Witam.
Oto moja przygoda. Rano auto zapaliło normalnie - chociaż wydawało się jakby było małe zająknięcie. Przejechałem kilkanaście kilometrów i zaparkowałem. Po pół godzinie ( silnik był nagrzany) już nie mogłem uruchomić silnika. Nie pomogło odłączanie akumulatora - silnik łapał na 3-4 obroty i gasł. Następnie już nie było żadnej reakcji chociaż akumulator jest sprawny. Po dostarczeniu do mechanika komputer auta zastał sprawdzony programem serwisowym Citroena. Nie znaleziono żadnego komunikatu błędu, czyli nic się nie stało.
Komputer zastał odłączony od instalacji i wpięty ponownie.
Auto odpaliło. Odczekaliśmy pół dnia i nadal wszystko było OK.
Dziś rano - po 12 godzinach - wsiadam, przekręcam kluczyk, kręcę i silnik nie łapie. Drugi raz też nic. Wykręcam do mechanika, mówię że kręci ale nie startuje i na dowód tego przekręcam kluczyk ... i zapala.
Dobrzy ludzie! Czy ktoś miał takie przygody - silnik kręci i nie pali? Nie mówcie że to jak z żoną - też nie pali a ...
Teraz nie mam pewności czy wsiądę i odjadę...
Dodam: silnik 2.0 HDI 110 KM, 2003,106kkm, żadnego komunikatu ostrzegawczego na wyświetlaczu, sekwencja kontroli normalna, paliwo właściwe, instalacja(styki połączeń) idealne.