Cześć,
moja żona jeździ na co dzień cytrynką. Skrzynia oczywiście manualna. Niedawno (w lipcu) zasygnalizowała mi "jakieś pukanie". Myślę pewnie zawieszenie. Wsiadłem, przejechałem się i na nierównościach było ok, problem był na zakrętach. Otóż jadąc gdy pokonywałem zakręt pod górkę słyszałem pukanie, które czasami przeradzało się w łomotanie. Dźwięk dochodzi z przodu samochodu, tak jakby spod deski rozdzielczej lub stóp. Gorzej jest na zakrętach w prawo. Puka np. na rondach, gdy chcę przyspieszyć. Żeby zaczęło pukać, muszę sporo dodać gazu.
Od tego czasu trochę powymieniałem - tulejki wahacza, sworzeń, piastę z łożyskiem, wstawiłem używane McPersony, bo jeden z amorków nie trzymał należycie. I nic, puka nadal, a po usztywnieniu się auta jakby mocniej. Przeguby wyglądają na dobre. Nie mają luzów, osłony całe, smar jest.
Pojechałem do większego specjalisty i ten orzekł, że to... skrzynia, a mianowicie mechanizm różnicowy, dodając, że to "prawdopodobnie" to. Skrzynia nie wyje, nie terkocze, biegi wchodzą ok. Przy mocniej skręconych kołach w lewo delikatnie "zrywa" kołem prawym.
Powiedzcie proszę, czy moje objawy pasują do mechanizmu różnicowego? Troszkę się przeraziłem...