Wiesz to wszystko jest kwestią umowną i zależną od człowieka. Jeśli ktoś sprzedaje samochód to z definicji chce się go pozbyć. Chyba nikt normalny nie chce sprzedawać samochodu, tracić cennego czasu na oglądających, rozmowy, telefony (oczywiście poza handlarzami bo to ich praca). Każdy chce wystawić, sprzedać i żyć dalej. Na dziś dzień sprzedać francuza z dieslem to temat bardzo ciężki. Wiem bo sprzedaję C5X7 z dieslem i w dodatku z automatem. Wystawiłem w tamtym tygodniu za uczciwe moim zdaniem 18900zł i co? ZERO telefonów, nawet głupich smsów w stylu "daję telewizor , psa i biorę". Nic! Nie należę do ludzi którzy chcą czekać w nieskończoność więc od dziś obniżyłem cenę do 17400zł. Ciekawe jaki teraz będzie odzew, choć znając życie teraz połowa ludzi pomyśli sobie że to szrot składany z trzech, druga połowa to łowcy okazji chcący żeby opuścić im kolejne 4000zł. Oczywiście samochód bezwypadkowy, cały w oryginalnym lakierze, z normalnymi śladami użytkowania. Dlatego też wracając do tematu na dziś dzień w przypadku diesla byłbym ostrożny z wymysłami typu "jak tani to złom". Po prostu dziś zainteresowanie dieslami jest bardzo małe i jeśli ktoś chce sprzedać samochód a nie sprzedawać samochód to albo musi czekać i czekać i czekać i czekać, albo cenę mocno obniżyć. Benzyniaki są strasznie przewartościowane, diesle z kolei niedowartościowane.