To tak. Po pierwsze miałem to samo. Żadne czyszczenie krokowców czy przepustnic nie pomagało (może odrobinkę), a problem rozwiązała dopiero wymiana krokowca na nowy. Do dziś pamiętam, że to najlepiej zainwestowane 38 zł w banana na twarzy dotyczące problemów z motoryzacją. Adaptacji nie próbowałem nawet a i po wymiame nie była potrzebna. A też już tyle postów wynalazłem i przeczytałem o adaptacji że glowa mala. Ale u mnie była przepustnica na linkę. W elektronicznej zapewne sprawa ma się inaczej. Po drugie o ile mi wiadomo z tego co wyczytałem jakiś czas temu, to adaptację przeprowadza się na zimnym silniku, nieodpalanym od co najmniej 10 minut, no ale mimo to ostygniętym. Po trzecie przed sprzedażą C5 bawiłem się tam lexią trochę i znalazłem tę opcję. Teraz jej z pamięci nie odtworzę, ani nie znajdę, bo dla mojego C4 już lexii nie ma, tylko diagbox. Choć i w diagu chyba to widziałem. Po trzecie mam interfejs i mógłbym ewentualnie pomóc, ale czas na takie sprawy znalazłbym dopiero po 23 października, bo teraz mam trochę urwania głowy właśnie do wtorku za tydzień. A takie zabawy z kompem to z doświadczenia wiem, że na 15 minutach się nie kończą. Także ode mnie tyle informacji.
@edit
Jeszcze dodam, że przed wymianą krokowca wymieniłem jeszcze czujnik przepustnicy i też dał obiecujące wyniki, ale mimo wszystko wciąż było nie tak. Już nawet miałem map sensor kupować. Wszystko po omacku. Ostatecznie po czujniku przepustnicy kupiłem i wymieniłem krokowca, i było okej. Jeszcze na próbę wkręciłem stary czujnik przepustnicy i na nim też było w porządku, więc zostawiłem już na starym. Stary krokowiec zablokował się w wysuniętej pozycji i stąd to wszystko było. A objawiało się tak samo, że po nagrzaniu silnika samochód wykonywał zdecydowane i mocne szarpnięcie po zdjęciu nogi z gazu, po czym potrafił znowu szarpnąć i nabierać prędkości, mimo że nie wciskałem gazu. Żeby wyhamować, musiałem wysprzęglać i hamować, a obroty wtedy nieźle falowały. Od normalnych wartości aż do 2500 obrotów nawet. Wyglądało jakbym jakieś przygazówki robił, a to samochód sam tak reagował. Czasem jak nie falował, to po wysprzęgleniu po prostu były podniesione obroty w okolicach 1500 obrotów. A gdy chciało się hamować bez wysprzęglania, to lewa stopa na podłodze sobie stała, prawa stopa na hamulcu, a czułem jak samochód mimo wszystko chce się wyrywać spod hamulca i przyspieszać. Zupełnie jakbym miał trzecią nogę cisnącą na gaz. To naprawdę było jak samochód żyjący swoim życiem.
Dlatego w tym wszystkim co piszesz, zabrakło mi informacji o którą już kolega zapytał wyżej, czyli jaką masz przepustnicę. Elektroniczną czy na linkę.