A więc moja C5 została unieruchomiona na dłużej... W niedzielę podczas powrotu do domu (A1 kawałek za Kamieńskiem w stronę Katowic) silnik lekko się przydławił, po czym postawił zasłonę dymną (biały gęsty dym) i... zaczął sam przyspieszać. Laweta do warsztatu i dzisiaj dopiero zaczęli go oglądać. Oleju ponad stan, tak z 2x wysokość miarki (sprawdzałem czekając na lawetę, ale miałem nadzieję... że zachlapana rurka bagnetu ściec musi, a grzebanie pod maską to kiepski pomysł jak samochód stoi na pasie ruchu, bo pobocza brak), płynu chłodzącego w zbiorniczku wyrównawczym brak (2,5l do stanu). Olej rzadki bez śladów płynu za to z wyraźnym zapachem ON. Z okolic pompy HP kapie (raczej czysty ON) co by tłumaczyło ślady ON na tylnej klapie. Jadąc miałem podpiętą apkę FAP (niestety bez logowania do pliku więc tylko "Min/Max") błędów nie było, z odczytanych wartości maks temperatura silnika 86oC. Przydławienie silnika to prawdopodobnie z powodu pełnego otwarcia zaworu EGR (w warsztacie odpalił z trudem i zgasł, odpięcie rury EGR z dolotu poprawiło sytuację a po kilku sekundach pracy silnika z owej rury przestały lecieć spaliny). Kilkunastosekundowe odpalenie poskutkowało pojawieniem się całkiem sporej plamy ON pod autem. Turbo do regeneracji, wtryski do sprawdzenia, pompa HP do sprawdzenia... mam nadzieję że płyn chłodzący znalazł sobie jakąś inną drogę ucieczki niż do cylindra przez uszczelką głowicy. Aktualny przebieg ledwo 142kkm. Aż się boję zapytać ile mnie ta naprawa będzie kosztować.