To teraz ja trochę popiszę, historyjka do kawy jak znalazł
XM 2.9 V6 1999 rok, automat
Przez ostatnie dni walczyłem z przekładnią kierowniczą - luz na tulejce po prawej stronie. Tłukło mi się to z rok i w końcu zebrałem siły, i wziąłem się za to... Jak się okazało był to błąd, bo jak zregenerowałem przekładnię, to od razu musiały się zepsuć 2 kolejne rzeczy, co poskutkowało uziemieniem auta i mało brakło skończyło by się to lawetą (odpuściłem jak gościu zarządał minimum 400zł za podwózkę 10 km) albo holowaniem na sztywnym holu... Było nie tykać...
Ale od początku...
Regeneracja przekładni kierowniczej- każdy kto to robił, wie, że demontaż tego mając kompletny silnik pod maską, to niezła udręka i test na cierpliwość, szczególnie jak się nie ma kanału (mam najazdy na szczęście i na jeszcze większe szczęście nie mam Diravi). By wyciągnąć to ustrojstwo zdemontowałem drążki, środkową sferę, odkręciłem przewody od środkowego zaworu i blachę mocującą całość do wózka, żeby mieć trochę miejsca i więcej swobody ruchu. Następnie tzw. "kamień", czyli element, który dociska listwę w korpusie od strony kierowcy i kompletny zawór wspomagania z siłownikiem. Zaznaczam, że zawór nie był ruszany, ponieważ nic z niego nie ciekło, wspomaganie było ok. Zawór z siłownikiem odłożyłem na bok i działałem dalej. Wyciągnąłem listwę przez prawe nadkole, a obudowę przekładni przez otwór w sankach tam gdzie była środkowa sfera.
Dorobiłem tulejkę, wyczyściłem wszystko, nasmarowałem porządnie, oczywiście od razu poszły nowe osłony gumowe itd. Po zakończonej robocie, jazda próbna - w końcu cisza i kierownica chodzi płynnie bez jakichś dziwnych oporów i skrzypienia na pół osiedla przy parkowaniu. Po dosłownie dniu czy dwóch radość z naprawy została bardzo szybko zgaszona poprzez... wyciek z zaworu (czy głowiczki jak kto woli) wspomagania. Myśl, że dosłownie moment wcześniej miałem to na zewnątrz wyciągnięte i, że teraz jest to założone na aucie i znów mam to rozbierać.. no ja pier... nie mogłem uwierzyć, że mam aż takiego pecha...
No cóż, trzeba było zebrać resztki sił i pojechać do garażu naprawić dziada. Tutaj kolejna niespodzianka - auto postanowiło, że nigdzie nie jedzie. Rozrusznik uznał, że 21 lat mu wystarczy i ma dość. Próbowałem na różne sposoby zmusić go do działania, podawać prąd z akumulatora bezpośrednio na styk itp, nic nie pomagało (przyznaję, moje zaniedbanie, dawał wcześniej znać, że zbliża się jego koniec, bo nie zawsze chciał kręcić, miałem go robić tydzień później). Dopiero parę dni później, gdy miałem już przygotowany sztywny hol i osobę do pomocy, podjęliśmy jeszcze jedną próbę odpalenia na krótko i.. szok - ledwo, ledwo, ostatkiem sił (było wyraźnie słychać, że ledwo żyje) zakręcił ten ostatni raz wałem i silnik odpalił.
Rozrusznik, który u mnie siedział, to Valeo D7R17, zamówiłem nowy zamiennik, tj. AS-PL, model S3056. Podobno S3085, który jest znacznie tańszy też do tego silnika podchodzi (zamiennik dla modeli Valeo D6Rxx, w katalogu występuje jako dla silnika z xma i c5, natomiast ten który ja zamówiłem dla xma i xantii v6), ale wolałem nie ryzykować i kupić droższy, ale dedykowany typowo jako zamiennik dla mojej wersji, bo różnią się one kilkoma wymiarami. Pasuje prawie idealnie, musiałem minimalnie tylko zeszlifować z boku blaszkę głównego kabla zasilającego, bo nie chciała się zmieścić w dedykowane miejsce. Kręci jak szalony, jakbym mu mocniejszy akumulator zafundował, więc chyba jest ok. Zobaczymy ile pożyje.
Po dotarciu do garażu, wziąłem się za ten nieszczęsny wyciek. Wspomaganie działało prawidłowo, więc założyłem optymistycznie, że główne pierścienie uszczelniające sekcje wysokiego ciśnienia jeszcze funkcjonują. Zdemontowałem zawór, rozebrałem całość i wymieniłem uszczelniacze. Póki co nic nie cieknie, jutro jazda próbna, mam nadzieję, że zakończy się pozytywnie
Uszczelniacze (kupiłem Corteco):
- górny: 20x35x5, Corteco 07016442b
- dolny: 30x47x6, Corteco 12010882b
Mogłem wymienić wszystkie uszczelnienia w zaworze, to fakt, ale z tego co widzę zestawy naprawcze 4048.Q8 są już bardzo ciężko dostępne. Udało mi się jeden jakimś cudem zdobyć i trzymam go na okazję, gdy faktycznie padną uszczelnienia w sekcji wysokiego ciśnienia i nie będzie innego wyjścia.
Miałem małą nadzieję, że przekładnie dirass są takie same dla różnych wersji XMów, ale jak się okazuje nie. Różnice są wszędzie, zaczynając od zaworu wspomagania, siłownika (dla v6, wiadome), na samej przekładni kierowniczej kończąc. Niby to samo, ale jednak nie
Jutro zostało mi naprawić sanki (czy tam wózek), bo ruda zeżarła mi blachę wzmacniającą od strony kierowcy i to tak, że prócz tej blachy wygryzła już dziurę w samym wózku. Blachę odwierciłem w miejscach fabrycznych zgrzewów, wyciąłem w sankach to co zgnite, sanki pospawałem a jutro (w zasadzie to już dzisiaj) planuję wspawać blachę wzmacniającą wykonaną na wzór starej.