Objawem, który mnie niepokoi jest falowanie obrotów. Trwa to od kilkunastu dni. Otóż zaraz po odpaleniu auta obroty są ok. 1300 obr/min. i auto chodzi bez trzęsienia, po kilku sekundach auto jakby próbuje obniżyć obroty jak tylko się da, do ok. 800, czasami niżej, auto prawie przygasa, bo silnik jest jeszcze zbyt zimny, więc po kilku sekundach szarpania, obroty się podnoszą, ale oscylują między 900, a 1100 i autem lekko szarpie. Po minucie wszystko się ustala i jest lepiej, ale dalej leciutko szarpie. Wtedy ruszam i po przejechaniu kilkuset metrów jest zdecydowanie lepiej.
Odnoszę wrażenie jakby komputer chciał obniżać obroty jak najszybciej, bo jest ciepło, ale silnik po nocy jest zimny i tu następuje konflikt. To jest taki sam objaw, jak w AX-ie dawałem za mało ssania, albo za wcześnie zmniejszałem ssanie. Tu jest oczywiście automatyka, ale nie znam poszczególnych elementów, które mogą odpowiadać za ten objaw, stąd prośba o podpowiedzi.
Po południu, po pracy, po odpaleniu objaw jest podobny, tylko szarpanie mniejsze. Z rana jest gorzej. Może to jakiś czujnik temperatury?