ja w poprzednim aucie (Laguna I kombi) użytkowałem przez jedną zimę nalewki.
I mimo straszenia jakie to badziewie, opony podczas montażu wyważyły się bez problemu, z kopnego śniegu wyjeżdżałem sprawniej niż inni na markowych gumach (ze względu na głębokość bieżnika).
Fakt, że wydają się dosyć głośne na suchym asfalcie jakoś mnie nie przeraził
Wiadomo, że do sportowej jazdy nie nadają się tak samo jak Picasso, agresywną jazdę w zakrętach także możemy sobie darować (chyba, że ktoś jest Kamikadze
).
Ogólnie spełniły swoją rolę. A po jednej zimie nie widac było zużycia.
Jednak każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie: ile km przejedzie w zimie, w jakich warunkach (czy po śniegu, czy po trasie), czy nie lepiej dorzucić 200 pln i kupić jakiś komplet nowych opon (jest na to szansa kupując zimówki w lato) i mieć spokojniejszą głowę.
Zawsze można zrobić tak jak ja: sprzedałem używane zimówki, dorzuciłem kwotę jaką wydałbym pewnie na "bieżniki" i teraz jeżdżę na nówkach Toyo