pisze tego posta tylko dlatego ze mam odmienne zdanie i nie mam zamiaru nikogo obrazic, ale razi mnie takie podejscie do sprawy.
wychodze z zalozenia, ze jesli kupilem furmanke to i na konia musi starczyc. jesli nie chcecie fapa, to trzeba bylo sobie sprawic c5 w benzynie (wiekszosc i tak jezdzi po miescie, wiec roznic w spalaniu nie ma duzych, zaraz ktos powie "moj pali 6" ;-) wiec roznica jest znaczna). zastanawia mnie w szczegolnosci podejscie kolegow z uk, gdzie egzekwowanie prawa jest inne niz w polsce. zycze powodzenia bez fapa w nowym roku z nowymi przepisami. ciekawe czy wtedy "przeleci jak burza" przez mot, i czy ktos zadeklarowal zmiany w ubezpieczeniu (zmiana parametrow ukladu wydechowego = extra 200), czy tez wyszedl z zalozenia ze to nie jest zadna modyfikacja :]