Poszperałem trochę po forum, ale nie znalazłem takiego wątku, a mianowicie mam pytanie czy też drodzy klubowicze zauważyliście, że zaczęła się jakaś panika z silnikami diesla. Z kim bym nie gadał o samochodach prędzej czy później dowiaduję się że "na pewno" zabronią wjazdu diesli do miasta i że w ogóle ropa zniknie ze stacji benzynowych. Nie ukrywam, że obecnie kończę przygodę z moją Skodą Octavią 1.9 Tdi, z której rezygnuje tylko dlatego, że zakochałem się w cytrynach:) Ale kogokolwiek pytałem z ciekawości czy chciałby kupić to auto(a nie musiałem pytać bo mój tata powiedział że on bierze Skode od razu) , bo jest pewne, ma oryginalny przebieg prawie 300 tysięcy, zero korozji i stary sprawdzony silnik, który jak ocenił mój znajomy mechanik "jeszcze spokojnie natłuczesz kilometrów". Uwierzcie mi
KAŻDY jak się tylko dowiadywał że diesel, od razu że on nie chce, bo mu zabronią wjazdu do miasta i tego typu gadka non stop się powtarza.
Co gorsza Citroena, którego sobie przywiozłem zza granicy( w założeniu miał być to daily car) również kupiłem w dieslu. Jestem tym trochę poirytowany bo spędziłem ponad pół roku na znalezieniu ładnego Xm'a i sam nawet się po niego pofatygowałem, a niestety życie trochę mnie zmusiło żeby go sprzedać i zapewne prędko kogoś nie znajdę bo gadka z potencjalnym nabywcą będzie taka sama jak powyżej opisałem
Ktoś się spotkał z podobnymi opiniami?
Czy nie uważacie że to głupota z dieslami? Przecież zastąpienie ich(a także benzyniaków) samochodami elektrycznymi i tak nic nie zmieni w kwestii ochrony środowiska, skoro prąd do samochodów elektrycznych będzie pochodził z elektrowni węglowych, bo takie w zasadzie mamy w Polsce?