Skrzynia wymieniona, nowiutki olej zalany (Total BV), biegi wchodzą bardzo dobrze, wręcz same wskakują. A miałem cykora przy odpaleniu bo przyznam szczerzę, że skrzynię którą wyjąłem jako zepsutą, dużo lepiej wyglądała z zewnątrz od tej kupionej używki (moja 120tyś, używka 180).
Było kilka komplikacji, skrzynia troche inna, wybierak ten sam aczkolwiek czujnik do zegarów był mechaniczny na linke, ja miałem elektromagnes (na szczęście dało się przełożyć i pasowało), czujnik TPS również inny (też dało sie przełożyć).
Mieliśmy problem z wykręceniem prawej półosi (mocowanie na 4 długie śruby klucz 13stka, ciężko dostępne, zasłonięte przez alternator więc było trochę problemów z wykręceniem). Jedna śruba od skrzyni (wspólna z rurą od kolektora) miała zjechany gwint (widać że ktoś już ruszał rurę) więc był niezły problem z odkręceniem. Sama skrzynia też łatwo nie chciała zejść, ale w końcu się udało. Najprzyjemniejsza była wymiana już samego sprzęgła i zimmeringów, bo wszystko na wierzchu
Z założeniem drugiej skrzyni też nieźle się naszarpaliśmy, mieliśmy ogromny problem żeby zazębić wałek skrzyni z silnikiem. Nacentrowaliśmy wszystko pięknie a i tak #$%!%stwo nie chciało wejść, ale po kilku próbach obrotu wałem w końcu się udało i trafiło na swoje miejsce. Najbardziej przeszkadzały kable, wszędzie się plątały, skrzynia ciężka, mało miejsca na ruch - przechlapane (w reflexie wszystko było na wierzchu, praktycznie zero kabli, a tutaj no mówie - nieciekawie). Potem się okazało że rozrusznik nie pasuje, rozstaw otwór ten sam, w skrzyni (tej kupionej) były tuleje prowadzące na wcisk wstawione, oraz w samym rozruszniku (już moim) - na szczęście te w rozruszniku nie były na wcisk tylko sprężyste i dało się je wyjąć. W ogóle było tak mało miejsca że gdy już nacentrowaliśmy skrzynie, gotowa do wsunięcia okazało się że łożysko wypadło ze swojego miejsca, trzeba bylo wszystko poprawiać .. Jak już skrzynie się przykręciło, i wpasowało prawą półoś to poszło z górki.. Trochę skręcania, dochodzenia który kabel od czego i ich układania, ale generalnie już tutaj bez większych problemów. Po złożeniu wszystkiego zalaliśmy jeszcze stary olej, odpalam (jeszcze przód auta w powietrzu bez kół) - DZIAŁA, super. No to skręcamy koła, dokręcamy półosie, auto na ziemie, gotowy do jazdy próbnej, odpalam - a tu PISK wielki nie wiadomo co się stało ... Pasek od alternatora poszeeedł ! No co za pech, dawno go już miałem wymienić, ale była zima i nie było warunków, na szczęscie kupiłem wcześniej oryginalny i leżał w bagażniku - zbawienie ! Znów ponad godizne roboty bo w tym ZX alternator jest schowany za silnikiem w lewym rogu, i jest do niego bardzo ciężki dostęp, także znów samochód do góry i trzeba było troche rozkręcać z jednej strony. Po założeniu nowego paska, skręcone koła, samochód w dół, odpalam - działa! no to jazda próbna 20 km biegi wchodzą nieźle, jak przed awarią w poprzedniej skrzyni. Wróciłem do bazy, spuściłem stary olej puki gorący, wlałem prawie 2,5 litra nówki totala BV, skręciłem wszystko i znów jazda próbna, i wielkie ZDZIWIENIE! Biegi teraz same wskakują, cichutko, no poprostu rewelacja! szkoda tylko że się same nie zmieniają jeszcze
No i z tym pozytywnym akcentem wróciłem do domu.
Przy okazji całej naprawy zorientowałem się nad ogólnym stanem mechanicznym przedniej części auta. Stara skrzynia w ogóle wszędzie była suchutka, żadnych wycieków, żadnego pocenia się. Półosie również w idealnym stanie, same gumy też, również żadnego pocenia się. Sprzęgło które wyjąłem było naprawdę o niewiele cieńsze od nowego, jednak i tak je wymieniłem bo łożysko już troche bylo rozklekotane. Ogólnie stan samochodu naprawde super, w porównaniu do reflexa którego kupiłem kiedyś z podobnym przebiegiem (reflex 115 tyś, ten miał 102 tyś , teraz ma 120
)
Także, mam do oddania starą skrzynie (synchronizatory od drugiego biegu walnięte, ale da się jeździ, jedynka, trojka czworka i piatka wchodzą płynnie), tarcze sprzęgła (2mm gruba, nowa ma około 3), docisk (jednak on już ma lekkie rowki od łożyska) - jak ktoś jest z warszawy lub okolic to nie ma problemu może zabierać.
No i nie obyło się bez strat, połamałem swój wielce ukochany kołpak
;(
ps. dzięki Marcin za instrukcje z działu download, przydała się. Jednak troche rzeczy było inaczej - co francuz to inaczej heh
ps2. wracaliśmy na 2 auta to koleś voyagerem się zapakował w pupke xsarki ... wgiął lekko tylna klape, zderzak wygląda na cały, lakier też nie obdrapany - jutro bede ogladał jak widno bedzie - ale co za pech na koniec dnia i tygodnia !
A tu fotka w przerwie na herbatkę