Pozwolę sobie zabrać głos w tej ciekawej dyskusji jako posiadacz większości z opisywanych modeli (były i obecny) ;-)
Ale do rzeczy... Zgadzam się z przedmówcami - im starszy hydropneumatyk, tym wygodniejszy. Ostatnim bezkompromisowym autem tego typu był CX. Dlaczego "bezkompromisowy"..? Ano dlatego, że od samego początku zaprojektowany jako "hydrowóz". Mariaż z Peugeotem, to jednocześnie zmiana tego podejścia. U podstaw jak zwykle leży kasa... Od długiego już czasu równoległe "bliźniacze modele Citroena i Peugeota są budowane na tych samych platformach z użyciem większości identycznych komponentów, są więc blisko spokrewnione z "resorakami"... To niestety nie służy komfortowi. Citroen zaniechał rozwiązań resorowania wielowehaczowego stosowanego na przedniej osi w DS i Cx. Rozwiazanie to biorąc też pod uwagę parametry jakościowe komponentów było widocznie zbyt drogie :-( Niestety "uproszczenia konstrukcyjne odbiły się boleśnie nie tylko na komforcie resorowania, ale także na trakcji auta, oraz trwałości tych rozwiązań (w tamtych modelach nie zdarzały się np. "wystawienia nogi" przez maskę... "Resorak z hydropneumatyką" zaczął wymagać też "suplementacji" charakterystyki zawieszenia za pomocą elektroniki - stąd kolejne generacje coraz to bardziej skomplikowanych Hydroactivów. Sceptycy powiedzą, że mamy dziś inne czasy, a mocy i osiągów DS-a w żaden sposób nie da się porównać z C6-tką... I nie sposób się z tym nie zgodzić. Tylko jak to ma się do subiektywnego odczucie komfortu? Tego jedynego w swoim rodzaju uczucia podróżowania czymś wyjątkowym, badziej latającym dywanem niż samochodem?.. I nie jest prawdą, że auta te "kładły się " w zakrętach i brakowało im przyczepności. Kto pojeździł trochę dobrym CX-em po zakrętach wie, że auto to zadziwia...
Miałem (a niektóre mam do dziś) wszystkie z przedmiotowych modeli za wyjątkiem C6... Ale za to jeździłem najnowszą (bo ja mam mkII) C5-tką, która ma identyczny z C6 Hydroactiv... Powiem szczerze - zawiodłem się i to bardzo. Auto było zdecydowanie twardsze od mojej C5, o XM, Cx, DS nawet nie wspominając. Było też twardzsze od Bx-a GTi (którego kupiłem córce).
Ubolewam nad tym "normalnieniem" Citroenów. Czy naprawdę chodzi o to aby wyróżnić się jedynie kształtem i zastosowaną techniką resorowania, jeśli otrzymujemy w zasadzie auto prowadzące się praktycznie jak zwyczajny, nowoczesny samochód? "Magia" uleciała :-( Niestety!
P.S. Na codzień używam Mercedesa W220 (S-klassa) z osławionym "Airmatikiem"... Wierzcie mi, oprócz ew. gigantycznych kosztów napraw, nie ma w nim nic niesamowitego... Nie dorasta nawet do XM-a, o pozostałych nawet nie wspominając :-(
Cóż... Pozostaje szukać dalej...