Cześć wam. Mam na imię Michał. Mam 30 wiosen na karku, pochodzę z Lublina, a pracuje w Bosch diesel service w Warszawie. Znajomi mówią mi marv, już nawet nie pamiętam dlaczego. W kwietniu stałem się (placzacym na ten moment) posiadaczem xsary.
Możliwe, że gościła ona na tym forum, ale nie mogłem jej znaleźć bądź poprzedni właściciele pokasowali tematy.
Mimo, że mało wymagam od auta, bo chyba jedynie tego, by jechało w miarę prosto i bez udreki, to z cytryna od początku mam trochę kłopotów, a te z biegiem czasu się namnażają.
Do obsranego brzydko mówiąc synchronizatora na 3 biegu i nie wskazującym jak trzeba wstecznym da się przyzwyczaić, po niewielkie pierdoły na które pedant zwracalby uwagę takie jak obcierki na karoserii, skrzypiace plastiki, przerywajace glosniki, czy źle spasowane drzwi po dzwonie, które przepuszczają powietrze podczas jazdy z prędkością powyżej 100ki.
Poprzednio jeździłem tigra 1.4 z 97 roku, więc przesiadka do xsary było jak niebo i ziemia. Klima, większa przestrzeń, bardziej miękkie zawieszenie i zasilanie lpg między innymi, tak trochę tęsknię za oplem, bo był dosłownie bezawaryjny.
Teraz na tapecie jest jakiś problem z elektryka moim zdaniem, bo tak samo słabo chodzi na benzynie jak i na gazie, więc to nie kwestia instalacji jak podejrzewalem na początku.
W tamtym tygodniu dojechałem normalnie do pracy. Po wyjściu z roboty po niemal 9h gdy to nieboże stalo na parkingu, auto jakby dostało gruźlicy. Chodziło dosłownie jak traktor, wydech burczal jak WRC, a w kabinie można było zrobić niezle martini z powodu telepania i wibracji plus zapach benzyny lub gazu zależnie na czym się jechalo. Najpewniej nie paliła na 1 lub 2 gary, a nie spalona mieszanka trafia do wydechu, który strzela jak subaru kena blocka. Brak mocy przy wciskaniu gazu i reszta objawów wskazywały na cewki lub świece w liczbie mnogiej lub i to i to, i jeszcze może przewody wn na dodatek. Dotyczyłem się do domu, a następnego dnia auto dotarło o swoich nadwatlonych siłach do pobliskiego warsztatu o nieznanej mi renomie. Tam wymieniono świece 4x na nowe i jedna cewkę, jedyna jaka mieli w hurtowni.
Problem jednak został rozwiązany jedynie po części. Autko odpala, gdy silnik jest zimny problem jest jakby mniejszy, gdy się rozgrzeje, narasta. Auto pali teraz na 3 czasem 4 cylindry, bo przy przyspieszaniu szarpie jakby jeden nie dostawał iskry, ale czasem zalapuje głównie powyżej 3k obrotow, jest moc i nie czuć wibracji ani nie słychać bulgotania wydechu, ale potrafi zacząć przerywać i nie ma dla tego objawu żadnej prawidłowości.
Słuchałem silnika na biegu jałowym. Mam wrażenie że któraś z cewek gdzieś pod deklem ma przebicie i strzela w blok silnika, stąd nierówna praca i inne przyczyny.
Kupiłem druga nowa cewkę, żeby spróbować dojść czy któraś jeszcze nie tworzy problemu po rozgrzaniu, bo tej nowej nie podejrzewam. Spróbuję pójść wieczorem do auta i przy zdjetym deklu poobserwować czy nigdzie tej iskry nie widać.
Sądzicie że to kolejna cewka? Czy przewody?
Co jeszcze mogę sprawdzić? Czujnik wału? Zmierzyć kompresję i próbę olejowa tak dla świętego spokoju?
Mam też pytanie. Jakie mogły być skutki jeżdżenia z takim stanem rzeczy? Byłem zmuszony zrobić ponad 500km by wrócić na weekend do domu, ale starałem się auto oszczędzać. Obroty do 4k max, bez gwałtownego przyspieszania etc.
PS.
Najgorzej boli mnie jednak fakt, że żaden z komputerów i programów które próbowałem podłączyć do tej zmiji nie chciał załapać, a było ich chyba z 7 czy 8 od boschowskiego kts, przez texe, komp Delphi po różne rozniste inne.
Boję się, że ktoś mógł poprzecinac przewody żeby nie dało się podłączyć komputera, albo to zło wcielone potrzebuje oryginalnego citroenowskiego interfejsu.
Tak rodzi się moja prośba. Czy jest tu ktoś w Warszawie lub Lublinie, kto posiada komputer, który łączył się już z Xsara z 99 rocznika i ewentualnie miałby chwilę czasu chęci i wiedzy by spróbować?