Testowałem w poprzednim aucie oleje Elf SXR 5W30, Penrite HPR 5W40 i właśnie Valvoline Maxlife 5W40. Pomiędzy ELF'em a Penrite róznica w spalaniu oliwy wyniosła ok. 200 ml, ale to pewnie też spowodowane wyższą lepkością letnią. Miedzy Penrite który kosztuje prawie 170 zł/5L a Valvoline 120zł/5L nie zauważyłem już żadnej różnicy, więc pozostałem przy tym oleju. Ma on niby właściwości poprawiające uszczelnienia i bardziej dba o silniki z przebiegiem powyżej 100 tys km, ale jak to jest w rzeczywistości... Ogólnie czy to Maxlife czy seria Synpower nie spotkałem się z negatywnymi opiniami, więc pewnie warto przetestować. Są świetne oliwy, ale to już dość wysoki koszt np. AMSoil ( prawdziwy pełny syntetyk), tylko nie wiem czy jest sens stosowania takiego oleju w 8-10 letnim aucie w którym regularnie wymieniamy olej co 12-15 tys km? Gdyby to było auto salonowe, to pewnie tak, ale jak kupujemy z drugiej ręki nigdy nie wiadomo jak ktoś je eksploatował. Wyżej padło stwierdzenie po co lać 5W40 jak można 10W40 dla silnika który już łyka olej. Po pierwsze jak silnik już trochę cierpi, to gorsza oliwa szybciej go dobije i właśnie taki motor zasługuje na większą dbałość jeśli chcemy jeszcze trochę pojeździć. Druga kwestia, to że 10W40 będzie tak samo szybko znikał, bo ma identyczną letnią lepkość jak 5W40, a jedynie jest bardziej gęsty przy niskich temperaturach co utrudnia zimą odpalanie i olej dłużej dociera do elementów smarowania. Pomijam już jakość olejów 10W40, które w większości to półsyntetyki a w praktyce podchodzą pod minerały.