Postaw sobie kilka pytań i się z nimi prześpij
- czy chcesz zmienić auto, czy też myślisz o tym tylko ze względu na naprawy
- ile tak naprawdę włożyłeś przez te 4 lata, a nie tylko w ostatnim roku (oraz jaki masz sposób planowania finansów na takie naprawy - odkładasz rocznie na kupkę, czekasz aż padnie a potem płaczesz że dużo, masz to w nosie, wydatki nieistotne dla budżetu domowego)
- ile musisz dołożyć do następnego auta, nie zapomnij uwzględnić bufora finansowego na potencjalne naprawy wejściowe.
- co będziesz musiał niedługo robić przy aucie, w sensie rzeczy duże - sprzęgło itp. To pomoże policzyć ile "nie wydasz" na naprawy jeśli sprzedaż teraz.
- ile jest warte teraz Twoje auto, a ile będzie za kolejny rok, dwa, trzy (naprawy będą kosztować tyle samo, a ze sprzedaży uzyskasz mniej)
W skrócie auto warto sprzedać zanim wydasz pieniądze na kolejne duże naprawy, jak doinwestujesz to robisz prezent kupującemu, a włożonych kwot nie odzyskasz. Takie naprawy mogą być co najwyżej czynnikiem decydującym o zakupie Twojego a nie innego auta, z tłumu oferowanych na rynku.
Ale warto to dobrze przeliczyć, bo zakładając że nie kupujesz nowego, to nie masz nigdy pewności że nie będziesz musiał też wkładać. I to że Twoja sztuka była do tej pory ok nie jest żadnym wyznacznikiem niestety.
Auto ma 11-12 lat, przebieg niby rozsądny, ale wystarczający żeby zaczęły wyskakiwać przeróżne rzeczy. Belka może Ci się posypać w kilka miesięcy, blacharkę (słynne progi) też nie przewidzisz w okresie roku czy dwóch. Musisz założyć że po prostu lepiej już nie będzie. I sobie przeliczyć - czy wolę po kawałku wydawać na naprawy, ale wiem czym jeżdżę, czy też chcę zmienić i na co. Jeśli przesiądziesz się z 12 latka na np. 8 latka, to może będzie lepiej a może wcale nie. Ja mam 6 letnią XP i praktycznie nic specjalnego się nie dzieje. Ale gumy wahaczy czy inne drążki już robiłem, niedawno robiłem sprężyny/mocowania z przodu. Tu tysiączek, tam tysiączek, przegląd w ASO tysiączek, jakieś koszty są. Na dodatek nowe sprężyny się nie udały i się wożę z poprawkami, co wkurza mnie niemiłosiernie, bo auto "prawie nowe" i chciałbym mieć je na cacy. I żebyś wiedział, że mi zaraz po głowie chodzi "sprzedać badziewie". Podczas gdy tak naprawdę z autem nic się nie dzieje (jeździłem 17 letnim ZXem więc co nieco wiem...). Jeśli już to bardziej mi się .... znudziło?
ZX to zresztą dobre porównanie tutaj. Kupiłem swojego ZXa 6 letniego, z przebiegiem 130tys (najprawdopodobniej prawdziwym), auto z importu, z jakimiś historiami blacharskimi, ale na moment kupna wyprowadzone kompletnie na prostą. Przez kolejne 3 lata (czyli do wieku 9 lat) nie musiałem robić nic, potem, od 9go roku, po kolei zaczęła wychodzić starość i zużycie poszczególnych rzeczy. Auto nigdy nie stanęło w drodze, ale z roku na rok było coraz mniej pewne. Ale i tak używałem je intensywnie do ok 15 roku, a potem jako drugie w rodzinie.
W każdym razie przekonałem się że nawet dbane auto, w okolicach 10 roku, zaczyna już wymagać doinwestowywania, które bywa rażąco wysokie względem wartości tego auta. Te inwestycje się nie zwrócą poza faktem że mamy na daną chwilę sprawne auto. ZXa wspominam bardzo miło, ale wolę nie liczyć ile w niego włożyłem. Jeździło mi się dobrze i mi to nie przeszkadzało. Nie tyle przeszkadzały mi koszty i naprawy, co fakt, że auto przestało być pewne. W XP wsiadam dziś i jadę na drugi koniec Polski, albo i dalej. ZXem pod koniec już się obawiałem, w moich oczach to koniec dla auta.
W dalszym ciągu warto zrobić kalkulację, czy stare auto plus naprawy nie wychodzi dla budżetu taniej niż zakup nowszego (plus ewentualne naprawy). Ale również spojrzeć przez pryzmat niezawodności i pewności itp.
Jeszcze o kosztach - mam tez niemłodą a-klasę. W momencie kupna miałem wstępnie przeznaczone ok 3tys na ewentualne szybkie naprawy tego czego nie wypatrzyłem przy kupowaniu. Po prostu zakupu koszt auta liczyłem cena + 3k na wejście. Skończyło się na zakupie nowych opony (1kPLN) i jakichś drobiazgach za grosze. W zeszłym sezonie, po 3 latach, padł automat. Kara okazała się niezbyt sroga, naprawa sterownika wraz z grzebaniem przy samej skrzyni wyszło poniżej 1.5k. Ojć, drogo, nieprawdaż? Ale przecież tak naprawdę dopiero dobiłem do kwoty, którą przewidywałem wydać zaraz po zakupie.
Rozważ uważnie swój przypadek, nie da się wprost doradzić. Wiadomo że najlepsze nowe z salonu, chociaż kolega Paweł J. z sąsiedzkich działów, zaraz by tutaj przytoczył 10 przykładów, jak to lepiej kupić zadbanego 3 latka za pól ceny. Każdy musi znaleźć swoją drogę.
Pamiętaj że to tylko auto, jeśli czujesz że trzeba zmienić, to po prostu zmieniaj