Jako, że nie mogłem nigdzie znaleźć mojego problemu postanowiłem spróbować rozwiązać go sam. Przede wszystkim postanowiłem od zlokalizowania samego cięgna i jak się okazało znajduje się ono tuż za podsufitką zaraz nad przednią szybą i wygląda tak:
Jak się okazało metalowo-plastykowy element, który odpadł mi od cięgna jest niewymienialny tzn. jest on na stałe zespolony ze ślimakiem tej prowadnicy (ten ślimak jest w niego wtopiony). Nie da się samego cięgna wymontować tylko trzeba wymieniać całą ramę wraz z mechanizmem prowadnicy, silniczkiem i roletą materiałową dachu (MASAKRA!). No nic, po kilku telefonach i wielu godzinach w internecie znalazłem ramę wraz z całym mechanizmem za 200 zł. plus koszt wysyłki (oczywiście używana).
Sam demontaż starej ramy i montaż nowej jak się okazało nie jest wcale taki straszny. Przede wszystkim trzeba zdemontować podsufitkę więc należy najpierw ściągnąć opaskę łączącą podsufitkę z ramą, odkręcić rączki nad głową kierowcy i pasażerów potem demontujemy osłonkę przeciwsłoneczną z przodu od kierowcy i nad pasażerem, następnie demontujemy oświetlenie kabiny tył i przód, odkręcamy z tyłu mocowanie pasa bezpieczeństwa służącego do zapinania pasażera na środkowym fotelu, trzeba jeszcze poluzować plastykowe obudowy środkowych słupków (zatrzaski) i praktycznie podsufitka powinna nam bez problemu zejść. Żeby nam nie przeszkadzała trzeba ją usunąć z wnętrza kabiny przez klapę bagażnika. Teraz to już sama frajda, pokazały się śruby trzymające ramę (tak gdzieś ze 20-ścia sztuk) i należy wykręcić je wkrętakiem (najlepiej wkrętarką) i rama luźno spada nam do kabiny. Montaż w odwrotnym kierunku, bez żadnego problemu. Jedynie co istotne przy montażu to fakt, że przydała by się druga para rąk do przytrzymania ramy ponieważ luzem jest ona dość giętka i istnieje obawa lekkiego jej wygięcia.
Poniżej dodam kilka fotek z całej zabawy. Mam nadzieję, że w miarę logicznie to wytłumaczyłem a jeśli ktoś miałby z tym jakiś problem to służę pomocą.