Wiele krąży też legend o Citroenach. Ja np zasłyszałem taką, jako by przysłowiowemu "koledze znajomego" zapalił się na desce STOP i choinka od przepalenia się żarówki w tablicy czy np inną legendę jaką wyczytałem gdzieś w internecie, że poczciwą cytrynkę ktoś otwierał pilotem od Pługolota. Oczywiście był to przysłowiowy sąsiad, który miał pług i otwierając swój samochód made by PSA otwierał jednocześnie samochód innego sąsiada z cytryną.
BREDNIE, BREDNIE, BREDNIE.
Wiem, że są różne egzemplarze, lepiej i gorzej utrzymane, po powodzi i sprzed powodzi. Ja może trafiłem na świetny, bo kupiłem C5 z przebiegiem 215k km a to rocznik 2006. Sporo jak na benzynę, ale nie przejmowałem się legendami i wszystkowiedzącymi znawcami tematu, którzy ostatni raz jechali Citroenem w modelu AX albo XM.
Wracając jednak do tematu STOP od żarówki w tablicy i innych miejskich legend to wiadomo - trzeba brać poprawki. Sam od zakupu jeździłem bez jednej żarówki tablicy i nic się nie działo. Mało tego, zupełnie przypadkiem dowiedziałem się, że druga żarówka tablicy też się przepaliła. A powiedział mi o tym nie STOP na desce w czasie jazdy tylko ojciec na parkingu. Nie uwierzę w żadne zasłyszane "dziwności". Mi się stop nie pojawił na desce nawet w momencie, gdy widziałem dokładnie w którym momencie tracę żarówkę H7 stojąc w korku, a niby od tablicy miał by się zapalić...
Wszystkim, którzy przymierzają się do kupna C5 radzę jedynie z przymrużeniem oka podchodzić do legend na temat niespotykanej awaryjności i rzekomych dziwactw z deski rozdzielczej czy komputera, bo nawet rower się psuje, a elektroniki w nim nie ma...
Mnie ostrzegali przed hydro, że to drogie itp. Uparłem się że kupię, sam zobaczę czy wygodne i czy faktycznie takie drogie - i tak też zrobiłem.
Jak ktoś chce kupić to i tak kupi cytrynkę, a jak ktoś nie chce, to wymyśli legendę że siedział w środku, było lato a w samochodzie była choinka [bynajmniej nie zapachowy wunderbaum].