Ostatnio przez weekend jeździłem najnowszą Astrą z benzynowym 1.4 Turbo 150KM (auto zastępcze). Do 100km/h to jest po prostu rakieta, gębę miałem uśmiechniętą jak nie wiem co. Mam wrażenie, że w tym aucie jest więcej miejsca na nogi (z przodu) niż w pierwszej Insigni, która jest przeładowana plastikami w kabinie.
No ale tak jak mówię - powyżej 100km/h zabawa znika. Temu 1.4 nawet turbo nie pomoże, a 6 bieg tylko dobija leżącego. Aaaa i to auto ma pierwsze twarde fotele na jakich siedziałem w różnych samochodach, które dla mnie są naprawdę wygodne. Lubię styl pływająco-kanapowy, a tu mi się te fotele spodobały.
Czy bym kupił to auto? Nie. Nie ma w nim takiego jakiegoś "wow", tej inności od reszty aut na drodze, którą mają np. nowe Cytryny czy choćby wspomniany "Dżuk", bo jakby nie było wizualnie jest skubaniec nie do podrobienia
(co nie zmienia faktu, że brzydal
)