Dziś, 500 m od ruszenia, na środku ruchliwej drogi zgasł mi silnik. Nie pojawił się żaden błąd na desce rozdzielczej, nie dało się go zapalić. Dopiero gdy już prawie przyjechała laweta, samochód odpalił, jak gdyby nigdy nic (przez pierwsze 20 minut prób co około 2-3 minuty, nic się nie działo, kręcił rozrusznik, jakby nie było paliwa).
Wcześniej, raz na ~3 tygodnie miałem taki objaw, że przy przyśpieszaniu na zimnym silniku, silnik jakby się wyłączał i włączał w ciągu mniej niż sekundy (powodowało to gwałtowne szarpnięcie).
Ktoś miał podobnie? Zanim zamówię moduł BSM, który zapewne jest odpowiedzialny, chciałbym wiedzieć, czy ktokolwiek miał podobne objawy?
Czy ktoś wymieniał już moduł BSM? Jeśli tak to co było wcześniejszym objawem?
Będę wdzięczny za wskazówki.