Znalazłem to na innym forum mam nadzieję że właściciel tego opisu mi wybaczy że go wklejam ale nie chciałem się posługiwać jego tekstem jako własnym.
,,Wodziki (krótkie metalowe pręty o długości kilku cm) zakończone są małymi puszeczkami, kubeczkami (wszystko jedno jak to zwał). W tych kubeczkach nabite są główki potencjometru wysokości a z drugiej strony główka zamocowana do drążka poprzecznego w zawieszeniu. Cały problem leży tu, że gdy nazbiera się między główką a tym kubeczkiem syf w postaci wody, soli , kurzu, piachu i wszystkiego co mamy na jezdni główka zwyczajnie potrafi się zatrzec w tym garnuszku a wręcz stanąc i go wyłamac!!! Robiłem u znajomego taki przypadewk. Ten wodzik ma zwyczajnie chodzic sobie lużno, dotykając palcami ma swobodnie się poruszac (zero oporów) Dla tych którzy nie wiedzą jak to wygląda to powiem że jest identyczne połączenie jak np w łączniku stabilizatora czy końcówce drążka kierowniczego (jest pręt a w nim kulka z gwintem) Tak to mniej więcej wygląda. Do czyszczenia użyc coś ala wd40. Porządnie zalac, odczekac, rozruszac, przepsikac sprężonym powietrzem, czynnośc powtórzyc jeszcze raz a potem nałożyc smaru na te główki. Nałożyc i to tak na grubo.... Zeby sie az do środka wcisnęło. Lepiej zeby był tam smar niz błoto. Po takiej operacji spokój na pół roku. Samych potencjometrów nie odkręcac !!! Wystarczy je dobrze przetrzec, pożądnie wypsikac sprężonym powietrzem i na koniec psiknąc mozna wd 40. W c5 którego robiłem nikt do nich nie zaglądał bo chyba nie wiedział że cos takiego wogole istnieje... Tak sie zapiekły te wodziki że z przodu wyrwało potencjometr a to juz duży problem. trzeba zawieszenie zestrajac....."