.1 SX/03
  • Zainteresowania: DIY
  • Miejscowość: Rzeszów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #14 dnia: Październik 04, 2016, 07:21:26 »
... lubi być dopieszczana...

To jak gra wstepna.....czekamy na finał tej miłości.

Offline Michał Nowakowski

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 444
  • Skąd: Tarnów
  • Posiadany samochód: Kiedyś C5 (X7) Tourer 2.0 hdi AM6, teraz Mondek Mk5 Titanium PowerShift 2.0 tdci 180PS
  • Zainteresowania: podróże, dobra kuchnia, dobre wina...
  • Miejscowość: Tarnów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #15 dnia: Październik 04, 2016, 11:12:07 »
Hehehe, finał nie prędko, lubię długą grę wstępną! Poza tym zostało jeszcze trochę modzenia, ale na razie ciii... bo żona usłyszy...


Przeglądnąłem swój temat na tapatalku i widzę że spora część tekstu i masa zdjęć jest nie widoczna. Nie wiecie może czemu się tak dzieje? Nie za bardzo znam się na aplikacjach typu tapatalk...
FAP out, EGR off, POWER up :)

Offline Michał Nowakowski

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 444
  • Skąd: Tarnów
  • Posiadany samochód: Kiedyś C5 (X7) Tourer 2.0 hdi AM6, teraz Mondek Mk5 Titanium PowerShift 2.0 tdci 180PS
  • Zainteresowania: podróże, dobra kuchnia, dobre wina...
  • Miejscowość: Tarnów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #16 dnia: Październik 04, 2016, 16:09:22 »
Myślę że nie znalazłbym chętnego, gotowego choćby zwrócić za część kasy włożonej w ten samochód, nie mówiąc o mojej pracy. Za te pieniądze można by kupić "perełkę" lub "igiełkę" na allegdrogo i to młodszą o parę lat. Ludzie nie myślą "moimi" kategoriami. Przyzwyczajam się więc do myśli że spędzimy ze sobą dłuższy czas. I absolutnie tego nie żałuję, żeby nie było wątpliwości! Poza tym jeszcze z nią nie skończyłem, mam jeszcze kilka niecnych planów wobec niej...
FAP out, EGR off, POWER up :)

Offline Michał Siwek

  • Byle do przodu
  • *
  • Wiadomości: 161
  • Skąd: Otrębusy
  • Posiadany samochód: C5 III 2.0 HDI 163KM AUT
  • Miejscowość: Otrębusy
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #17 dnia: Październik 04, 2016, 16:38:08 »
A ja na przykład lubię samochody w oryginale, a takie przerabianie to dla mnie skundlenie samochodu, ale to oczywiście tylko moje zdanie.


Offline Grzegorz Mościszewski

  • Sponsor
  • *****
  • Wiadomości: 4 686
  • Skąd: Rzeszów
  • Posiadany samochód: C5 Break 3,0i Mk2/2006 C3 1.1 SX/03
  • Zainteresowania: DIY
  • Miejscowość: Rzeszów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #18 dnia: Październik 04, 2016, 18:13:02 »
....spędzimy ze sobą dłuższy czas. I absolutnie tego nie żałuję, żeby nie było wątpliwości! Poza tym jeszcze z nią nie skończyłem, ...


Finał będzie taki że ją sprzeda :P

"Kochanka" zostanie porzucona??? No ale co się napieści to Jego....

Offline Michał Nowakowski

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 444
  • Skąd: Tarnów
  • Posiadany samochód: Kiedyś C5 (X7) Tourer 2.0 hdi AM6, teraz Mondek Mk5 Titanium PowerShift 2.0 tdci 180PS
  • Zainteresowania: podróże, dobra kuchnia, dobre wina...
  • Miejscowość: Tarnów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #19 dnia: Październik 04, 2016, 19:54:37 »
A ja na przykład lubię samochody w oryginale, a takie przerabianie to dla mnie skundlenie samochodu, ale to oczywiście tylko moje zdanie.
Gdybym mu założył chromiki od Passtucha, felgi chińskie albo wydech od Mercedesa, to bym się z Tobą zgodził. Ale nie zrobiłem nic, co mogło by zaburzyć "czystość krwi". I nie zamierzam.


