przerabiałem. po odpaleniu auta rano jakieś 3 minuty jest w porządku, dopiero po tym czasie piszczy (gwiżdże) tak jakby przy 1200 obrotach w górę (turbina na pewno się nie załącza przy takich) wyłączanie wentylatora czy włączanie go na maxa nic w tym przypadku nie daje. (Mam manualną klimę) Mocy wcale nie traci, jest tak jak było przedtem. Następnie jak silnik osiągnie normalną temperaturę gwiżdżenie ustaje. Zgaszę samochód, trochę ostygnie to przez moment znów jest piszczenie te, z zewnątrz auta spraktycznie tego chyba nie słychać, najbardziej w środku. To jest moja pierwsza zima z cytrynką, więc nie wiem czy to jest "normalne" zachowanie czy nie, Byłem u mechanika, i powiedział "że być może to są paski, rolki ew. napinacze" te od alternatora. Rozmyślałem również, że może to być tłumik końcowy bo jest troche przyrdzewiały (ale auto by chyba głośniej pracowało)