Witam.
Parę tygodni temu przyprowadziłem trochę zaniedbane C5 pod dom. Nie mogę dojść ładu i składu z mrugającą żarówką mijania, w lewej lampie konkretniej mówiąc. Światło pozycyjne świeci się niezmiennie i nie ma z nim problemu, natomiast mijania w czasie jazdy potrafi mrugać, raz się pali, raz nie, ciężko mi nawet opisać zasadę i przypadki w jakich się tak dzieje - momentami jadąc wieczorem nawet myślałem, że to jakieś doświetlanie zakrętów/znaków drogowych
Światła zapalają się automatycznie po odpaleniu samochodu (nie wiem, czy tak powinno być?), czasem wspomniana żarówka wówczas się nie świeci, a po dwukrotnym przekręceniu manetki już tak. Natomiast potem w czasie jazdy to jak pisałem wcześniej - niech się dzieje wola nieba. Przedmuchałem wtyczkę, założyłem na nowo - nie zmieniło się nic.
Czy chodzi tutaj o jakieś problemy z czujnikami np. światła, zmierzchu? Czy też problem tkwi w manetce, braku styku w jakimś miejscu, ewentualnie przełącznik zespolony świruje? (troszeczkę o nim czytałem, ale nie czuje się jeszcze wtajemniczony). Proszę o jakieś porady, jak to naprawić - nie chcę grzebać w ciemno, bo coś popsuję