Edit:
Jednak wyżej skłamałem... Przecież założyłem cupholder od Sharana i uchwyt na okulary od Puga... Zostało 99% czystej francuskiej krwi :)
« Ostatnia zmiana: Październik 05, 2016, 10:46:23 wysłana przez Michał Nowakowski »
FAP out, EGR off, POWER up :)

Offline Marcin Mainek

  • Kierowca bombowca
  • ****
  • Wiadomości: 2 595
  • Skąd: Lublin
  • Posiadany samochód: Renault Mégane III
  • Miejscowość: Lublin
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #20 dnia: Październik 04, 2016, 21:15:58 »
Zazdroszczę:
- Cepiąteczki
- samozaparcia
- chęci
- objętości konta na taką zabawę :)
- efektu
- fantastycznego, lekkiego i bardzo przyjemnego opisu. Lubię długie, treściwe, z sensem i polotem.
- wycieczki :) Także kocham podróże. Autem póki co po PL.

Aż nabrałem wieeelkiej ochoty na C5 X7 :) Tylko co ja zrobię z Szerszeniem?
Moja ex-Xsara
Citroën Xantia 2.0 HDi  2012 - 2015
Citroën Xsara 1.6 16V  2015 - 2018
Renault Mégane III 1.6 16V  2018 -


Kiedyś wrócę do Cytryny

Offline Grzegorz Mościszewski

  • Sponsor
  • *****
  • Wiadomości: 4 686
  • Skąd: Rzeszów
  • Posiadany samochód: C5 Break 3,0i Mk2/2006 C3 1.1 SX/03
  • Zainteresowania: DIY
  • Miejscowość: Rzeszów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #21 dnia: Październik 04, 2016, 21:42:11 »
No nie romans z wyższych sfer, ni hu..hu.... ;D

Tak trzymaj Michał!

Offline Michał Nowakowski

  • Wrzuca piąty bieg
  • ***
  • Wiadomości: 1 444
  • Skąd: Tarnów
  • Posiadany samochód: Kiedyś C5 (X7) Tourer 2.0 hdi AM6, teraz Mondek Mk5 Titanium PowerShift 2.0 tdci 180PS
  • Zainteresowania: podróże, dobra kuchnia, dobre wina...
  • Miejscowość: Tarnów
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #22 dnia: Październik 04, 2016, 23:09:07 »
Dzięki Grzesiu! Marcin, polecam wyjazd do BG, widzę że podróże są w kręgu Twoich zainteresowań. Byłem tam już kilka razy i jest to miejsce przez większość nadal nie doceniane. Ciągle pokutuje w naszym narodzie wizja Bułgarii jako biednego, brudnego kraju, a już od wielu lat taka nie jest. To piękny kraj, przyjaźni ludzie, cudowne wybrzeże. Niestety w tym roku natłok turystów był już tak duży, że obawiam się, iż kolejny rok będzie niestety ostatnim rokiem z moimi wakacjami w tamtym regionie. Trzeba będzie szukać czegoś innego, mało popularnego wśród turystów, a zarazem w zasięgu podróży samochodem :) Ja traktuję dojazd na wakacje jako ich część, zwłaszcza że teraz mam możliwość podróżowania tak fajnym samochodem, jakim jest moja wymarzona Cepiątka!

