To "jednak" to moje stwierdzenie, że chyba coś z zamarzaniem płynu się stało. Głupi już jestem, bo każdy mechanik mówi co innego. W każdym razie zaczęło się od braku ogrzewania wczoraj wieczorem, ale to wieczorem po ciemku zauważyłem jadąc, bo auto żony, a dzisiaj mam wyciek w okolicy termostatu i to spory, plama na chodniku i korek od oleju silnika ma nalot w kolorze kawy z mlekiem. Jak pamiętam z młodości to objaw ingerencji płynu chłodzącego w olej, choć nalot minimalny a na bagnecie olej w idealnym stanie, takim jakim powinien być po 6 tyś od wymiany. Więc kolejny sprzeczny komunikat. Może panikuję z tym nalotem, bo lekki jest, choć ktoś mi powiedział, ze przy małych trasach tak może być, a auto jeździ na króciutkich odcinkach. No i ten płyn gdyby zamarzł to chyba w zbiorniczku wyrównawczym też, a tam jest OK. Z góry dziękuję za jakieś pomysły ?