Dziękuję za odpowiedź. Odpalanie z kabli wyglądało tak: podłączenie - do - akumulatora dawcy, u biory - do karoserii, + do plusa akumulatora dawcy i do + biorcy (złącza pod maską). Silnik dawcy włączony na 15-20minut. Po tym czasie silnik dawcy na wysokie obroty i odpalanie samochodu z padniętym akumulatorem i tak bez większego problemu zapalił. Po kilku minutach, po odpięciu kabli pochodził może z minutę, dwie i padl, a krztuszenie zdecydowanie nie brzmiało jak "mam mało paliwa", a raczej jak "mam dużo paliwa, ale malo prądu, żeby go wypić".
Teraz akumulator jest wyjęty, żeby go naładować w domu na spokojnie, ale mnie interesuje inne pytanie, mianowicie: czy samochód może pracować w ogóle bez akumulatora po rozruchu (ewentualnie z akumulatorem, ale "martwym") .Chodzi mi o to, że jeśli sprawdzę napięcie przy włożonym naładowanym i sprawnym akumulatorze albo przy kablach dawcy to chyba zawsze dostanę wartość prawidłową, czy nie? Chcę po prostu sprawdzić czy alternator działa i czy dojadę do mechanika, bo tak trzeba jeszcze inne rzeczy zrobić.
A może źle zrozumiała i jest tak, że nawet przy sprawnym akumulatorze obciążenie przy pracującym silniku jest tak duże, że przy niesprawnym alternatorze i tak zobaczę spadek napięcia (jakiego rzędu?)? Innymi słowy tylko alternator ma taką moc, żeby zapewnić pracę silnika?
Przepraszam, za komplikowanie sprawy,
Marta