Od jakiegoś czasu irytowało mnie słyszane "wycie" spod maski.
Wycie narastało wraz ze zwiększanymi obrotami. Bez znaczenia było czy na biegu, czy na luzie.
Coś wyło...
No to nastawiłem się na jakąś rolkę przy silniku, może jakieś łożysko w alternatorze...
Myślę sobie: [color=ff0000]****[/color]! Niezawodność Citroena będzie zachwiana..
Wczoraj podjeżdżam pod garaż, kręcę kierownicą, zaczyna wyć... No to dodaję gazu na postoju, kręcę kierownicą, nie kręcę... Kombinuję... Sąsiadka "zza płotu" już w oknie. Pewnie myśli, że napruty wróciłem i do garażu nie mogę wjechać
Diagnoza zapada w głowie, wjazd do garażu, macha w górę! Odkręcam korek zbiornika płynu do wspomagania: prawie PUSTO!
Rzut okiem na półki....
... jest! Mobil ATF 220. Wlewam ile mam! A mam tyle, że starczyło do poziomu max.
Odpalam silnik, kręcę kierownicą, gazuję - cisza
W myślach pozdrawiam majstra, który przed wakacjami wymieniał mi rozrząd. Żeby się do niego dostać na bank musiał zdemontować wspomniany zbiorniczek. Coś mu się delikatnie "ulało"...
Na szczęście nie zatarła się pompa od wspomagania.
Niedawno dzwoniłem do żony, która rano pojechała Xsarą do pracy. Żona mówi, że specjalnie nie włączała radia, żeby posłuchać czy wyje.
Na szczęście cisza
Parę złotych pozostanie w kieszeni
Lubię ten samochód