Może źle się wyraziłem, pisałem z telefonu...
Wyglądało to tak:
Przyjechałem do serwisu po raz drugi, tydzień po serwisie hydro w trakcie którego uzupełniono mi między innymi płyn LDS (ok 0,5L). Zapytałem grzecznie czy przy uzupełnianiu płynu zastosowali się do instrukcji serwisowej, aby przed uzupełnieniem spuścić ciśnienie z układu. Otrzymałem odpowiedź, że nie, bo tego nie stosują (choć o tym wiedzą), ponieważ to nie ma większego sensu.
Ja jednak po przeczytaniu kilku postów na tym forum, jednak się uparłem i zacząłem tupać nóżkami, że ja chce tak jak napisano w serwisówce i koniec! Panowie spojrzeli po sobie, wzruszyli ramionami i wprowadzili auto na halę. Zaprosili mnie, widząc że nie bardzo im ufam, i:
1. spuścili auto do pozycji "gleba"
2. otwarli zbiornik, gdzie widać było że płyn jest zaraz nad sitkiem
3. podpięli lexię i zadali spuszczenie ciśnienia
4. samochód zrobił pssssssst....
5. w zbiorniku poziom płynu wzrósł minimalnie powyżej znacznika max
6. pan wsadził strzykawkę 20ml i odciągnął płyn dokładnie do "max"
7. zapytał mnie czy "na pewno tak chcę?"
8. coś tam jeszcze pogrzebał w kompie, ale nie zdążyłem zobaczyć co...
9. zapalił samochód i pozwolił mu pochodzić aż pompa wyrówna ciśnienie
10. podniósł auto do normalnej wysokości
11. ponownie opuścił auto na glebę i już w zbiorniku nie było płynu na sitku, jeszcze raz mnie zapytał "czy tak ma zostać?"
12. zakręcił zbiornik
13. Zaproponował w przyszłości badanie ciśnienia w sferach w cenie 30zł/szt, gdybym nadal miał wątpliwości co do pracy zawieszenia
13. grzecznie się pożegnał nie kasując ani złotówki i wydając mi znów bonus w postaci darmowego mycia auta u nich w serwisie.
Reasumując, auto "płynie", ale nie zawsze. Przy ostrych poprzecznych przeszkodach, typu policjant, ale taki wąski, z plastiku, przy prędkości ponad 15km/h mam wrażenie że koła "spadają" z progu z głośnym pierd....ciem. Poza tym jest ok i nie wiem czy drążyć temat dalej, czy może TTTM? Może padnięte są środkowe sfery albo komunikacja z nimi i jeżdżę na utwardzonym zawieszeniu cały czas? Nie wiem, nie mam porównania, jedynie jeździłem C5 z serwisu, które zachowywało się podobnie.
Jak by ktoś z ogarniętych w temacie był w okolicach Tarnowa, zapraszam na przejażdżkę i porównanie, może ja jestem przeczulony?
Końcem roku, jak będę miał trochę więcej luzu w pracy pewnie przejadę się do Staszka, bo jakoś serwisom ogólnie nie ufam, a o Stasiu to już legendy krążą, więc niech on obada sprawę.