Rozwiązanie ( mam nadzieję )= wczoraj kolejne dwie godziny na różnych stacjach diagnostycznych. Na jednej facet nie doszukał się niczego i powiedział, że się poddaje.
Wróciłem do mojego diagnosty tego kumatego, podnieśliśmy jeszcze przód, na podniesionym to już wogóle bajka, cisza, spokój, więc opuszczamy, szarpaki w ruch i dalej.
Wykluczyliśmy wszystko co się da, tuleje dolne, górne, poduszki, luźny zacisk hamulcowy, pęknięcia jakiejś łapy itd. wszystko w liściu.
Nawet potem przestało pukać jak ruszaliśmy w przód i w tył.
Ok, składamy broń i wyjeżdżamy ze stacji - i tutaj na skręconych kołach uderzenie się znowu pojawiło, no to przód tył na lekkim skręcie,i znowu puk puk, i tak kilka razy.
Wjechaliśmy na szarpaki ponownie, no bo to ewidentne objawy sworznia dolnego.
W końcu ręką złapaliśmy sworzeń i szarpaki i tak z 10 min aż w końcu pyknęło - i czuć że pyka tzw. kurza łapka.
Jak słychać uderzenie to wszystko wskazuje właśnie na nią, bo czuć podczas uderzenia pod ręką, że akurat o to chodzi.
Ogólnie dziwny temat, ale już gdzieś się doczytałem, że ktoś miał podobnie, tym bardziej po wymianie osłony przegubu.
Dziwny zbieg okoliczności..
Jadę do mechanika w przyszłym tygodniu pełen nadziei, że to jest to. Dam znać czy pomogło ( w co mocno wierzę
) ..
Wszystko wskazuje,że to jednak będzie kurza łapka, no ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca.