Przyszły upały i wczoraj w trasie jadę sobie normalnie, zwalniam, bo czerwone, zmiana na zielone, ruszam i auto jakby straciło połowę mocy. Na każdym biegu but w podłogę. Na płaskim terenie na piątym biegu max 120km/h, a jak pojawi się choćby minimalne wzniesienie to muszę schodzić na czwórkę.
Wszystkie gary palą, autem nie szarpie, nie ma wypadania zapłonu, zero wycieków, płyn chłodzący czysty i auto się nie przegrzewa, nie kopci, nie ma żadnej kontrolki czy komunikatu "engine fault". Zero innych objawów poza tym, że auto jest słabe. Jak ruszę na jedynce to mogę trzymać gaz w podłodze i zanim się rozpędzę do momentu wbicia drugiego biegu to spokojnie mogę sobie sięgnąć po coś do schowka w tym czasie. Jak ją trzymam na wysokich obrotach to da się nie być zawalidrogą w ruchu ulicznym, ale kurde to auto tak nie chodziło.
Filtr powietrza sprawdzony - będzie raczej do wymiany. Pojeździłem chwilę bez filtra i niczego to nie zmienia. Pb czy gaz - jest to samo. Gdzie jeszcze szukać? Przepustnica?