Rano uruchamiam samochod, juz chce jechac a tu zonk... auto opadlo i nie chce sie podniesc. Totalnie jestem zaskoczony, bo nie przypominam sobie zeby poprzedniego dnia cos dzialo sie z zawieszeniem... Dzisiaj auto nie reagowalo na podnoszenie przez ponad 5 minut. W koncu wkurzony ruszylem zeby odstawic go na parking z powrotem i gdy juz chcialem zgasic silnik uslyszalem prace pompy od zawieszenia i auto sie podnioslo. W zasadzie pompa zaczela juz pracowac gdy skrecilem kolami.
Co moglo nawalic? Od razu powiem, ze auto ma przejechane 100kkm i gruszki nie byly jeszcze zmieniane (jesli to moze miec jakiekolwiek znaczenie...).
Co do pracy samego zawieszenia - czasami odnosilem dziwne wrazenie, ze przy manewrach na parkingu, przy skrecaniu kierownicy (chyba glownie przy skrecaniu w lewo ale w prawo tez) podnosi mi sie przod samochodu i to dosc mocno, a jak juz wyprostuje kola to zaczyna opadac - dlaczego? Tak ma byc?
No i jeszcze wracajac do tematu tego opadnietego zawieszenia - czy zeby to zdiagnozowac musze jechac do ASO? Unikam ich jak ognia, bo mam wrazenie, ze moja cytryna po kazdej wizycie u nich starzeje sie o jakies 5 lat nie wspomne o tym ze u nich wszystko kosztuje o 300% za duzo.
Licze na Wasza pomoc, bo ja sie na tym zbytnio nie znam..
Pozdrawiam!