Jak tak patrzę na te wypowiedzi, to chyba sam miałem szczęście i zakupiłem samochód w dobrym stanie i dobrym przebiegiem . Chociaż zdarzyła mi się jedna/dwie wtopy w Jabłonowie pod Warszawą - ACJ Auto Centrum Jabłonowo i wieska jakaś pod Białymstokiem. Pojechałem do W-wy mimo tego że cwaniak przez telefon podawał mi zły VIN. Zdjęcia po retuszu najwyraźniej, bo auto niby bezwypadkowe i "śliczne". Na miejscu okazało się, że miało zaszpachlowany prawy tył w rogu drzwi i błotnik również. Do tego szyby w obrębie tej ćwiartki wymieniane. Gdyby to jeszcze dobrze wyglądało to pal licho, ale robił chyba to jakiś tynkarz i malarz pokojowy bo z odległości 5m był widoczny kunszt tego "fachowca". Przednie lampy pożółkłe i porysowane jakby grubym papierem ściernym "docierane" (pewnie przez nockę "przygotowywali" je do polerki
, albo poszła podmiana na kiepskie - stopień zużycia nie zgadzał się z maską i zderzakiem). O dziwo halogeny w porównaniu do lamp przednich jak nówki
. Wewnątrz, jak zaglądałem przez szybę pęknięcia na skórze siedzenia kierowcy, wytarta kierownica - prawdopodobnie przebieg grubo ponad 200 tys. O dziwo cena auta (wywalona w kosmo
s) sugerowała, że auto jest w dobrym/bardzo dobrym stanie. Nawet nie fatygowałem się na rozmowę do kanciapy z cieciem pilnującym tego podwórka. Poza tym na placu nic ciekawego. Wystawiłem mu odpowiednią ocenę na Google, ale gość usunął swoją "firmę" z Google'a :/.
Druga wtopa pod Białymstokiem, to gość ze zżartą maską ptasimi odchodami, drzwiami których nie chciał malować bo "perła i jeszcze mi lakiernik spier..." i "samochód po wymianie oleju" - na bagnecie widać było pozostałości czarnego gęstego zylcu sprzed tej wymiany...ale autko super śmigało po drodze na świerzym
. Jeszcze chciał mi wciskać umowę z zaniżoną ceną.
Dopiero po pół roku przepłaciwszy trochę, wytargałem z "krzaków" (ponad roczny postój) w pewnej wiosce pod Krakowem swoją C5 - poleasingową, 5 letnią nie zużytą (pewnie jakiś belgijski kierownik fitness'u z małą d..pką nią jeździł) z przebiegiem 180tys.