Po wizycie u elektromechanika, który twierdzi, że rozebrał przepustnicę na czynnniki pierwsze i stwierdził, że blokowała się mechanicznie, jest o tyle lepiej, że odpala i nie wywala już błędu. Elekrtromech twierdzi, że zrobił adaptację, ale nie bardzo w to wierzę, bo silnik pracuje na zwiększonych obrotach jałowych, czyli 1400. Bezpośrednio po rozruchu obroty rosną powyżej 2000, po kilku sekundach stabilizują się na tych 1400. Po krótkim czasie zaczynają falować, tzn. na sekundę spadają na 1000, a potem z powrotem na 1400 i tak cały czas. Jutro znowu podepnę do kompan, czy coś pokaże. No i druga sprawa, która mnie martwi, to że za szybko się grzeje silnik, po przejechaniu 6km po mieście osiągnął około 100st. i spod pokrywy zakrywającej kolektor wydechowy zaczęło się dosyć dymić, jakby palił się olej w okolicy kolektora. Było trochę mokro na uszczelce pod glowicą. czy to możliwe, że zaczyna wydmuchiwać uszczelkę? Szczerze mówiąc warto by ją zrobić już przy przebiegu 150000. No i czy to może też być przyczyną falowania obrotów? Jeszcze myślałem, że elektromech nie sprawdził w jakim stanie jest uszczelka przepustnicy. Przy okazji wymiany uszelki pod glowicą co jeszcze warto zrobić?
uszczelniacze zaworów? rozrząd nowy ok 3-4tys km, pasek alternatora z filmami też, więc co jeszcze, może mycie silnika wewnątrz, regulacja zaworów, planowanie głowicy oczywiście. I pytanie, komu warto w Chorzowie i okolicy zlecić taką robotę?