Panowie nie wierzcie w bajki, w mity o sportowych świecach czy stożkach które daja niesamowite przyrosty mocy i momentu. Świece oprócz stabilnych obrotów, łatwiejszego rozruchu niewiele daja. Próbowałem różne wynalazki łącznie z irydowymi - brak zauważalnej różnicy. Co do stożkó to jest jedna wielka porażka, nie dają nic poza charakterystycznym buczeniem. Lepszym rozwiązaniem jest wkładka firm K&N, KingDragon lub poobnych. Przy seryjnych silnikach są dokładnie obliczone pojemności układów dolotowych, poprzez ingerencje w nie zmieniaja się parametry powietrza zasysanego przez silnik. W efekcie komp dostaje nieco inne dane i stara się pod tym kątem ustawić czas i moment owarcia wtryskiwaczy. W większości przypadków silniki wykazują znaczny spadek mocy przy niskich i średnich obrotach a przy wysokich jak jest tak samo jak na serii. A widziałem już tak zamontowane stożki (blisko kolektorów wydechowych czy chłodnic) że zupełnie to nie miało sensu. Co innego w silnikach wyczynowych. Ale zrobienie takiego silnika niekiedy przewyższa wartość samego auta.
Z dołożeniem turbiny też nie jest tak łatwo. Poza odprężeniem silnika, założeniem kutych tłoków i korbowodów, wymianie lub przeróbce kolektorów, wałka rozrządu, hygdrauliki, dodaniem przewodów olejowych zasilających turbine jest jeszcze kwestia softu w kompie. Tańszym i jak niektórzy twierdza lepszym rozwiązaniem jest założenie gazników (i to też odpowiednich potrzebne są dodatkowe dysze paliwa). I do takiego motoru wtedy można założyc świece z miedzianą elektroda.