Witam wszystkich i przy okazji życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
Dzięki Mateusz. Zamówiłem te Ajusy i co ciekawe przyszły ale z Victor-Reinz`a. Też ok
Wymieniłem czujnik położenia wału - jest poprawa - póki co silnik nie szarpie całym autem jak wcześniej, jakby się dusił, jeździ płynnie. Stary czujnik ma rezystancję ok 340Ω, nowy 460Ω. Jednak to nie koniec, niestety. Okazało się przypadkiem, że te przerywanie, gubienie jakby zapłonu to nie jedyny objaw, a jeden z dwóch nałożonych na siebie w tym samym czasie. Otóż silnik przestał szarpać, ale nadal drży, wibruje zgodnie z ruchem obrotowym wału. Teraz wypadania zapłonu nie ma przez co uwidocznił się ten drugi objaw - jest taki efekt jakby było źle wyważone np koło zamachowe. Przyczyna niestety jest najgorsza z możliwych.
Przy okazji wymiany czujnika zdemontowałem też kolektor ssący. Sprawdziłem stan świec i uznałem, że skoro jest dostęp to sprawdzę raz jeszcze ciśnienie sprężania na poszczególnych cylindrach, choć nie dawno było to robione i pamiętam, że na każdym było około 15 barów. No i nie miła niespodzianka. Pierwszy cylinder od strony grodzi i skrzyni biegów - przy pierwszej próbie 8 bar. Nie mogłem w to uwierzyć w pierwszej chwili, oczyściłem dla pewności gniazdo świecy, uszczelkę manometru itd. Najwięcej nabił ok 11 bar. Próba olejowa - od razu 14,7 bara. No i chyba mamy przyczynę wibracji - 4 bary różnicy względem reszty i to też nie wiem do końca czy te 11 ma zawsze, czy raz jest mniej, raz więcej. Parę dni temu nie chciał mi odpalić na wszystkie gary, teraz już wiem czemu...
Nie pamiętam czy opisywałem to wcześniej w innym temacie, ale w maju 2018 miałem zdemontowane głowiczki i pokrywy wałków rozrządu w celu ich uszczelnienia (standardowe sączenie się oleju). Przy demontażu okazało się, że ktoś prawdopodobnie nie dbał o wymianę oleju. Było tyle nagaru jakby ktoś jeździł na mineralnym i to grube tysiące km bez wymiany albo jakimś longlife - złogi "błota". Odma lada moment byłaby zatkana. Oczywiście to wszystko poczyściłem + silnik przeszedł dwie płukanki (aż przestał lecieć "żur" z miski) z każdorazową wymianą filtra zanim wrócił do jazdy. Olej zalany - 5w40 Totala. Teraz własnie przypada czas, że powinienem wymienić olej na nowy (jakieś 2 tys zrobiłem może od jego zalania po płukankach. Przyjąłem, że pierwsza dawka oleju będzie miała za zadanie dodatkowo jeszcze wymyć silnik podczas normalnej pracy i dopiero nowy olej + filtr na 10 tys km lub rok).
Jedynie co mi pozostało to nadzieja, że pierścienie stoją przez nagar w rowkach, więc wykonam stary jak świat zabieg - zaleję garnki naftą i zobaczymy. Jak nie pomoże, to czeka mnie rozbieranie silnika i spore koszta
Cieszy jedynie fakt, że łoża wałków rozrządu i same wałki są w dobrej kondycji. Natomiast nie wiadomo co z dołem. Zrzucę miskę, sprawdzę panewki, może nie będzie dramatu...
Dołączam filmik z 2018, kto chce, może zobaczyć jak to wyglądało przed czyszczeniem.
https://www.youtube.com/watch?v=9933cjFe-Nc&feature=youtu.be