A więc zgodnie z obietnicą przedstawiam temat pełnego koła pasowego: tak jak wymyśliłem, tak zrobiłem. Stare koło zostało najpierw dokładnie zmierzone, zważone, rozebrane. Oczywiście było kompletnie rozwulkanizowane. Ze względu na brak odpowiednich noży nie nacinaliśmy rowków pod pasek PK, ale wykorzystaliśmy odzyskany kawałek starego koła z tym właśnie elementem. Po wytoczeniu koła stara część została na gorąco nabita na nowe koło, dla pewności dałem cztery króciutkie (około 1 cm)spawy z jednej i cztery spawy z drugiej strony, ale raczej niepotrzebnie, gdyż tokarz robotę wykonał medalowo, i pasowania były jak w szwajcarskim zegarku. Stare koło ważyło 2,308 kilograma, nowe koło 2,005, co daje spadek masy a więc i mniejszą bezwładność. Można jeszcze „odchudzić” koło o dobre parędziesiąt gramów, gdyż można jeszcze zebrać materiał tu i ówdzie. Przeprowadziliśmy próby z rozpędzaniem koła w tokarce, wszystko było wielce OK. Po zamontowaniu nowego koła stwierdziłem bardziej równomierną pracę silnika, nie stwierdziłem żadnych niepokojących odgłosów, bicia, tarcia ani innych efektów specjalnych. Przejechałem na tym kole dystans około 200 kilometrów, po około 250 kilometrach odniosłem wrażenie że koło jest jakby poluzowane, i lekko stuka. Rzeczywiście, tak było, ale przeczytajcie dlaczego, bo teraz będzie druga część opisu, dlaczego tak się stało, a to jest dość ciekawe.
Po stwierdzeniu stukania koła zdemontowałem je, i postanowiłem skrupulatnie zbadać , o co tutaj do choinki chodzi: koło mierzone przez fachowca nagle wykazuje luz na czopie wału, zacięcie pod klin wykonane na frezarce jest rozbite. Z powodów zdrowotnych już nie naprawiam aut, tylko naprawy zlecam, ale tym razem postanowiłem zbadać wszystko sam. To co odkryłem warto zapamiętać, gdyż kto wie, czy podobna sytuacja nie ma miejsca w Waszych autach. Przy skrupulatnych oględzinach stwierdziłem lekki luz na kole rozrządu , mowa o kole umieszczonym na wale, tuż za nieszczęsnym kołem pasowym, to takie małe kółko zębate napędzające pasek. Z początku w nerwach wziąłem to za objaw wybitego klina, ale postanowiłem rozebrać cały rozrząd, i to małe kółko wydłubałem. Oczywiście pomierzyłem średnicę czopa wału, czy nie doszło do zniekształceń, oględziny czopa wału i samego klina nie przyniosły niczego niepokojącego, przeciwnie wszystko było jak najbardziej w porządku. Uwagę zwróciłem jednak na samo kółko rozrządu, i po wykonaniu pomiarów suwmiarką zrozumiałem szybko o co chodzi. Otóż wyobraźcie sobie drodzy posiadacze Citroenów, kółko pochodziło z innej wersji silnikowej. Nie różniło się na pozór kompletnie niczym, posiadało 21 zębów, takie same wymiary, naniesione cechy. Różnica była tylko jedna: wycięcie na klin. Mój model ma klin o szerokości 6 milimetrów, tym czasem w kole nacięcie ma 8 milimetrów, i minimalnie większą głębokość nacięcia. Daje to po jednym milimetrze luzu na każdą stronę, co w tym miejscu może mieć katastrofalne następstwa. Koło pasowe częściowo zazębia się z klinem , ale głównie przylega do koła rozrządu tylko na ścisk. Brak ustalenia koła rozrządu przez klin powoduje po prostu luzowanie się całego układu, z rozkręcaniem włącznie. Wyjaśnia to także krótki żywot poprzednich kół pasowych. Kto i kiedy włożył tam nieprawidłowe koło rozrządu- nie wiem, ale jakoś się tam znalazło, dla pikanterii dodam, że przynajmniej dwie naprawy koła pasowego wykonywał serwis, który to przeoczył. Od razu wyjaśniła się kwestia pomiarów – tokarz mierzył stare koło pasowe, jego otwór nie trzymał już wymiaru, a czopu wału nikt wtedy nie zmierzył… W tej chwili założyłem nowe koło rozrządu, i nowe koło pasowe, zmuszony byłem je kupić , bo tokarz bezradnie rozłożył ręce. Otworu nie zmniejszy, tulejowanie może nie wytrzymać, trzeba toczyć od nowa. Koło pasowe to SWAG, w całkiem przystępnej cenie 180 zł, co przy cenie serwisu jest jak drobne na piwo. Pomimo tego że moja próba z pełnym kołem powiodła się średnio, nadal uważam że pełne koło ma przyszłość, mój przypadek jest akurat dość specyficzny, uważam bowiem że gdyby nie zaszedł ten dość dziwny zbieg okoliczności próba zakończyła by się pełnym sukcesem.