Dzisiaj miałem wypad około 100km do Katowic i w drodze powrotnej stało się coś takiego:
- zatrzymałem się na stacji benzynowej i na postoju (silnika nie gasiłem) zapaliła się czerwona kontrolka ręcznego i wyskoczył na kilka sekund komunikat "PARKING BRAKE" przy czym ręcznego nie zaciągałem.
- zrobiłem rundę po placu stacji - hamulce działają, ręczny odbija ładnie po spuszczeniu do zera (auto toczy się swobodnie bez oporów). Poziom płynu na minimum, a na stacji nie mieli płynu hamulcowego (niezłe jaja!) więc pojechałem nieco wolniej niż zwykle do domu.
- ruszyłem w dalszą drogę i po około 3-4km kontrolka sama zgasła
- zapaliła się ponownie po około 30km jazdy i pali się już niemal cały czas. Niemal, bo przy starcie silnika zapalają się kontrolki (ładowanie, ABS, od ręcznego itd.) po czym wszystkie gasną i po około 2-3 sekundach zapala się sama kontrolka od ręcznego, ale już nie pojawia się komunikat "PARKING BREAK"
- poziom płynu hamulcowego uzupełniony - był na minimum, uzupełniłem mniej więcej do poziomu połowy pomiędzy min i max
Auto normalnie hamuje, pedał zachowuje się jak zwykle, ręczny działa, włożyłem łeb pod auto w kilku kluczowych miejscach i nie widzę żadnych wycieków.
Ki czort? Podejrzewam, że mógł polecieć czujnik hamulca ręcznego, ale jest jeszcze jedna opcja - czy XP mają czujniki zużycia klocków hamulcowych?
[Edit: według service.citroen.com moja wersja nie ma czujników zużycia klocków, właśnie to sprawdziłem]Co do czujnika: jak on działa? Czy zwarcie pinów we wtyczce zadziała tak jak sprawny czujnik wskazujący niezaciągnięty hamulec ręczny? W ten sposób mógłbym łatwo sprawdzić czy to wina czujnika, ale nie tykam, bo nie wiem.
Co do czujnika 2: jak go wyjąć? Widzę go, mam w łapach i za chiny ludowe nie ogarniam sposobu demontażu. Ma takie zatrzaskowe skrzydełka z jednej strony, ściskam je i da się go wtedy lekko pocisnąć w głąb i tyle. Dalej ani drgnie.