W przypadku uszkodzenia na trasie kierowca powinien zdążyć zareagować gdy zacznie podnosić się wskazówka temperatury.
Nie mówię że to jest całkowicie zbędne... Jednak świadomy użytkownik naprawdę poradzi sobie bez tego. Niektóre auta nie mają nawet wskaźnika temperatury i jakoś "żyją".
A jeżeli kierowca jadący w trasie jednak nie zauważy ?
Nie zauważy ponieważ będzie jechał w silnym upale a klimatyzacja w takich przypadkach też nie do końca daje radę, więc i percepcja kierowcy zapewne będzie pogorszona, będzie jechał pod słońce więc wskaźniki wtedy są mało widoczne a jeszcze niech się wydarzy jakaś stresowa sytuacja na drodze i można to przeoczyć a właśnie w takich warunkach najprędzej dojdzie do przegrzania silnika zwłaszcza V6.
Ja kiedyś jeździłem autami które nie miały ABS'u, poduszek powietrznych, wspomagania kierownicy, ba nawet pasów bezpieczeństwa nie miały. Nie miały też obrotomierzy, sygnalizacji rezerwy paliwa, ani alternatorów a były zapalane na korbę i "TEŻ JAKOŚ JEŹDZIŁY" więc po co komu takie wynalazki ?
Wszelkie czujniki są mile widziane, ja nawet bardzo cieszę się z czujnika niskiego poziomu płynu do spryskiwaczy, który wymieniłem gdy stary skorodował, a przecież ten czujnik nie jest taki niezbędny, przecież widać gdy płyn się skończy. Ja jednak wolę zostać poinformowany, że jadę na rezerwie płynu i zawczasu uzupełnić zbiorniczek. Czujnik niskiego poziomu płynu chłodzącego jest zdecydowanie bardziej potrzebny, ponieważ pozwala wykryć rozszczelnienie układu oraz wyciek płynu chłodzącego co może spowodować poważną awarię. Mnie przytrafiła się taka sytuacja, pękł mi króciec od zbiorniczka wyrównawczego płynu a płyn zaczął wyciekać a było bardzo gorąco, powyżej 34 stopni w cieniu i płyn się zagotował. Więc miałem stracha, skończyło się szczęśliwie, wymieniłem zbiorniczek i naprawiłem czujnik ubytku płynu żeby więcej nie stresować się, lecz wiedzieć wcześniej, że pojawił się nowy problem.