Witam Szanownych Kolegów w Nowym Roku !
mój Pikuś na początek roku sprawił mi przykrą niespodziankę :
jechałem w sobotę do Bielska - na początku autko sprawowało się bez zarzutu, ale poczas jazdy (po przebyciu około 150km) zacząłem odnosić wrażenie że jest coraz słabszy,a silnik pracuje głośniej.
I faktycznie - jadąc dalej wyraźnie słabł i nawet pojawiły się strzały w kolektor przy hamowaniu silnikiem - pomyślałem że to coś z gazem, więc przełączyłem na benzynę - dalej to samo, może strzelanie trochę mniejsze.
Jakoś dojechałem na miejsce i na drugi dzień przed powrotem zdjęłem na kilka minut klemy żeby zresetować kompa. Odpalił bez problemu, ale gdy ruszyłem okazało się że jedzie identycznie jak w przeddzień - do domu około 300km ale co robić - pojechałem.
W czasie jazdy przełączyłem na benzynę i zrobiłem około 150 km - gdzieś kiedyś czytałem że gaz może rozlegulować mapę benzyny - jednak jazda na benzynie nic nie pomogła.
Po powrocie do domu znowu odłączyłem akumulator - tym razem na całą noc. Dzisiaj rano odpalam - silnik zaskoczył,poszarpał i zgasł - znowu rozruch i to samo szarpie, kicha gaśnie - po kilku próbach całkiem odmówił współpracy.
Dodam jeszcze że podczas jazdy wskaźnik chłodzenia był na takim poziomie jak zwykle - poza tym jechałem przy 11 stopniowym mrozie - więc nie myślę że miałby się przegrzać - kontrolka CHECK ENGINE nie zapaliła się ani razu .
Przepraszam że tak się rozpisałem, ale chcę jak najdokładniej opisać problem - proszę zarazem o poradę, jestem teraz uziemiony i nie mogę nawet podjechać do serwisu
pozdrawiam
Marek