Raz w życiu miałem bieżnikowane w samochodzie tzw. drugim w rodzinie czyli robiącym przebiegi rzędu do 300 km miesięcznie i dawały radę. Kupiłem je tylko dlatego, że musiałem jakieś kupić, a miałem wtedy okres w życiu w tzw. dołku finansowym. Objchałem dwa sezony i było elegancko. Zaliczyłem kilka zasp i zawsze z nich wyjechałem. Nie hałasowały, koła normalnie dały się wyważyć, bieżnika nigdy nie zgubiłem.
Może miałem szczęście i trafiły mi się jakieś lepsze jakościowo "nalewki". Nie wiem. Nie wiem też jak się nazywały, bo tego jest tyle na rynku, że trudno nazwy spamiętać.