witam
po 2tygodniowej walce z poszukiwaniem chlodnicy odebralem auto z warszatu. Niestety, wieczorem zdziwilem sie chcac wjechac na podworko, ze nie mam swiatel mijania.
Pod garazem sprawdzilem, ze do zarowki nie dochodzi prąd. Na bezpieczniku rowniez go nie bylo. pozycje i drogowe ok -dzialają.
co smieszniejsze - nie wiem czy to zbieg okolicznosci, czy nie - kiedy nazajutrz rano poszedlem sprobowac, czy swiatla "sie same nie naprawily" okazalo sie ze nie moge odpalic auta. immo rozlaczone, prad w aku jest, a auto nawet nie zakrecilo rozrusznikiem. Dobrze ze mialem czym innym 1listopada pojechac na cmentarz, bo Xm zostal na podworku......
wieczorem sprobowalem jeszcze raz podjesc do tematu - bezskutecznie. zrezygnowany trzasnalem maską i zaglebilem sie we wnetrzu XMa zeby wyjac kluczyli ze stacyjki, ale cos mnie tknelo......zebys sprobowac..... i odpalił!!!!! co dziwniejsze, swiatla mijania rowniez sie pojawily.
jakies sugestie co moglo "chwilowo" niedomagac??
PS 1. moje auto to automat. od sprzedawcy slyszalem, ze ma problemy czasami z czujnikiem polozenia skrzyni i czasem trzeba kilka razy pokrecic stacyjka zeby odpalil. Rzeczywiscie tak czasami sie zdarzalo, ale za ktoryms razem zawsze odpalal. Gdzie jest ten czujnik? od wewnatrz czy pod autem?
PS 2. czasami jak jade dobiega mnie odglos jakby bardzo czestego cykania, jakby no stop bardzo szybko cykał przekaznik. odglos jest jakby spod deski rozdzielczej z okolicy za dzwignia kierunkowskazow. od czego to ustrojstwo??
bo jak na razie to jestem w stanie stwierdzic, ze moj XM zyje wlasnym zyciem.....
mowa o 3.0 V6 Y4 MK2 z 98roku
pozdro 4all