Witam, co sadzicie o możliwości ładowania akumulatora bez odpinania od niego klem? Oczywiście z wykorzystaniem elektronicznych prostowników, które (teoretycznie) ograniczają nadmierny wzrost prądu ładowania, a ten ostatni jest niemal w 100% "wyprostowany"... Wiem, że instrukcja zaleca odpinanie klem, ale może taka procedura wynika z tego, że nie wiadomo jaki prostownik byłby stosowany?
Mnie chodzi tylko o to, że po odłączeniu klem trzeba będzie (najprawdopodobniej?) programować na nowo zegar, kalendarz itp. a jak zauważyłem w pojazdach PSA z dużą ilością elektroniki nie jest to ani intuicyjne, ani proste...
pozdr.