Właśnie 10 latek stuknęło i akumulator oryginalny w Pikusiu powiedział "żegnaj próchnico".
A stało się to tak: Pojechałem na myjnię samoobsługową. Umyłem Pikusia. Wyjechałem spod prysznica i podjechałem na odkurzacz. Sprzątnąłem Pikusia i już miałem wracać do domku, gdy: pyk, pyk i dziwne odgłosy z rozrusznika - jakby załapywał ale nie miał siły kręcić. Pomyślałbym, że to właśnie rozrusznik padł, gdyby nie to, że szwagier miał parę dni temu podobnie. Zawołał assistance i po przyjeździe tegoż okazało się, że to aku a nie rozrusznik. Tylko że on miał to w 4 letniej Kii Ceed. Więc ja zadzwoniłem po ojca, był niedaleko, podjechał, podłączyliśmy kabelki i Pikuś bez problemu odpalił...
A w Pikusiu był aku Tudor 12V L1 300/480A 205mm x 170mm x 190 mm.
Zdecydowałem się na nowy ZAP/Sznajder nr 55225 L2 62Ah/510A. Co ciekawe w sklepie firmowym w Piastowie (mam po drodze z pracy do domu) kosztuje 320 zł, a gdzieś w Wawrze 270 zł... Mam nadzieję, że posłuży Pikusiowi jakieś 5 lat...