FAP out, EGR off, POWER up :)

Offline Łukasz Bakalarczyk

  • Mistrz prostej
  • **
  • Wiadomości: 423
  • Skąd: Bydgoszcz
  • Zainteresowania: Motoryzacja, Elektronika, Fotografia, Informatyka
  • Miejscowość: Bydgoszcz
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #23 dnia: Październik 05, 2016, 08:49:12 »
Myślę że nie znalazłbym chętnego, gotowego choćby zwrócić za część kasy włożonej w ten samochód, nie mówiąc o mojej pracy. Za te pieniądze można by kupić "perełkę" lub "igiełkę" na allegdrogo i to młodszą o parę lat. Ludzie nie myślą "moimi" kategoriami. Przyzwyczajam się więc do myśli że spędzimy ze sobą dłuższy czas. I absolutnie tego nie żałuję, żeby nie było wątpliwości! Poza tym jeszcze z nią nie skończyłem, mam jeszcze kilka niecnych planów wobec niej...
Sa ludzie i fanatycy. Sam mialem kiedys perełki rozne i byli ludzie ktorzy to doceniali (dodatki, stan techniczny).


Ale zmiana listew, logo, znaczka... no nie mozna za to kasowac ludzi, tfu. nie dadza sie za to kasowac, gdyz... nic to nie wnosi. A podniesc cene auta o te dodatki by zrownala sie z cena ktore ma juz te dodatki, ale jest o 3 lata mlodsze...


Jak by... No robisz to dla siebie - pisze to samo co mi ludzie inni pisali kiedys, i jest to niestety prawda.

Offline Marcin Mainek

  • Kierowca bombowca
  • ****
  • Wiadomości: 2 595
  • Skąd: Lublin
  • Posiadany samochód: Renault Mégane III
  • Miejscowość: Lublin
Odp: [C5 MkIII] Rok z moją Cepiątką, czyli historia niekoniecznie krótka...
« Odpowiedź #24 dnia: Październik 05, 2016, 09:59:26 »
Dzięki Grzesiu! Marcin, polecam wyjazd do BG, widzę że podróże są w kręgu Twoich zainteresowań. Byłem tam już kilka razy i jest to miejsce przez większość nadal nie doceniane. Ciągle pokutuje w naszym narodzie wizja Bułgarii jako biednego, brudnego kraju, a już od wielu lat taka nie jest. To piękny kraj, przyjaźni ludzie, cudowne wybrzeże. Niestety w tym roku natłok turystów był już tak duży, że obawiam się, iż kolejny rok będzie niestety ostatnim rokiem z moimi wakacjami w tamtym regionie. Trzeba będzie szukać czegoś innego, mało popularnego wśród turystów, a zarazem w zasięgu podróży samochodem :) Ja traktuję dojazd na wakacje jako ich część, zwłaszcza że teraz mam możliwość podróżowania tak fajnym samochodem, jakim jest moja wymarzona Cepiątka!

Planowaliśmy w tym roku Bułgarię drogą lotniczą ale nie wyszło bo Small Planet dawał regularnie ciała z punktualnością na naszym lotnisku i wysokimi cenami biletów. Nam także budżet mocno się skurczył... Tak więc BG odłożona na później. Nie znaczy to, że tam się nie wybierzemy.
A co do podróży autem to najlepiej jeździło mi się Xantią. Gdyby nie przymusowe pit stopy (bo kawa i red bull działają na pęcherz) to 400 - 500 km bez postoju byłoby do zrobienia. Xsara jest fajna ale wszędzie czuć, że to już nie to co stary hydrak. Po trasie bolą plecy...
W dalszym ciągu z tyłu głowy siedzi pomysł wybrania się autem na północ. Jak już dorobię się czegoś fajnego pokroju C5 III to bardzo chciałbym, tak jak kiedyś koledzy, objechać całą Skandynawię (jednak jestem zimnolubny). Rozpoczynając od Karlskrony, kończąc w Helsinkach i powrót do PL krajami nadbałtyckimi (Tallin i Ryga są piękne! Byłem tam trzy razy i dalej mi mało). Nie mam pojęcia czy kiedykolwiek zrealizuję ten plan ale przecież trzeba mieć marzenia i dążyć do ich realizacji. :)
Moja ex-Xsara
Citroën Xantia 2.0 HDi  2012 - 2015
Citroën Xsara 1.6 16V  2015 - 2018
Renault Mégane III 1.6 16V  2018 -


Kiedyś wrócę do Cytryny