Korzystając z krótkiego urlopu zrobiłem w zdetronizowanym Pikusiu kilka rzeczy o których już dawno myślałem i planowałem.
Po pierwsze - zdjąłem kolektor dolotowy celem przeczyszczenia kanałów. To że jego wyjęcie wiąże się z rozbiórką całej góry silnika to mało. Ale to co zobaczyłem po jego wyjęciu .... MASAKRA. Pierwszy i czwarty otwór praktycznie w połowie zawalony mokrą, zaolejoną czarną klejącą się masą - zdjęcia w załączeniu.
Po wtóre działając na zasadzie "a co mi tam" wyjąłem EGR. Po wykonaniu tego co powyżej, wyjęcie EGR nie stanowi jakiegoś wielkiego problemu. I co dziwne - EGR jest idealnie czysty. I co dziwne po raz drugi - EGR był ewidentnie wymieniany przez poprzedniego właściciela. Dlaczego - nie jest to oryginalny element.
Po trzecie - wymieniłem świece żarowe służące podgrzewaniu płynu przed nagrzewnicą.
Generalnie - dwa dni roboty będzie. Na razie samochód rozebrany - teraz trzeba poskładać. Ciekawe czy zapali