Witam. Dzisiaj pierwszy raz od 4 dni odpaliłem Xsare... musiałem podokręcać kolektory (niedopatrzenie "kolegi" po uszczelce pod głowicą... nawet uszczelka kolektora wydechowego była źle.. zasłaniała PÓŁ(!!) prześwitu kolektora ssącego) i inne drobiazgi. Wszystko ładnie jak na HDi nawet cicho ale... po krótkiej przejażdżce otwieram maskę i zdziwienie... Syczy z pod wtryskiwacza (pierwszego od lewej) do tego gdy tak chwile postał z otwartą maską nagle z nad jednego wtryskiwacza wyrzuciło mi wężyk powrotny i zaczęła lać sie ropa. Pomimo tego że od 2 miesięcy nie ma tam zabezpieczenia (taki klips metalowy) NIGDY nie miałęm takiej sytuacji. Co sugeruje znaczny wzrost ciśnienia... w układzie. Tylko od czego ? NIe ruszałem żadnej pompy, ani WC ani NC dokręciłem jedynie kolektory i rurę od turbiny :/ Po poprzednim remoncie po odpaleniu silnika odczekałem ze 20 minut żeby wszystko ładnie sie ogrzało i dopiero pojechałem. Teraz jakieś 3 minutki (przecież kolektory to nie uszczelka pod głowicą :/ ) i pojechałem. Może to coś z komputerem ? Może za wcześnie ruszyłem z miejsca ? Proszę o jakieś sugestię..
EDIT:Możliwe, że gdy silnik dostał tyle powietrza co powinien to jest większe ciśnienie paliwa w układzie ?...
EDIT2: Znalazłem temat o syczących wtryskach... wymienię uszczelkę itp i powinno śmigać. Ale nadal nie wiem dlaczego ciśnienie wzrosło i czy to dobrze (bo ma więcej powietrza) czy źle... (coś z komputerem - za mały odstęp od jazdy...)