I wyjaśniło się ostatecznie. Szkoda, że żaden z "fachowców" nie wykazał się taką dociekliwością jak właściciel pojazdu. Eksperci od układów paliwowych z serwisu Śmietana w Kobiórze stwierdzili, że auto przy takiej kompresji nie będzie zapalało (25-26 ATM). Skasowali 180 zł za diagnostykę komputerową i "rozłożyli ręce". Dodam, że serwis p. Śmietany ma dobrą renomę na Śląsku - trzeba umawiać się z tygodniowym wyprzedzeniem!
Ale do rzeczy...problem okazał się prozaiczny. Szlag trafił ssak, który jest zamontowany pod tylną kanapą po stronie pasażera. Popękały plastikowe kolanka, na których są zamontowane przewody: dolotowy i wylotowy...układ się zapowietrzał i auto się "znarowiło". Doraźnie zakleiłem nieszczelności dwuskładnikowym specyfikiem z castoramy (ponoć odporny na działanie oleju napędowego) i samochód zapala bez żadnych problemów. Mam mimo wszystko poczucie, że problemu pozbyłem się "na chwilę"...więc jeżeli ktoś jest w posiadaniu takiego ssaka proszę o odpowiedź na moje ogłoszenie.