Dopóki będą ludzie myśleć, że przekraczając zachodnią granicę trafia się na frajerów, którzy dobre auta z pewną historią sprzedają okazyjnie aby taki handlarzyna z Polski mógł sobie kupić i zarobić to tak będzie. Ludziom wydaje się, że tam jest taki dobrobyt iż każdy jeździ tylko nowym autem, robi niewielkie przebiegi, serwisuje tylko w ASO, dba a po kilku latach oddaje za bezcen. Tam też istnieje rynek aut używanych, Niemcy, Francuzi, Belgowie itd też kupują używane auta, też nimi jeżdzą i ten rynek ma się bardzo dobrze. Tylko tam raczej nikt nie wcisnie auta skręconego z 500tkm na 180 tkm, auta po szkodzie całkowitej, zalaniu etc. Auta zadbane , z pewną historią bez problemu znajdują tam nabywców oczywiście za normalne pieniądze. Wystarczy porównać ceny na naszych serwisach i ceny w serwisach gdzie normalni obywatele tych krajów sprzedają swoje auta, nie handlarskie mobile, autoscout czy też inne opanowane przez handlarzy spod znaku półksiężyca. Hichot histori polega na tym , że auta u nas w opisie, które mają mały przebieg, historię jak z bajki możnaby ze sporym zarobkiem sprzedać bez problemu na zachodzie. Oczywiście są tam też okazje ale , na pewno handlarz nie będzie zjezdzał pół europy aby ją wyłowić - po prostu jedzie na plac ładuje kilka wraków wyeksploatowanych, ewentualnie po kolizjach i daje im drugie życie najtańszym kosztem - to jego zarobek musi być duży. A potem narzekamy, że kurcze auto 100-200tkm wszytsko się sypie, jakie to samochody są wadliwe, że buble. A wystarczy spojrzeć na ogłoszenia w Niemczech - auta 3 letnie mają grubo ponad 200tkm, często dużo dużo więcej. Nikt nie kupuje tam dużego auta, diesla aby pykać rocznie kilka km rocznie. A u nas czy auto 20 lat czy 2 lata przebieg stoi w miejscu. Więc nie ma czego oczekiwać po ofertach handlarzy w większości. Najlepiej mieć świadomość co mu dolegało, że jego cena była taka iż opłacało się handlarzynie z Polski go kupić, ponieść koszty sprowadzania, odpicowania i zarobku. Ostatnio też kupowałem 3.0 HDI i cena mojego taniej niż takie w kraju pochodzenia o prawie 2-2,5 t Euro na gotowo . Przebieg nie duży, ale był uszkodzony - większość by go nie kupiła sprawdzając raport w autodna czy innym serwisie, bo szkoda wyceniona w Niemczech na ponad 10 t Euro - stąd wynikała cena zakupu na aukcji w ubezpieczalni. Uszkodzenie było lewego przodu - maska, błotnik, zderzak, webasto (połamane wtyczki itd), lampa, prawa lampa uchwyty poduchy całe. Koszty na używanych w sumie niewielkie przywrócenia do stanu zdatnego do jazdy. Po prostu trzeba sobie uświadomić cena z czegoś się bierze, jak ktoś myśli że za 30 kilka tysiecy kupi 2014 r to musi się liczyć z tym, że auto musiało mieć jakąś historię i z jakiegoś ciemnego powodu znalazło się u nas. A że handlarz zrobi jak najtaniej to normalne - każda wydana złotówka ponad koniecznosć to uszczuplony zarobek.