Sama idea jest dość stara. Zwykle nie daje aż 3 minut na odjazd, raczej 30 sekund do minuty.
Co do prawa, paragrafu nie przytoczę, ale jest ponoć przepis, który zabrania instalowania (użytkowania?) systemów unieruchamiających bez kontroli. To znaczy dozwolone są systemy gaszące silnik, ale tylko zdalnie przez człowieka, z wbudowanym GPS do lokalizacji, tak aby służby mogły zabezpieczyć miejsce, w którym w czasie pościgu samochód zostanie zatrzymany.
Wygląda to tak, jakby ustawodawca za wszelką cenę chciał zapewnić złodziejowi bezpieczną drogę do dziupli. Osobiście wietrzę w tym lobbing firm prowadzących centra monitoringu...