Jeżdżę z często połączoną apką do samochodu i ostatnio zaobserwowałem ciekawą, moim zdaniem rzecz. Chodzi o wypalanie FAP. Procedura się załącza i ileś to trwa (w trasie dość szybko, w jeździe mieszanej wolniej..itd), ale zauważyłem u siebie pewną prawidłowość. Przy jeździe w małym mieście, gdy procedura się rozpoczęła, FAP nie wypalił się do końca. Za pierwszym razem procedura sama się zakończyła gdy zostało ok. 1600g/l sadzy ale zeszło do zera. Drugim razem procedura się zakończyła przy 2400g/l i już do zera nie zeszło (nie miałem jak przegonić samochodu ze względu na postój na światłach i jazdę powoli za innym samochodem).
Moim zdaniem, przy bardzo spokojnej jeździe, nie zawsze FAP wypala się do zera bo procedurę komputer kończy po pewnym czasie. Czyli posiadacze diody informującej o wypalaniu FAP-a chyba nie możecie do końca polegać tylko na jej zapalaniu i gaśnięciu. Wychodzi na to, że aby FAP wypalił się przy bardzo spokojnej jeździe lub na postoju trzeba sztucznie podnieść obroty silnika aby uzyskać dodatkowo wyższą temp. i ni polegać tylko na programie komputera bo jego czas jest ograniczony. Nie wiem czy to zależy od ilości ogólnego zapełnienia (u mnie 2%), sterowników czy czegoś jeszcze innego. Ponadto takie niedokończone wypalania skracają oczywiście częstotliwość wypaleń FAP-a.